Konkurs z UFO, czyli tego jeszcze nie było
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
"Wspomnienia z Sanatorium Doktora Alvareza, czyli z pamiętnika gangstera"
Część druga:
Nad Sanatorium Doktora Alvareza powoli zapada zmrok. Przed chwilą zapaliły się latarnie przy głównej alei, które swym słabym światłem obejmują główny budynek i najbliższe mu domki. Jednak większość domków w mojej okolicy spowita jest w ciemności, które łaskawe są dla ich mieszkańców i ich dziwactw. W nocy widać inaczej. Kształty nabierają pewnej obłości i są mniej ostre niż za dnia. Wygląda to dość tajemniczo i ciekawie. Ogródki, domki, a przede wszystkim mieszkający w nich ludzie, wydają się bardziej tajemniczy ...
To również dobra pora, aby opisać kolejnych pensjonariuszy.
Dzisiejszy dzień był zajmujący. Po serii zabiegów w głównym budynku (nacieranie olejami wytłaczanymi ze skóry gadów, wdychanie naparu z mandragory, biczowanie bambusami pochodzącymi, jak się okazuje, z ogródka Mysikrólika, wysłuchanie dwudziestu rozdziałów audiobooka czytanego przez maniaków z forum "Z przygodą na ty", a także dwugodzinna sesja indywidualna pod nazwą "Krzyżowy ogień pytań" z szefem tutejszej placówki) zostałem zaproszony na obiad i spotkanie towarzyskie do domku Hanki.
Hanka zorganizowała spotkanie pod nazwą "Maraton żurkowy": na przystawkę podano żurek na zimno w galarecie, jako danie główne żurek na ciepło, na deser tartę z kiełbasą z żurku, a do picia lemoniadę z zakwasu na żurek. Towarzystwo zaś było znakomite i bardzo interesujące. Spędziłem bardzo intrygujący wieczór obserwując wszystkich gości i podsłuchując ich rozmowy.
Oprócz już znanych mi, najbliższych sąsiadów, miałem przyjemność poobserwować kolejnych pensjonariuszy, mieszkających nieco dalej ode mnie.
Najbardziej zaintrygował mnie brodaty osobnik o zajmującym sposobie bycia i ciepłym uśmiechu. Każdemu, kto chciał go słuchać, opowiadał o swoich dalekich wyprawach, podczas których najbardziej interesowało go lokalne jedzenie. Kilkakrotnie usłyszałem, jak ktoś pytał go o inne aspekty podróży: obiekty turystyczne, historię regionu, autochtonów i lokalną gościnność. Zbywał te pytania jednym zdaniem i machnięciem ręki i znów wsiadał na swojego konika, czyli na ciekawostki kulinarne. Jego opisy kosztowanych potraw były tak plastyczne i barwne, że słuchającym zdawało się, że czują smak takich osobliwości, jak marynowane węże, podsmażane robaki czy mięsożerne rośliny w sosie z móżdżku słonia, którymi zachwycał się ten lokator domku numer 22. Tomaszek, bo tak nazywali go przyjaciele, oprócz delektowania się swoimi wspomnieniami, opowiadał też o ciekawych przypadkach zbrodni dokonanych głównie w Krakowie, mieście w dalekim kraju, w którym podobno ciężko oddychać, ale z zupełnie innych powodów niż w Bogocie. Kolejną manią mojego nowego znajomego są badania. Podobno większość pieniędzy, otrzymywanych jako kieszonkowe od rodziny, wydaje na trudno dostępne księgi, w których zagłębia się na całe godziny poszukując inspiracji znanego pisarza. A fakty, które odkrywa, są podobno imponujące. Zaproponował, że przedstawi mi kiedyś wyniki swoich badań, a przy okazji wypyta mnie o kulinarne ciekawostki z mojego kraju, w którym jeszcze nie był.
Wiele czasu podczas dzisiejszego spotkania spędził Tomaszek na rozmowie ze swoim sąsiadem, lokatorem domku numer 21. Człowiek ten jest również bardzo interesujący. Cechuje się energicznym sposobem bycia, a jego cięty humor i lekko złośliwe przytyki nadawały pikanterii i charakteru całemu wieczorowi. Wyznam, że bez niego byłoby chyba dość nudno, a na pewno mniej zajmująco. Dzięki jego błyskotliwości i szerokim zainteresowaniom oraz zadaniom, którym się poświęca całym sobą, dzisiejsze popołudnie zyskało na wartości. PawełK (nie wiem, co oni mają z tą literą "K", ale widocznie należy do ich ulubionych, a może jest to skrót od czegoś, czego jeszcze nie odkryłem?) jest zapalonym podróżnikiem, o czym również potrafi opowiadać barwnie i ciekawie koncentrując się na nieco innych aspektach niż Tomaszek. Chociaż przyznam, że kulinaria również się pojawiały, zwłaszcza zupa pomidorowa i szarlotka w wielu wydaniach, bo PawełK cierpi na manię próbowania obu tych dań w każdym miejscu, w którym się znajdzie. Podobno od wielu lat przygotowuje ranking zup pomidorowych i szarlotek w restauracjach na całym globie. Zamierza opublikować wyniki tych badań i wydać je w formie przewodnika kulinarnego. Dodatkowo, PawełK jest wielkim miłośnikiem piłki nożnej i sanatoryjnym organizatorem ligi futbolowej. Wprowadził pewne zasady dotyczące tej strony spędzania wolnego czasu. Mianowicie, każdy pensjonariusz zobowiązany jest zagrać w przynajmniej pięciu meczach w każdym sezonie, włączając w to kobiety. Hanka, na przykład, gra na ataku i jest podobno niezła w tej roli. Już się nie mogę doczekać pierwszego w tym sezonie meczu, w którym mam podobno stać na bramce. Kolejnym dziwactwem PawłaK jest wielka niechęć do wszelkich konkursów organizowanych przez aktywnych działaczy forum „Z przygodą na ty”, głównie Czesia i johny’ego. Zwłaszcza odkąd Czesio najwięcej pytań przygotowuje o swoim koniku, czyli UFO. PawełK poświęca również wiele czasu na rekonstrukcję drzewa rodzinnego oraz jest sanatoryjnym specem od staroci. Celuje zwłaszcza w zagadkach z dawnych lat, które wynajduje, zadaje wszystkim, których spotyka i śmieje się w kułak z ich nieporadnych prób rozwiązania zadania.
Bardzo ciekawą postacią jest drugi sąsiad Tomaszka, czyli lokator domku numer 23.
Mówią na niego Dobek, co z niczym mi się nie kojarzy. (Chociaż słyszałem kilka razy, jak nazwano go Von Dobeneck, co wskazuje na jego arystokratyczne pochodzenie. Cóż, nie od dziś wiadomo, że i w rodzinach szlacheckich i wysoko urodzonych, zdarzają się osobniki mniej udane, które rodzina umieszcza w takich właśnie placówkach, jak nasze sanatorium. To pewnie taki właśnie przypadek)
Natomiast sam nosiciel tego przezwiska to postać niezwykle charakterystyczna. Podobno najczęściej widzi się go przez otwarte okna jego domku, jak ze słuchawkami na uszach stoi w kuchni i przygotowuje dania, których zapachy rozchodzą się po całym ośrodku. Kulinarnym zmaganiom towarzyszy głośny śpiew Dobka, a raczej ryk, bo muzyka, której słucha, charakteryzuje się głośnym wyciem i rykiem, a także gwałtownymi pochyleniami głowy i potrząsaniem nią przez kilka minut. Musi być z niego niezły czarodziej, skoro potrafi zsynchronizować ruchy ciała, głośny śpiew, pilnowanie gotujących się potraw oraz przygotowywanie kolejnych. Dobek całymi dniami gotuje dziwne dania jakiejś egzotycznej dla mnie kuchni, z których najbardziej oryginalne są: potrawa z kapusty i kiełbasy gotowana w wielkim garze oraz skwierczące na wielkiej patelni placki, które są podobno jego daniem popisowym. Co ciekawe, nie wiadomo, co się potem dzieje z tymi potrawami, ponieważ Dobek nikogo do siebie nie zaprasza. Czyżby zjadał to wszystko sam??? A może jednak przyjmuje czasem gości? Tego niestety nie wie nikt, nawet okoliczne ptaki, w tym kiwiki, o tym nie ćwierkają. To jedna z najbardziej tajemniczych postaci w Sanatorium. Planuję przyjrzeć mu się bliżej w najbliższych tygodniach.
Myślicie, że to już koniec ciekawych pensjonariuszy?
Jeśli tak, to powiem Wam, że mylicie się bardzo.
Już nie żałuję, że tu trafiłem. Przez całe moje gangsterskie życie nie poznałem takiej palety ciekawych ludzi, co tutaj, w Sanatorium.
Oczy mi się kleją i senność mnie ogarnia. Błogo mi po tym żurkowym maratonie u Hanki. Życzę Wam miłych snów.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2018, 22:12 przez Yvonne, łącznie zmieniany 5 razy.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
O właśnie, zróbmy konkurs z tego co napisze Yvonne!Czesio1 pisze:Yvonne, a może Ty napisz poprawioną wersje UFO i wtedy zrobimy konkurs? No zdecydowanie masz do tego predyspozycje.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Yvonne zrobiła ze mnie kucharza odludka, w dodatku mizantropa, który na bieżąco pożera wszystko co ugotuje. Chyba ugotuję pomidorową i zaproszę na degustację Pawła, żeby nie było. Ale te placki...sam nie wiem właściwie jakie, ale coś się wymyśli.
Bardzo fajnie się czyta. Widać, że Yvonne, nie dość że ma niezłe informacje o pensjonariuszach, to nie brakuje Jej poczucia humoru.
Bardzo fajnie się czyta. Widać, że Yvonne, nie dość że ma niezłe informacje o pensjonariuszach, to nie brakuje Jej poczucia humoru.
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Ostrzegam, że jestem wybredny. I tak najlepszą pomidorową gotuje moja Anka, jest taka jak kiedyś gotowała moja mama. Mama teraz, niestety, zaczęła eksperymentować i pomidorowej to nie wychodzi na dobre. A poza tym w pierwszej trójce (w sumie trudno powiedzieć na którym miejscu) mieści się jeszcze pomidorowa z lanymi kluskami, którą robiła moja śp. babcia. Ale to se ne vrati, nawet w CK restauracji w Przemyślu takiej nie podawali.Von Dobeneck pisze: Chyba ugotuję pomidorową i zaproszę na degustację Pawła, żeby nie było.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Zupę zasadniczo gotuje się bez makaronu. Wyjątkiem są lane kluski.Czesio1 pisze:To już wiemy kto nam ugotuje obiadek przy najbliższej okazji w KościeliskuPawelK pisze: I tak najlepszą pomidorową gotuje moja Anka,
Ja nie jestem wybredny, byle tylko była to pomidorowa z makaronem.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
UWAGA UWAGA!!!
Konkurs z UFO przełożony zostaje na KWIECIEń.
Pierwsza sesja szybka odbędzie się w niedzielę 8 kwietnia o godzinie 21:00.
Konkurs z UFO przełożony zostaje na KWIECIEń.
Pierwsza sesja szybka odbędzie się w niedzielę 8 kwietnia o godzinie 21:00.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2018, 11:07 przez Yvonne, łącznie zmieniany 2 razy.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Ale którego roku?Yvonne pisze:UWAGA UWAGA!!!
Konkurs z UFO przełożony zostaje na KWIECIEń.
Pierwsza sesja szybka odbędzie się w niedzielę 8 kwietnia o godzinie 21:00.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Fakt jakiś dziwny był taki wczoraj!Barabasz pisze:Po powrocie z Tajlandii, to już nie jest TomaszK, został zreplikowany !!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Nie, to mój wnuk dorwał się do klawiatury, w przerwie miedzy "Bobem budowniczym", a "Teletubisiami". Podejrzewam, że chce wziąć udział w konkursie.Mysikrólik pisze:Odbierasz sygnały od ludzi z Przyszłości?johny pisze:TomaszK napisał/a:
sx f554p,ojjl m,nkulko8990
Słusznie prawisz TomaszKu!
A ja goszcząc u Johnego, zacząłem dzisiaj rano czytać "UFO" z jego półki.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
A kto mówił, że nie ma? Kanon mieć trzeba w całości mimo pewnej ułomności jednej z części.Yvonne pisze: Ha! Czyli johny MA na półce UFO???
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...