A mnie cały czas dręczy pytanie, czemu tak usilnie próbujecie wyszukać pierwowzory miejsc, postaci, wątków itd.
Czy naprawdę nie wolicie zostawić trochę niedopowiedzenia, tajemnicy ...?
Czy takie szukanie nie odziera Wam z tych wspaniałych przygodowych książek pewnego uroku i czaru?
Nie wiem, może nie mam ducha odkrywcy i forowego badacza, ale ja wolę nie zastanawiać się, czy pierwowzorem hrabiego Dunina był Pan X, a może Y, a może Z ...
Owszem, poszukiwanie Kortumowa było również urocze, ale ze szczegółami bym nie przesadzała
To wszystko zależy Yvonne od tego co w duszy siedzi. Mnie to fascynuje i to lubię, dlatego to robię. Gdyby nie takie poszukiwania to; biorąc to z Wyspowego podwórka w życiu byś do Brześcia nie trafiła chociażby. Badasz coś by wiedzieć i się tym dzielić. Każdy swoją cegiełkę w tym ma. Oczywiście, można zadać pytanie po co? Czy chodzi o to by gonić króliczka, czy by go złapać? Fakt, są tematy które są już powielane na forum tym czy innym, na zlotach, są zwyczajnie nudne i nawet mnie irytują, bo pachnie to odgrzewanym kotletem. Tu robimy rzeczy nowe, bo chcemy a jeśli chcemy to nie tylko w celu poznania inspiracji czy odkrycia tajemnicy ale zwyczajnie odkrywanie jest tym co lubimy. Lubię odkrywać, tak jak lubię łazić po lesie i w nim spać. Być jak Samochodzik, który odkrywał, rozwikływał, stawiał czoła i dobrze się przy tym bawił. No, czasami było to nawet niebezpieczne i był źle odbierany przez innych, jak w życiu. Takie moje zdanie, pozdrawiam.
Wiek: 40 Dołączył: 25 Sie 2015 Posty: 2148 Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2017-05-11, 20:54
Yvonne napisał/a:
A mnie cały czas dręczy pytanie, czemu tak usilnie próbujecie wyszukać pierwowzory miejsc, postaci, wątków itd.
Czy naprawdę nie wolicie zostawić trochę niedopowiedzenia, tajemnicy ...?
Czy takie szukanie nie odziera Wam z tych wspaniałych przygodowych książek pewnego uroku i czaru?
Dla mnie to jest jedno z najciekawszych zajęć pod słońcem, nie wiem czemu ale tak już mam. Zawsze lubiłem książki i filmy z tajemnicą, którą bohaterowie rozwiązywali i sam teraz trochę tak się czuję. W zagadkach najlepsze jest jej rozwiązywanie czyli właśnie gonienie za króliczkiem. Szukanie inspiracji Nienackiego bardzo mnie wciąga a jednocześnie jak napisali koledzy wyżej jest początkiem nowej przygody. Choćby takie Krośniewice zawsze wydawały mi się nudne a teraz czytając jego historię chętnie tam pojadę, Miasto ma kilka ciekawych historycznych obiektów i mieszkało tam wielu interesujących ludzi.
Gdyby nie takie poszukiwania to; biorąc to z Wyspowego podwórka w życiu byś do Brześcia nie trafiła chociażby
Trafiłabym
Miałam go na swojej liście miejsc do odwiedzenia, z tego powodu, że Bydgoszcz dostała tam właśnie prawa miejskie
Barabasz napisał/a:
Choćby takie Krośniewice zawsze wydawały mi się nudne a teraz czytając jego historię chętnie tam pojadę, Miasto ma kilka ciekawych historycznych obiektów i mieszkało tam wielu interesujących ludzi.
No to może faktycznie jest argument, żeby odwiedzić nieznane do tej pory ciekawe miejsce. Tylko po co upatrywać w nim na siłę kolejny Antoninów?
P.S. No dobra, wiem, że się dzisiaj trochę czepiam. Wybaczcie mi, strasznie mnie dzisiaj zdenerwował proboszcz na zebraniu komunijnym i wstąpiłam z nim na wojenną ścieżkę
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Nemsta napisał/a:
Gdyby nie takie poszukiwania to; biorąc to z Wyspowego podwórka w życiu byś do Brześcia nie trafiła chociażby
Trafiłabym
Miałam go na swojej liście miejsc do odwiedzenia, z tego powodu, że Bydgoszcz dostała tam właśnie prawa miejskie
W jakimś mieście te prawa dostać musiała by wsią nie być. Tylko ja o czym innym piszę. Odwiedziłabyś jako miasto gdzie lokacji dla Bydzi dokonano i w sumie tyle + pobieżne oględziny miasteczka. A tak, wiesz dużo więcej, trochę więcej osób się poznało, temat żyje i do Brześcia chce się wracać, czyż nie? Bez zagłębiania się w te tematy można by się było spotkać w miejscu bez historii i samochodzikowych naleciałości i rozprawiać ciągle o tych samych skarpetach TomaszaNN
I na siłę nikt Antoninowa w Krośniewicach nie robi, takich miast i miasteczek w regionie sporo. O taka ciekawostka wychwycona przez Barabasza i dobrze, bo na tym polega badanie różnych wątków.
Tematyka PS/Nienacki jest tu pretekstem i punktem wyjściowym, luźną inspiracją
Zgadzam się i niech tak zostanie.
Cytat:
W jakimś mieście te prawa dostać musiała by wsią nie być. Tylko ja o czym innym piszę. Odwiedziłabyś jako miasto gdzie lokacji dla Bydzi dokonano i w sumie tyle + pobieżne oględziny miasteczka. A tak, wiesz dużo więcej, trochę więcej osób się poznało, temat żyje i do Brześcia chce się wracać, czyż nie? Bez zagłębiania się w te tematy można by się było spotkać w miejscu bez historii i samochodzikowych naleciałości i rozprawiać ciągle o tych samych skarpetach TomaszaNN
Absolutnie, rozwinęło się to wszystko w sposób absolutnie fantastyczny! Dzięki temu Brześć stał się dla naszego forum miejscem wyjątkowym i nieomalże kultowym.
Dzięki badaniom TomaszKa tak mnie zakręciła historia Zantyru, że sam zacząłem szukać jego śladów i odbyłem z Mateuszem wspaniałą wycieczkę w jego okolice (to co zobaczylismy na zlocie to ulamek to co ja zobaczyłem ! Było na wskroś samochodzikowo. IMO tak jak pisałem już wcześniej, trzeba we wszystkim i mieć umiar i nie popadać w śmieszność. Każdy asumpt do nowej przygody, nowej wycieczki będzie bardzo cenny. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie dywagacji po raz 1584 o tym samym.
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Jeszcze jedno, dzięki taki badaniom, banana z mej gęby w Papowie nikt mi nigdy nie zdejmie!
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Jakkolwiek nie we wszystkim zgadzam się z Barabaszem, to jednak popieram jego poszukiwania. Im więcej wersji zostanie przeanalizowane, tym bliżsi będziemy prawdy.
A mnie cały czas dręczy pytanie, czemu tak usilnie próbujecie wyszukać pierwowzory miejsc, postaci, wątków itd.
Czy naprawdę nie wolicie zostawić trochę niedopowiedzenia, tajemnicy ...?
Czy takie szukanie nie odziera Wam z tych wspaniałych przygodowych książek pewnego uroku i czaru?
Nie wiem, może nie mam ducha odkrywcy i forowego badacza, ale ja wolę nie zastanawiać się, czy pierwowzorem hrabiego Dunina był Pan X, a może Y, a może Z ...
Owszem, poszukiwanie Kortumowa było również urocze, ale ze szczegółami bym nie przesadzała
Przez cały dzień zastanawiałem się, jak Ci na to odpowiedzieć. Spróbuję tak:
Są ludzie (głównie chłopcy, ale to nie jest reguła), którzy muszą wiedzieć "jak to działa i z czego to jest zbudowane". To ci, którym w dzieciństwie nie wystarczyła zabawa zabawką, musieli ją jeszcze rozmontować. Sam taki byłem. Przy czym fakt, że zabawkę rozmontowałem i wiedziałem, z czego składa się w środku oraz jak działa, wcale nie odbierał mi radości późniejszej nią zabawy.
Trochę na podobnej zasadzie podchodzę na tym forum do książek Nienackiego. Bawi i cieszy mnie dowiadywanie się, z czego "są zbudowane". A ta wiedza nie odbiera mi przyjemności lektury. Jak czytam o Antoninowie, to oczyma duszy widzę ten mój wyobrażony Antoninów, a nie na przykład Brześć Kujawski. Ale sprawia mi też przyjemność "rozkręcenie" tego Antoninowa na części i stwierdzenie - o, tu być może jest kawałek Brześcia, a tu czegoś innego.
Lepiej tego nie potrafię wyjaśnić
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Ja, jak czytam książkę dziejącą się w miejscu realnym a tajemniczym, to od razu szukam informacji o tym miejscu. Oprócz Nienackiego i Niziurskiego szukałem tak źródeł inspiracji do "Wyspy skarbów", "Szatana z siódmej klasy", "Imienia róży", "Weisera Dawidka", "Tajemniczej Wyspy", "Tajemnicy Starych Dunajczysk" i wielu innych. Może inaczej odbieram te książki niż Yvonne, bo nie zachwycam się pięknem słowa, tylko wynajduję sobie zagadki do rozwiązania. Ale to wciąga tak samo, chociaż z innej strony.
_________________
Ostatnio zmieniony przez TomaszK 2017-05-13, 11:28, w całości zmieniany 1 raz
Dokładniej, Władysław Anders urodził się w majątku w Błoniu (obecnie część Krośniewic). Jego ojciec był administratorem majątku Rembielińskich i mieszkał w tzw. rządcówce, obecnie nazywanej "Andersówką" (Krośniewice ul. Błonie 9) - czerwony punkt na mapce.
Błonie są obecnie częścią Krośniewic. Wcześniej Krośniewice znajdowało się w kluczu dóbr ziemskich z siedzibą w sąsiednim Błoniu.
Wiek: 40 Dołączył: 25 Sie 2015 Posty: 2148 Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2017-09-09, 22:36
"...Oglądaliśmy rozwieszone w salach muzeum odnalezione zbiory dziedzica Dunina. Wyglądają bardzo ładnie i na pewno wiele ludzi dowie się dzięki nim, jak wyglądało uzbrojenie w różnych krajach w dawnych wiekach - z powagą przyświadczył Tell.." - Pan Samochodzik i Templariusze
...Zbiory dziedzica Dunina zapewne niedługo powędrują do muzeum. Chyba nikt ze zwiedzających oglądając je nie domyśli się okoliczności, w jakich zostały
odnalezione... - Wyspa Złoczyńców
...Ukradli przede wszystkim starą broń: tureckie jatagany, wysadzane koralami, kilka kindżałów o rękojeściach pokrytych drogimi kamieniami oraz kołczan i wschodnią tarczę z umbem złoconym, nabijanym turkusami... - - Wyspa Złoczyńców
Te cytaty na pewno każdy z nas zna. W maju odwiedziłem Kamienicę pod Gwiazdą, która jest odziałem Muzeum okręgowego w Toruniu. Jak pisałem wcześniej zmobilizowała mnie wystawa "Edward hr. Mycielski-Trojanowski – podróżnik i kolekcjoner", którego uważam osobę, którą inspirował się Nienacki opisując hrabiego Dunina, a wystawione przedmioty idealnie pasują do skarbu hrabiego z Wyspy Złoczyńców.
Przypomnę, że Hrabia Mycielski-Trojanowski w 1945 roku został zmuszony do opuszczenia swojego pałacu i pozbawiony majątku. W 1945 roku na skutek przeprowadzenia „akcji zabezpieczającej” trofea myśliwskie z jego kolekcji znalazły się w Muzeum Przyrodniczym Wydziału Biologii UMK, a militaria trafiły do Muzeum Okręgowego w Toruniu.
Wystawa prezentuje wspaniałe fotografie z podróży hrabiego przedstawiające m.in.: Bucharę, Samarkandę, Konstantynopol, Suez, Abisynię, Monte Carlo czy pałac w Aleksandrowie Kujawskim i jego okolice.
Przede wszystkim udostępnione zwiedzającym zostały najbardziej nas interesujące na militaria m.in..: miecze indoperskie, hełmy i tarcze perskie, widły bojowe, jatagany tureckie i puginały kaukaskie, kindżały itd. Ciekawym eksponatem jest maska japońska wielka rzadkość na świecie wykonana przez mistrza ze szkoły Myochin, która wg pań z muzeum wzbudza wielki zachwyt japońskich turystów. Niestety nie miałem możliwości porozmawiania z kustoszem, gdyż w weekendy nie pracuje.
Rzeczywiście imponujący zbiór. Najbardziej spodobał mi się wypchany łeb hipopotama, ale chyba nie przetrwał pobytu w bunkrach, bo jest tylko na starej fotografii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum