Nie mogę sobie nic złego przypomnieć To nie jest mój ulubiony musical, ale coś w nim jest, że człowiek wychodzi ze ściśniętym gardłem. Oba spektakle zagrały różne obsady (poza Q), więc mogłem za jednym wyjazdem zobaczyć praktycznie wszystkich. Kostiumy i choreografia są 1:1 z oryginału. Scenografia jest oryginalna, paryska. Zaśpiewane świetnie, ale to co pokazali tancerze a zwłaszcza akrobaci, to już coś wspaniałego.
Słyszałem trochę narzekań na przekład i że "głosy inne", ale tak jest zawsze przy przenoszeniu na inny język, więc się nie przejąłem takim gadaniem.
Na YT jest parę nagrań z próby medialnej (bez kostiumów), więc odnajdziesz. Bilety chyba są już tylko na nowy rok.
To nie jest mój ulubiony musical, ale coś w nim jest, że człowiek wychodzi ze ściśniętym gardłem.
Nie wątpię.
Pamiętam, jak po "Nędznikach" wychodziłam z Romy z wypiekami na twarzy i walącym sercem.
Najgorsze jest to, że człowiek potem przez tydzień dochodzi do siebie, zanim przestanie bujać w chmurach. Przynajmniej w moim przypadku tak jest. Musi minąć co najmniej kilka dni, zanim znowu mogę funkcjonować w normalnym "szarym" życiu.
Tak samo mam po naszych zlotach
Vasco napisał/a:
Bilety chyba są już tylko na nowy rok.
Było jeszcze trochę na ten rok, ale kiepskie miejsca.
Kupiliśmy na styczeń
Jest ktoś chętny na 2 bilety na Mamma mia na jutro (piątek o 19?). I rząd, świetne miejsca! Wyjazd zaplanowany dość dawno, ale coś mi wypadło i musiałbym jechać trochę na wariata. Cena jak przy zakupie 2*120 zł (płatność może być później, na raty, cokolwiek )
Sprawa dość pilna - muszę mieć deklarację najpóźniej jutro/piątek do ok. 12:00 - abym zdążył przesłać bilety w PDF.
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Wróciłem. Sztuka "ciężka", nie dla każdego. Za to oprawa palce lizać! Dosłownie!
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Wysłany: 2016-11-26, 18:11 Kłamstewka - Teatr Kwadrat
Tak jak pisałem już wczoraj. Wybraliśmy się z Anką do Jaracza na gościnne występ Teatru Kwadrat ze sztuką Kłamstewka. Choć do końca sztuką tej propozycji nazwać nie można. Obsada jak na polskie warunki gwiazdorska w składzie Ewa Kasprzyk, Paweł Wawrzecki, Marta Żmuda Trzebiatowska i Paweł Małaszyński.
Cała rzecz dzieje się wokół perypetii Billa (Małaszyński), który wdał się w romans z dużo młodszą instruktorką fitness. Rodzice Billa (Kasprzyk i Wawrzecki) za wszelką cenę chcą ratować jego małżeństwo z Jane (Żmuda - Trzebiatowska).
Cóż można rzec po spektaklu? Jak ktoś lubi błahe, nieskomplikowane historie takie z cyklu obejrzeć i zapomnieć to polecam. Dla mnie to właśnie taki teatralny McDonald's choć przyznam, że zrealizowany bardzo sprawnie i sprawiający, że dość często na mych ustach zagościł uśmiech. Nic jednak ponadto!
Zdecydowanie ponad przeciętność wybija się jednak p, Ewa Kasprzyk. Jej gra w mojej opinii to absolutna maestria. Nawet w tak lekkiej, niemal telenowelowej roli była po prostu znakomita. Mimika, gesty, sceniczna ikra, to wszystko sprawiło, że jej grę oglądało się z absolutną przyjemnością.
Paweł Wawrzecki tez bardzo dobrze wywiązał się ze swej roli, Małaszyński to jednak poziom niżej a Żmuda - Trzebiatowska po prostu była... Zdecydowanie poziom gwiazdy to dla niej określenie na wyrost. Ona jest po prostu ładna...
Półtorej godziny spędzone w teatrze nie uważam w żaden sposób za zmarnowane ale drugi raz już bym na tę sztukę nie poszedł.
Jeszcze jedno przemyślenie, które nasunęło mi się po spektaklu. Nasi łódzcy aktorzy absolutnie nie mają się czego wstydzić! Niestety blichtr stolicy robi swoje..
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Wysłany: 2016-11-26, 19:38 Re: Kłamstewka - Teatr Kwadrat
Barabasz napisał/a:
johny napisał/a:
Dla mnie to właśnie taki teatralny McDonald's ..
Bardzo podoba mi się to porównanie. Takie gościnne występy teatrów z niezłą obsadą zazwyczaj są tym poziomie, a cena zazwyczaj warszawska.
Tak własnie było. Ekipa dała we czwartek 2 przedstawienia o 17 i 20 i w piątek było podobnie. Za nie najlepsze miejsca zapłaciliśmy po 90 zeta. Na Boże Mój, gdzie taka - szerzej nieznana - p. Milena Lisiecka nakrywa czapką Żmudę Trzebiatowską po 25...
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Ostatnio zmieniony przez johny 2016-11-26, 19:39, w całości zmieniany 1 raz
A my własnie wrocilismy. Na spektaklu byliśmy wczoraj.
O samym spektaklu nic nie napiszę, bo słów mi brak. To było coś absolutnie obłędnie oszałamiającego!!!
Poza tym powałęsaliśmy się trochę po Gdyni. Wczoraj byliśmy w porcie, gdzie ustrzeliliśmy cumujący "Dar Mlodzieży".
A dzisiaj przed wyjazdem udało nam się jeszcze obskoczyć Kępę Redłowską i Kamienną Górę.
20170128_152434.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 4.53 MB
20170128_152827.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 4.83 MB
20170128_152314.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 3.59 MB
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Irycki, szkoda, że tak się wczoraj minęliśmy i przepadła okazja do wspólnego wypadu na rybkę
No szkoda . Niestety, mimo że kupowaliśmy bilety kolejowe tuż po otwarciu przedsprzedaży, to z puli tych najtańszych na Pędziolino były tylko na pociąg dwunasta z hakiem, albo dopiero późnym popołudniem. Późne popołudnie nam nie odpowiadało w wielu przyczyn, więc zwinęłiśmy się o dwunastej.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Czułam, że nie uda mi się uniknąć porównań do obejrzanych kilka lat temu w warszawskiej Romie „Nędzników”. I faktycznie nie udało się.
Spektakl „Notre-Dame de Paris” wypadł w tym porównaniu blado. „Les Misérables” to było wydarzenie przez wielkie „W”: zdecydowanie lepiej zagrane, zaśpiewane i piękniej zobrazowane.
Racją jest niewątpliwie, że są to dwie zupełnie różne opowieści, na korzyść „Nędzników” rzecz jasna, których fabuła jest bogatsza i ciekawsza w swej treści od wzruszającej co prawda, ale uboższej w zwroty akcji, historii nieszczęśliwego, ułomnego Dzwonnika.
W „Notre-Dame de Paris” zabrakło mi wyrazistej interpretacji kobiecej. Esmeralda nie podobała mi się w ogóle.
Z bohaterów męskich wyróżnić muszę zwłaszcza dwie kreacje. Zdecydowanie najlepszy wokalnie był Maciej Podgórzak jako Piotr Gringoire, a dzielnie pola dotrzymywał mu Łukasz Zagrobelny jako Clopin. Oni dostarczyli mi najwięcej wzruszeń.
Reszta wypadła dość blado, choć przyznać muszę, że wspaniała piosenka „Belle” w wykonaniu Quasimodo, Frollo i Febusa wywołała ciarki i mocno mnie wzruszyła (chociaż i tak słuchając jej mimowolnie śpiewałam sobie pod nosem francuską wersję ).
Scena z dzwonami – wspaniała!
Tancerze i ich popisy – imponujące.
Podsumowując – spektakl był dobry, ale do najwyższej noty trochę mu brakuje.
P.S. Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego w tytule spektaklu, na plakatach jest błąd w zapisie tytułu!!! Jeśli już autorzy zdecydowali się wystawić ten spektakl pod oryginalną nazwą francuską, to powinna ona być napisana poprawnie, czyli: NOTRE-DAME.
Zgodnie z hasłem przewodnim naszego forum, przygody nas nie ominęły.
Okazało się, że rząd, w którym siedzieliśmy, został sprzedany ... dwukrotnie
Nasze miejsca miały również dwie inne osoby, miejsca obok nas też należały do różnych osób. Panie z obsługi musiały się mocno nagimnastykować, aby wyszukać dla tych osób nowe miejsca. Ale udało im się to i za to dla nich brawa!
Popatrz, Yvonne, jak różnie ludzie odbierają to samo.
Bo ja postawiłbym znak równości między Nędznikami a Dzwonnikiem. A na pewno nie powiedziałbym, że wypada blado.
Mnie się podobał niesamowicie. Zwłaszcza muzyka, moim zdaniem kapitalna! O tancerzach pisałaś, więc nie będe się powtarzał. Esmeralda... ja wiem, czy była mniej wyrazista niż Cosette?
A z ciekawostek - jesienią 2017 Muzyczny w Gdyni wystawia musical według Wiedźmina! Może zmajstrujemy jakąś forową wycieczkę?
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Ostatnio zmieniony przez irycki 2017-01-31, 19:14, w całości zmieniany 1 raz
Esmeralda... ja wiem, czy była mniej wyrazista niż Cosette?
Nie miałam na myśli Kozety, która była jedynie poprawna. I tu się z Tobą zgodzę, że można postawić między nimi znak równości.
Myślałam o Ewie Lachowicz, która rolą Eponiny skradła moje serce. Była REWELACYJNA!
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum