Tropikalny Queensland

Dział poświęcony relacjom z naszych wypraw
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Jedziemy dalej..Jak wspomiałam jestesmy na Wybrzeżu Cassowary. Cassowary to bardzo rzadki ptak, mieszka u nas na północy, w tropikach i w Nowej Gwinei. Prawie wymarły wiec to szczescie wielkie, zeby go spotkać na dziko. Ale można. Trzeci najwyższy w swiecie i drugi najcięższy, po strusiu i po emu. Niby wstydliwy przy spotkaniu ale niebezpieczny. Atakuje i takie spotkanie moze sie zakończyć fatalnie w dosłownym znaczeniu. Mission Beach to okolice gdzie moana go spotkać podobńo ale w dzisiejszych czasach tylko 20-30% szansy tylko. Miałam nadzieje ale nic z tego. Nie spotkałam. Ale moja towarzyszka podróży spotkała dwa razy!
Jako, ze prawie na wymarciu , po drodże do Mission Beach takie znaki drogowe uczulają, zeby uważać na cassowaries.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 740516.jpg medium= large= group=34624][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 10:28 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Żywią sie roślinami, małymi zwierzątkami, insektami itp. Łażą po rainforest i grzebią tymi szponami. Nie wolno w drogę im wchodzić bo nie lubia.
I tak, ostrozniutko, zeby mie zderzyć sie z cassowaries dojechałysmy do boskiej, ojej ! Rajskiej miejscowości Mission Beach. Rowniez nad Morzem Koralowym, mieszka tam 515 osób. Tak spokojnie i sielsko, ze aż uwierzyć trudni, ze Mission Beach co kilka lat nawiedza cyklon, ktory zrównuje ja prawie z ziemia.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 741700.jpg medium= large= group=34626][/gimg]
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 10:35 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Widok z okna, a właściwi balkonu hotelowego na plaże... W wodzie, rzecz jasna nie wolno sie kapać.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 742572.jpg medium= large= group=34627][/gimg]

Tylko w miejscu odgrodzonym siatkami, tu chyba lepiej widać

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 743198.jpg medium= large= group=34627][/gimg]

Teraz tez nie wolno zreszta było, bo jakies użądlacze wdarły sie poza siatkę i musieli oczyścić.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 10:39 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Nie, jednak na pierwszym tylko troche widać, sorry. Pozniej bedzie jeszce siatka. Tutaj juz robił sie wieczor, ciemnawo. Poszłyśmy przegryźć conieco do hotelowej restauracyjki. Fajnie, jak na Hawajach, nie ma ścian, tylko dach w lobby i w ogole na dole. Restauracja tez tylko,pod dachem, na powietrzu, za plecami Morze Koralowe. Dla relaksu bo byłam kierowca i te cassowaries, tj uwazańie, zeby na nie w razie spotkania nie wjechać a z drugiej strony wyszukiwania ich wsród krzaków przydrożnych, zeby je zobaczyc, mnie wykończyły , wiec lampka lokalnego wina.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 744159.jpg medium= large= group=34628][/gimg]
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 10:46 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Okolice Mission Beach widziały białych ludzi jz w 1872 i przedtem. Przyplywali tu na statkach i wycinali drzewo, zatrudniali przy tym Aborygenów, płacąc tytoniem i narzedziami. Lokalni byli zwykle przyjaźni, chociaz kiedy rozbił sie tu statek Maria w 1872 , tubylcy zabili kapitana i załogę. Biali ludzie uprawiali tu mango, banany, ananasy itp. Na początku 20 wieku, Chińczycy mieli plantacje bananów niedaleko. Zatrudniali Aborygenów. Opium i konflikty Aborygenów z Europejskimi osadnikami sprawiły, ze na terenie dzidiejszej Mission Beach utworzono osadę nie mająca nic wspólnego z misyjna, w religijnym znaczeniu. Był nawet superintendent tu, niestety zginał w cyklonie w 1918 . Po tym cyklonie Aborygenów przeniesiono a miasteczko powoli rozwijało sie. No... To nie jest wlasciwie miasteczko chociaz w 1914 otwarto tam pocztę. No i te cyklony. Ostatnio w 2006 duze zniszcżenia spowodował cyklon Larry, a w 2011 Mission Beach niemal zrównał z ziemia cyklon Yasi. Zniszczył tez ten cyklon miasteczko Cardwell, jeszcże podobno nie stanęło na nogi....
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 11:15 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Mission Beach była wtedy w oku cyklonu, pamietam, wszyscy oglądali w TV progres. Tak wiało, chyba około 300 km/ godzine, ze zwiewało dachy i w ogole. Ucierpiała wtedy tez okoliczna fauna i flora. Cassowaries były bez dachy nad głowa przez zniszczenia w rainforest, nie miały co jeść i wychodziły do ludzi. Wtedy duzo ich zginęło na drogach itd.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 11:17 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 2 razy.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Następne po drodze, wzdluz Bruce Highway mamy miasteczko Mourilyan. Mieszkaja tam 424 osoby wg danych z 2006 roku i całe miasteczko pewnie związane było i jest z przemysłem cukrowym. W 2006 roku przeszedł tedy cyklon LarrY i troche miasteczko zdemolował. To zdjecie z Wiki pokazuje cukrownie po Larrym. Wyglada, ze ten komin czy coś złamało sie na pół.


[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 936658.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... gcuys.jpeg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... g~original group=34634][/gimg]

W miasteczku jedyna atrakcja jest Muzeum cukrownictwa. Tam tez weszłyśmy.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 17:00 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 4 razy.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Panie w muzeum zachwycone bo zdaje sie, ze mało kto tam zachodzi. Podekscytowane informują, ze Australia jest trzecim największym eksporterem surowego cukru w swiecie. Ze eksport cukru jest 7 najwieksza gałęzią eksportowa Australii, ze 80% surowego australijskiego cukru jest eksportowane, i ze to biznes przynoszący 2 biliony dolarów rocznie. Super. Moje współtowarzyszki wyczerpane tymi bilionami a najbardziej upałem ewakuowały sie do chłodnej kawiarenki a ja do hali muzeum. Znowu była tam pokazana cała historia przemysłu cukrowego.
O tym, ze w Australii zbierana jest zielona trzcina cukrowa, w 85% procentach farm, ze kiedys sie przeprowadzalo wypalanie pól trzciny, teraz juz nie.no i sekcja poświęcona pracownikom farm, wówczas w dużej mierze przywożonym z wysp Morza Południowego.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 746885.jpg medium= large= group=34635][/gimg]

Pracownicy ci byli przedmiotem wielu debat bo z jednej strony farmerzy ich chcieli, płacili im mało a z drugiej strony robiło sie ich coraz wiecej, zewsząd, z Azji z wysp roznych i rząd Queensland uważał,ze to nie jest w najlepszym interesie Queensland. Było duzo dyskusji o nierówności społecznej, rasizmem, prawach człowieka, wyzyskiwaniu itp, itd. Tymczasem wyspiarze, nienawykli do nowych warunków, klimatu, żywności, chorowali na choroby mniej łun bardziej dla nas zwykle , jednak nie dla nich. Wyniszczala ich tez praca ciężka bo przeciez u siebie na wyspach nie pracowali. Tu mieli ciężkie warunki, chociaz lubili ubrac sie jak biali ludzie i paradować z zegarkiem na przykład albo z parasolka. Tak, ze duzo było kontrowersji, rozmów i krzyku aż w 1901 roku rząd federalny wprowadził policy Białej Australii. I tak powoli zaczęto wyzbywać sie wyspiarzy.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 17:34 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8827
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Brunhilda pisze:Cassowary to bardzo rzadki ptak, mieszka u nas na północy, w tropikach i w Nowej Gwinei.
Kazuar hełmiasty. Zapamiętałem go z książki Szklarskiego "Tomek wśród łowców głów", która dzieje się właśnie na Nowej Gwinei. Nie pamiętam czy na niego polowali, ale w książce był rysunek noża z kości kazuara. Taki sam nóż pokazywał też któryś z podróżników, pewnie Tony Halik. Wyglądało to bardzo egzotycznie, kość z jednego końca nie obrobiona w ogóle, i to był uchwyt, a drugi koniec zeszlifowany w szpic. Jeszcze jakieś ornamenty. Kupiłbym to, gdyby gdzieś sprzedawali, mogłaby być nawet podróbka z jakiegoś innego dużego ptaka, mniej zagrożonego niż kazuar.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2016, 19:56 przez TomaszK, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Rzeczywiscie! Bylo cos takingo, przypomniałeś mi! ale że tez Ty to pamiętałeś ! Noże mozna kupić, tylko, ze kosztują sporo... Trzebaby pojechać do Nowej Gwinei, tam na pewno coś sie taniej dostanie.
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 737724.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... 7vmcpi.jpg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... g~original group=34659][/gimg]

Na eBayu taniej ale tez nie mozna powiedzieć, ze tanio!


[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 744467.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... 7vmcpi.jpg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... g~original group=34659][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Wpadłam na pomysł. Tak w ogole najlepiej i najtaniej dostaniemy ten nóż w samej Papua Nowa Gwinea. Wyobrażasz sobie? śladami "Tomka wsród łowców głów"? Tomaszku. Wiec tak. Podejmij decyzje bo od nas to rzut beretem. Sama tam nie pojadę mimo, ze znajomy dopiero co wrócił i twierdzi, ze jest bezpiecznie. No nie wiem. Pewnie bo jest facetem. Tam konkretne w rozmiarach babki sa w cenie. Większa, znaczy silniejsza, pracować moze wiecej... Oczywiscie. A noz jakiś starszy wiekiem wojownik zechce mnie pojąć za trzecia zonę? Ksiądz misjonarz, ktory przyjechał do nas stamtąd pare lat temu podleczyć sie trochę, powiedział, ze kobiety tam w handlu wymiennym ida za prosiaki. Podobno ja poszłabym za pięć.... Zapadło mi to jakos w pamięć, moze nawet o tym juz pisałam? Równowartość pięciu prosiaków. Ake takie fize .... Ale nasza recepcjonistka, chuda jak szczapa to za jedna by nie poszła, powiedział ksiądz misjonarz. Nawet zapraszał do siebie. Martwił sie tylko, bo wyjechał na dwa tygodnie, musiał zostawić psa i nie oczekiwał, ze go zastanie po powrocie. Bo go zjedzą.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Co autor miał ba myśli pisząc "ake takie fize" nie wiadomo.
Mam natomiast zdjecia dwóch przystojniaków z nożami wykonanymi z kości kazuara helmiastego właśnie,
Zatkniętymi za pas.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 804945.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... vjrcm.jpeg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... jcfija.jpg group=34714][/gimg]
Earthyphotos.com



[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 811360.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... dnl1o.jpeg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... jcfija.jpg group=34714][/gimg]
Earthyphotos.com
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Z twarzy podobni zupełnie do nikogo! :-D
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

:-D szkoda, ze zdjecia tylko do pasa bo nosi sie tam zadziwiające majtki.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Chociaz... Po zastanowieniu to wlasciwie ńic nowego ńie wymyślili. Zdaje sie, że dawniej, duzo dawniej! W Europie podobne rzeczy sie nosiło tylko bardziej zakryte.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Wracam do tych pracownikow ściąganych z wysp Morza Południowego. Duzo kontrowersji okazuje sie, ze było związanych z nimi. W dzisiejszym rozumieniu bo wtedy zakwitł handel tymi pracownikami. Nie byli niewolnikami ale handel w tym znaczeniu, ze statki handlowe, które pływały dookoła zaczęły rowniez ściągać kanakas, bo tak sie ich nazywało, so Queensland, do pracy na farmach. Oczywiscie przedstawiano im lukratywne warunki i w ogole, które nie mialy pokrycia w rzeczywistości. Kanakas z kolei pociągała przygoda, opowieści o innym swiecie zasłyszane gdzies tam od kogos no i dobrobyt....

Obrazek
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

A kanakas nie zawsze sobie radzili z nowa rzeczywistością. Przyzwyczajeni do innego, plemiennego porządku swiata, do innych chorób, innej żywności a nie przyzwyczajeni do ciężkiej pracy, chorowali na potegę.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Nie zarabiali wiele, ba! Nawet bardzo mało ale mogli sprawić sobie przedmioty będące dla nich symbolem europejskiego dobrobytu. Ubrania, a w najlepsze nawt ubiegali sie do pracy na plantacjach, korale i koraliki, fajki, parasolki. Uwielbiali sie fotografować, tak samo zreszta jak biali.

Obrazek

Kiedy musieli wyjeżdżać bo zmieniło sie prawo, pakowali tzw "return Box". Czyli pudło powrotu. Tam najczesciej wlasnie brali takie przedmiotu, które u nich, na wyspach, zupełnie ńieznane, budziły zazdrość i podziw. Korale, sztućce, fajki a nawet pieniądze chociaz oczywiscie na wyspach były zupełnie bezużyteczne...
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Następny przystanek to Mamo Walk, czyli spacer wsród koron drzew lasu deszczowego w Rezerwacie Mamo.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 444896.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... jcfija.jpg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... jcfija.jpg group=35123][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Zblizenie na jagodki, które rosną na palmie. Mysle, ze nie sa jadalne....chociaz w świetle doświadczeń z restauracji Noma... Kto wie? Nieważne. Sa śliczne!





[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 545382.jpg medium= large= group=35218][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Widok na bezkresny las deszczowy. Na dole dusznawo i goraco.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 547006.jpg medium= large= group=35219][/gimg]

Tu juz na platformie jestem. Chwieje sie troche chociaz podobno nawet 30 osób moze stać w tym samym czasie. No nie wiem. Trzymałam sie brzegu bo strach...



[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 550700.jpg medium= large= group=35219][/gimg]

Nawet w szybce widać mój dół ... :-D


Las jak las wlasciwie...


[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 551944.jpg medium= large= group=35219][/gimg]
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2016, 06:39 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Po drodze instrukcja co robic w razie spotkania z Cassowaries...

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 553031.jpg medium= large= group=35220][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Tak wiec:
Nie podchodzić
Absolutnie i bezwzględnie nie podchodzić do małych kurczaków. Cassowaries sa bojowe i beda zaraz bronić małych
Nie zachęcać cassowaries, zeby podszedł do nas
W razie gdyby podszedł, zatrzymac, sie , stać nieruchomo, potem powoli, niedostrzegalnie prawie wycofać sie twarzą do ptaka, zeby mieć na niego oko. Nie uciekać w żadnym przypadku. Wycofać sie aż za jakies drzewo tak zeby drzewo było miedzy ptakiem a nami. Jeśli nie ma drzew to chociaz plecak położyć miedzy ptakiem a nami.
No i nie karmić. Nie wiem zreszta czy po tych pierwszych zakazach ktos w ogole myślałby o karmieniu. Raczej o plecaku.....
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2016, 06:53 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Po drodze ikamy śliczne, jak zabaweczka, uśpione zupełnie miasteczko Millaa Millaa

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 554532.jpg medium= large= group=35223][/gimg]

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 555093.jpg medium= large= group=35223][/gimg]

Mieszka tam 289 osób i nie wiem czy wiele sie tam dzieje. Chyba nic. Dookoła jest bardzo zielono, mysle, ze nawet moze coś sie uprawia? W poblizu sa wodospady Millaa Millaa. I tu wlasnie bardzo żałuje, ze nie dotarłyśmy tam. Na zdjęciach zupełnie jak w bajce! Kawałek trzeba było zjechać w bok, mam na myśli spory kawałek, i nie zdążyły uszy dojechać przed noca do następnego przystanku. Piekne sa te wodospady... A Millaa Millaa znaczy w języku Aborygenów wlasnie mnostwo wody albo wodospad wlasnie...

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 555766.jpg medium=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... jcfija.jpg large=http://i1156.photobucket.com/albums/p56 ... g~original group=35223][/gimg]

www.mattlauder.com.au
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2016, 07:10 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Nie nasze uszy tylko my nie zdążylibyśmy dojechać. Droga przez las deszczowy W szarudze i po ciemku.... można niestety zderzyć sie z kangurem. Nie należy to do przyjemności, rzecz jasna.

Tak wiec pojechałyśmy dalej, po drodze, bez zbaczają, plantacja herbaty Nerada. Nie lubie akurat tej herbaty, wole cejloński albo assam.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 601426.jpg medium= large= group=35225][/gimg]

To krzaki herbaty z bliska.
Na plantacji praca wrzała, ze hej! Mozna było wejsc, zobaczyc jak herbatę zbierają, susza itp.


[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 602115.jpg medium= large= group=35225][/gimg]

Był tez sklepik o tematyce herbacianej. Wszystko co tylko mozna wymyślić. Przed sklepikiem tabliczki z informacjami.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 602789.jpg medium= large= group=35225][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

I tu zadziwienie. Okazuje sie, ze herbata jest z rodziny Camellia. Drzewko rośnie przez 7 lat zanim mozna nowe listki ścinać dla przemysłu herbacianego. I trzeba je podcinać. Inaczej wyrośnie na 10 metróww. Ale jak juz sie nadaje to przez 100 lat mozna je ścinać.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Po drodze mleczarnie, rowniez dla zwiedzających. Kilka mleczarni, pastwiska świetne wiec i krów mnostwo.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 604835.jpg medium= large= group=35229][/gimg]

Jakas wymalowana krowa dla turystow, ktorzy w pobliżu krowy żywej nigdy nie byli i nie chcą ale taka wymalowana jest OK.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 605420.jpg medium= large= group=35229][/gimg]

Z mleczarni szybko sie ewakuowalysmy bo cuchnęło tam okropnie. Jakims dezynfektantem zmieszanym z serem i czekoladkami, tfu!
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

I tak dotarłyśmy w okolice miasteczka Yungaburra gdzie w lesie deszczowym jest jedna z wiekszych atrakcji tej okolicy czyli Atherton Tablelands. Jest to the curtain fig tree czyli figowiec-zasłona/kurtyna. To akurat drzewo jest jednym z najwiekszych w Dalekiej Tropikalnej Queenslandii.

Tu wejście wgłąb lasu po chodniku wsród pni drzew.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 606331.jpg medium= large= group=35230][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Ten figowiec działa jak boa dusiciel. Dosłownie zabija a ścisle zadusza drzewo , które jest hostem. Normalnie ewenement!

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 607474.jpg medium= large= group=35231][/gimg]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Relacje z naszych wypraw”