Zlot Tum

Oficjalne zloty Miłośników Samochodzikowej Przygody
Awatar użytkownika
misia
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1244
Rejestracja: 10 lip 2013, 22:32
Miejscowość: miasto Łódź
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: misia »

UWAGA Łodziaki - uczestnicy zlotu tumskiego 2013 !!!
Umówiłam się z Tadeuszem Wijatą - szefem Filmoteki Łódzkiej na przyszły tydzień, na oficjalne przekazanie albumiku pozlotowego.
Są dwie propozycje do wyboru, proszę o deklaracje, która bardziej pasuje:
1 - środa - 3 grudnia 2014 - godz. 15.00.
2 - czwartek - 4 grudnia 2014 - godz. 15.00.
Godzina nie może być inna, bo oni tak pracują, a dni już też nie zmieniajmy, bo na razie i im i mi tak pasuje, a poza tym już dawno po zlocie, a my jeszcze nie przekazaliśmy pamiątki g;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Praw­da leży pośrod­ku - może dla­tego wszys­tkim za­wadza" - Arystoteles
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Ja jestem za 3 grudnia, niestety 4.12. Miś idzie do szpitala i chciałbym być z nim.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Konfiturek
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 521
Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
Tytuł: Degustator porzeczek
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 10 razy
Otrzymał podziękowań: 23 razy

Post autor: Konfiturek »

Jak już tam będziecie, podpytajcie, proszę, czy wiadomo coś na temat digitalizacji "Wyspy Złoczyńców" lub "Samochodzika i Templariuszy". Może mają jakiś harmonogram? Po tym, co wycisnęli z tych starych taśm przy rekonstrukcji "Stawki większej niż życie", czy też ostatnio "Alternatywy 4", nie mogę się doczekać samochodzikowych filmów w odświeżonej wersji...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Dorośli bardzo rzadko przeżywają takie przygody jak Pan Samochodzik. Nie mają na to czasu.
Awatar użytkownika
misia
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1244
Rejestracja: 10 lip 2013, 22:32
Miejscowość: miasto Łódź
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: misia »

Konfiturek pisze:Jak już tam będziecie, podpytajcie, proszę, czy wiadomo coś na temat digitalizacji "Wyspy Złoczyńców" lub "Samochodzika i Templariuszy". Może mają jakiś harmonogram? Po tym, co wycisnęli z tych starych taśm przy rekonstrukcji "Stawki większej niż życie", czy też ostatnio "Alternatywy 4", nie mogę się doczekać samochodzikowych filmów w odświeżonej wersji...
Dopytamy. Wychodzi na to, że tylko johny i ja pójdziemy, bo Milady nie może, a Panna Monika jak na razie się nie odezwała. A może vdl lub ktoś inny chciałby dołączyć do nas? Miejsce jest bardzo klimatyczne i ogólnie niedostępne dla ludzi "z ulicy" g;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Praw­da leży pośrod­ku - może dla­tego wszys­tkim za­wadza" - Arystoteles
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Było super, relacja później!!! misia, dzięki!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16377
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 385 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

johny pisze:Było super, relacja później!!! misia, dzięki!
Czekamy, czekamy! Rozumiem, że albumik dostarczony?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12993
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 165 razy

Post autor: Yvonne »

Czy byliście u tej miłej Pani, która nam wtedy przybliżała tajniki montowania filmów?
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Czesio1 pisze:Czekamy, czekamy! Rozumiem, że albumik dostarczony?
Dostarczony! :-)
Yvonne pisze:Czy byliście u tej miłej Pani, która nam wtedy przybliżała tajniki montowania filmów?
U Eli? Tak! :-D
Dzisiaj miałem w łapkach oryginał Noża w wodzie! :-)
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12993
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 165 razy

Post autor: Yvonne »

johny pisze:Dzisiaj miałem w łapkach oryginał Noża w wodzie!
Ale nie zrobiłeś sobie krzywdy? :027:
Awatar użytkownika
misia
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1244
Rejestracja: 10 lip 2013, 22:32
Miejscowość: miasto Łódź
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: misia »

Albumik dostarczony wraz z autografami g;)
Za mało czasu, a tam tyle do zobaczenia i co chwila jakiś znany tytuł filmu przed oczami lub pod nogami... Np. johny od razu złapał "Nóż w wodzie" (ale ten wiadomo jaki) i od razu z nim na stół montażowy g;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Praw­da leży pośrod­ku - może dla­tego wszys­tkim za­wadza" - Arystoteles
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Zdjęcia jutro wrzucę, dzisiaj nie dam już rady...
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Jako się rzekło! Wybraliśmy się wczoraj z misią do Filmoteki aby podziękować za frajdę jaką nam sprawili. Trochę późno ale w myśl hasła lepiej późno niż wcale spotkaliśmy się z p. Tadeuszem i p. Elą. Oczywiście przeprosiliśmy za naszą opieszałość a całą winę zrzuciliśmy na... Czesia! :-D :-D :-D
misia stwierdzi.ła, że warto by umieścić w albumie jakąś dedykację w związku z powyższym jak pomyślała tak zrobiła a ja ja poparłem. :-)
[Brak obrazka tinypic]
Potem nastąpiła część oficjalna :-)
[Brak obrazka tinypic]

a później Ela i p. Tadeusz udostępnili nam swoje celuloidowe zasoby...
[Brak obrazka tinypic]
Nie mogłem się oprzeć i w swoje dłonie delikatnie ująłem - niczym powabną białogłowę - dzieło Mistrza Polańskiego! :-D
[Brak obrazka tinypic]

Potem zaś Ela pozwoliła mi usiąść do stołu i pobawić się trochę!
[Brak obrazka tinypic]
Mogło się to skończyć różnie gdyż zamiast dramatu Nóż w wodzie mogliśmy mieć dramat Atak nożyczkowego szaleńca!
[Brak obrazka tinypic]
Na szczęście w porę się opamiętałem i juz delikatnie tylko muskałem taśmę, którą kiedyś w dłoniach trzymał Polański.
[Brak obrazka tinypic]

Następnie Ela zaprowadziła nas tam gdzie byliśmy wszyscy razem czyli do magazynów.
[Brak obrazka tinypic]
Tu oryginalny raport z produkcji Templariuszy. Niestety 2 godziny niemalże minęły bardzo szybko i znów trzeba było kończyć czego kończyć się by nie chciało.

A ha, co do samego naszego albumu. Pan Tadeusz przeglądając go z nami...
[Brak obrazka tinypic]
... rzekł, tu muszę się posłużyć cytatem: "Jest zajebisty!!!"
To chyba najlepsza rekomendacja!

Bardzo, bardzo dziękuję p. Tadeuszowi i Eli za ciekawe rozmowy, opowieści, za przybliżenie mi miejsca, które tak nierozerwalnie kojarzy się z moim miastem!
Ostatnio zmieniony 01 lip 2018, 11:41 przez johny, łącznie zmieniany 2 razy.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Nemsta
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 2098
Rejestracja: 13 wrz 2014, 23:23
Tytuł: Łajza archeologiczna
Miejscowość: Wyk
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: Nemsta »

Ja tam musieć być! Mnie tam zabrać! :D Pięknie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16377
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 385 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

johny pisze:a całą winę zrzuciliśmy na... Czesia!
A dranie!! A łobuzy!! :-D
johny pisze: ... rzekł, tu muszę się posłużyć cytatem: "Jest zajebisty!!!"
To chyba najlepsza rekomendacja!
Oj tak, tak. I takie słowa są najlepszym dopingiem, żeby tworzyć takie pamiątki. Z kolejnych miejsc, które odwiedzimy.
Pięknie misia, johny, pozazdrościć kolejnych odwiedzin w tym niesamowitym miejscu. Ja to pewnie na dłużej bym się zatrzymał przy półce z "Wyspą złoczyńców". :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Czesio1 pisze:Ja to pewnie na dłużej bym się zatrzymał przy półce z "Wyspą złoczyńców".
Bylim za pierwszym razem. :-)
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16377
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 385 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

johny pisze:
Czesio1 pisze:Ja to pewnie na dłużej bym się zatrzymał przy półce z "Wyspą złoczyńców".
Bylim za pierwszym razem. :-)
Wiem, wiem, pamiętam ze zdjęć. Mnie niestety nie było, dlatego pewnie teraz bym tam na dłużej się zatrzymał. :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12993
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 165 razy

Post autor: Yvonne »

Wspaniale misiu i johny! Wspaniale!

I znów, dzięki Wam, powróciły wspomnienia ...
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Dzisiaj wracając z okolic Kutna z biznesowych rozmów odwiedziliśmy z vdl nasz "zameczek" :-D
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez johny, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12993
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 165 razy

Post autor: Yvonne »

No, Panowie, świetne zdjęcia :-)

Zdecydowanie za blisko tam macie.
Ja tak dobrze nie mam :-/
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

Fajnie było, tylko mało czasu. Odbijemy sobie następnym razem.
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11639
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: johny »

Ciekawy filmik na temat kolegiaty... :-)
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16377
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 385 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Dzień II – sobota 7 września 2013 r. - ciąg dalszy.


11. Captain Nemo


Kolegiata w Tumie oraz Uroczysko w ciepłych promieniach zachodzącego słońca


Uprasza się z góry szanownych waćpanów i waćpanny aby poprawiły starego poczciwego Nemo gdy coś w datach, miejscach lub czasie poprzestawia. Wiek już nie ten, wrażeń nadmiar, a i chmiel ostatnimi czasy większą nieco moc posiada...
Historyja owa miejsce miała roku pańskiego 2013-go, kiedy to w dzień upalny wrześniowy kolegiatę przeogromną nie tylko ujrzeć, ale i na elektronicznych obrazach utrwalić nam się zachciało.
Konnice uruchomiwszy na 3 bryczki chętnych zebrawszy pod kolegiatę tłumnie ruszylim. Mimo, iż prowodyrów ów zamieszania nie było (Johny, Milady, Adrian) , sami wdrapawszy się na Kuwasowy Sczyt przygotowania do utrwaleń poczynilim. A wiedzieć Wam trzeba iż owych utrwalaczy z maszynami piekielnymi trojga było. Waćpanna Misia ze swym przybocznym czerwonym szatanem (Canon), Konfitur z trzech osad wielkich - Trójmiastem zwanymi wraz ze swym zółtym smokiem, którego notabene nie w pore rozczytał, oraz i ja skromny utrwalacz również z maszynerią spod żółtawej stajni (Nikon).
Słońce ku zachodowi się chyliło kiedy w oddali ktoś w czerwonym zwisie męskim (dzisiejszy krawat) ku nam przybieżał. W naprędcę go na utrwalacz wziąwszy w porę odczytano, iż to nie męski zwis (krawat) a szlachcić Johny z wywalonym językiem ku nam bieży.
Następnie i zakochana para przybyła, uczuć i uścisków sobie nie szczędząc (Milady, Adrian). Piękny to widok był niech wspomne, długo jednak wpatrywać się nie moglim gdyz smak okrutny i nasze męskie serca ogarniał. W komplet się zebrawszy na Kuwasowej Górze utrwalacze nadworni mierzyć się z kolegiatą i zachodem poczęli.
Walka okrutna rozgorzała, kurz podniósł się ogromny gdyż utrwalacz Konfiturkiem zwany swój statyw przyboczny na rzecz Kuwasy strasznego utracił. Dnia poprzedniego ową grabierz Kuwasa poczynił toteż godne naszych oczu utrwalenie powstać nie mogło. Aby smutek i żal nasz ukoić wspolne utrwalenie ktoś zakomenderował. Chyżo pozycje przyjąwszy w bezruchu zamarliśmy na chwile nieco dłuższą niżeli zapowiedziano. Utrwalacz trójmiejski błyskającej poczwary ujarzmić nie zdołał. Żal serca przybyłych ściskał straszliwie, toteż rozpaczy ich nie chcąc ogromnej oglądać, z przybocznych pantalonów nowe żem cudo wyciagnął. Małe to było, wielce niepozorne, a mocą swą okrutną na 300 kroków paliło. Zebrały się w grupę zatem zwartą przyjacioły w tle kolegiatę wziąwszy i wyczekali kiedym bestii utrwalić ten obraz nakazał. Jam wtedy krzyknał "Zbysio waćpanie pochyl się nieco to i zameczek utrwalon będzie. Tak też uczynił szlachetny Zbysław z samego grodu Kraka przywiezion, dzięki czemu na kartach naszych obraz utrwalony możemy zgłębiać.
Nie koniec to atrakcji tegoż dnia było. Białogłowa zwana Milady (przecudnej urody) wziąwszy w swe dłonie księgę mistrza naszego, głosem swym w inne czasy nas znowu przeniosła. Tak piękne z ust Milady słowa padały niczym zaklęcia rzucane, iż nikt z przyjaciołów na krok sie nie oddalił. Obrazy naszym oczom zamknietym piękne się objawiły. Przyroda nas cudna z wszelakich stron otaczała, zapach jej niemal czuć się zdawało. Zdało sie nam wtedy, że i Kuwasa bacznie nam sie przypatruje tak to prawdziwe było tej chwili...



Milady czyta "Uroczysko" na Uroczysku


Kiedy zmrok zapadł już całkowity i czas przyszedł na nas, na koń ponownie ruszylim aby do grodu zjechać jeszcze tej nocy. Długo jeszcze tej nocy o przygodzie naszej rozprawialim gdyż przyjaciel nas serdeczny (Johny) swe święto tegoż dnia hucznie raczył obchodzić, toteż o śnie czy odpoczynku mowy być nie mogło. Kuwase przebiegłego na dudka wystrychnelim bowiem jadła oraz trunków pod jego okiem przywiezion bez liku. W pokoju naszego solenizanta ranka doczekalim, gdyż Kuwasa złowrogi chłód okropny sprowadził. Wśród konkursów i zabaw chyżo czas umykał toteż brat śmierci – sen po Johnego przybył. Zabrawszy nam kompana w naprędce ustalono, iż nie godzi się samego zostawiać w potrzebie. Ruszyła więc do komnat reszta przyjacioła aby wraz z Morfeuszem Johnego odnaleźć...

Obrazek

Obrazek
Pod Kolegiatą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Pod Kolegiatą. W drodze na Uroczysko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Na Uroczysku, skąpani w słońcu, w oczekiwaniu na ten moment.

Obrazek

Obrazek
Widok z wałów grodziska na bagna Kuwasy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Kolegiata w promieniach zachodzącego słońca.

Czytanie "Uroczyska" i ostatnie pamiątkowe zdjęcia
przed opuszczeniem Tumu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


12. zbychowiec


Wieczór w Borucie


Wejdę w słowo koledze Nemo, albowiem mnie to przypadł zaszczyt opisania zdarzeń tej pamiętnej nocy.
Pozwolę sobie najpierw wspomnieć o niezwykle nikczemnych uczynkach diabła Kuwasy, który wszystkimi swoimi siłami starał się zniweczyć nasze plany ujrzenia zachodu słońca w sąsiedztwie kolegiaty. A może wystawiał był nas ów przekorny diabeł na jakąś piekelną próbę? "Pokażcie mi, jak bardzo wam zależy na ujrzeniu mego królestwa w promieniach zachodzącego słońca, a ja być może będę wam łaskawy..."
Nie dość było Kuwasie, że złamał statyw od aparatu Konfiturka na dwie godziny przed wyjazdem. Nie dość było tego, że ustawił wlot studzienki ściekowej dokładnie pod samochodem Nemo, na którą ten najechał z całym impetem podczas wyjazdu do kolegiaty. Z powodu przedłużających się oględzin samochodu o mało nie spóźniliśmy się na zachód słońca. Całe szczęście, że duch Ojca Czesława cały czas nad nami czuwał: po szaleńczym wyścigu z czasem i jeździe bezdrożami dotarliśmy na grodzisko około 5 minut przed zachodem! Gdy jasnym się stało, że nic nie powstrzyma naszej nieustraszonej drużyny przed skonsumowaniem zachodu słońca, przewrotny diabeł postanowił pożegnać nas we właściwy sobie sposób i zaraz po zapadnięciu zmroku wytoczył swoje najcięższe działa: opadły nas ze wszech stron hordy jego wiernych sług, komarów. Broniliśmy się dzielnie i wytrzymaliśmy na przyczółku wystarczająco długo, żeby Kuwasie dało to do myślenia. Nieprawdą jest, jakoby odwrót z Uroczyska podyktowany był strachem przed Kuwasową armią, to najzwyklejszy głód poniósł nas z powrotem do ośrodka.


Obrazek
Nasza nieustraszona drużyna dzielnie stawiała czoła Kuwasie
i jego sługom, komarom. W końcu jednak trzeba było wycofać się
na z góry upatrzone pozycje.


Pełni uniesienia po cudownym zachodzie słońca, już w całkowitych ciemnościach, podążyliśmy drogą powrotną do ośrodka. Z królestwa Kuwasy do rewiru Boruty. Jestem ciekaw, który z nich wygrałby, gdyby doszło do konfrontacji. Wydaje mi się, że Kuwasa, bo sam Boruta nie zdołał uchronić nas przed psikusami Kuwasy nawet, gdy znajdowaliśmy się na terytorium Boruty. A może oni ze sobą współpracowali?
Po przybyciu na miejsce, nie tracąc czasu zabraliśmy się do rozkręcania naszego ostatniego wieczorku integracyjnego. Jako, że grill nie był dostępny tego wieczoru, impreza przeniosła się przed jeden z domków. Należy tu wspomnieć, że dnia tego wypadały urodziny naszego nieocenionego kolegi johny'ego. Było więc co świętować: cudowny zachód słońca, ostatnia noc na diabelskich włościach, święto naszego druha. Wytoczyliśmy beczki z miodem, strzeliły korki od szampana, wniesiono tacę z pieczonym prosięciem. No, może trochę przesadzam. Ale pamiętam, że baniaki z miodem Tomasza były na pewno, była też kiełbasa i kabanosy, i kanapki. Czegóż zresztą potrzeba łazikom do urządzenia biesiady? W takim znamienitym towarzystwie wystarczy paczka paluszków, aby poczuć się jak na balu w Wersalu. Bo to przecież oni się liczą, ci niepoprawni samochodzikowi marzyciele i ta pasja, która przywiodła ich tu z najdalszych zakątków Polski. Zew przygody, na który odpowiedzieli i nagroda, którą otrzymali. Uniosłem do ust plastikowy kubek z trójniakiem Tomasza i zadumałem się. Kiedy znów przyjdzie mi zobaczyć to miejsce i tych ludzi? Czy nadarzy się jeszcze kiedykolwiek okazja, aby się tu spotkać w takim towarzystwie i znów obejrzeć zachód słońca nad kolegiatą? Gdzie zaniosą nas koleje życia przez następne lata? Czy nie wchłonie nas codzienność, pogoń za karierą, sprawami "dorosłych"? Ludzie przychodzą i odchodzą, drużyna Pana Samochodzika topnieje, ale duch samochodzikowej przygody nadal będzie trwać. Kuwasa będzie błąkać się po bagnach w okolicach kolegiaty (na szczęście nie wszystkie dało się osuszyć) a ja obiecałem sobie, że będę mu składać wizyty przejeżdzając przez okolicę. Doszły do mnie dźwięki naszej imprezy: ktoś tam opowiadał o audiobookach z serii o Panu Samochodziku, ktoś inny pokazywał zdjęcia ze swoich wypraw. Johny otrzymał swój prezent urodzinowy, książkę (zgadnijcie jaką) z naszymi podpisami. Odśpiewaliśmy mu sto lat a Kuwasa zarechotał nam do wtóru. A potem jeszcze długo, długo się bawiliśmy. Gwoździem programu okazał się być szybki konkurs na żywo z wiedzy o kanonie Pana Samochodzika - zwyciężyła (oczywiście) Yvonne. I ja tam byłem, miód i wino piłem.


P.S. Nasz turniej z wiedzy o Panu Samochodziku tamtej nocy pięknie opisał Kapitan Nemo w swojej relacji z konkursu.



Dzień III – niedziela 8 września 2013 r.


13. misia


Opuszczenie OW Boruta, śniadanie w Łodzi


Na fajnych zlotach czas bardzo szybko płynie. Zanim się sobą nacieszyliśmy, trzeba było wracać do rodzinnych domów. Poranek przywitał nas szronem na trawie, ale wschodzące słoneczko szybko ocieplało otoczenie. Odjazd z "Boruty" wyznaczyliśmy na około 10. rano, bo wtedy najprawdopodobniej otwierano pierwsze bary z ofertą śniadaniową. Po ogarnięciu naszych pokoi zebraliśmy się przy wehikułach i ustaliliśmy, że udamy się do pierwszego napotkanego punktu śniadaniowego. I tak z pustymi brzuchami zaliczyliśmy kilka przybytków od przydrożnych barów po restauracje z górnej półki. Wszystkie zaproponowały nam posiłek od godziny 12. lub przywitały zamkniętymi drzwiami. Nasz zlotowy Nemo – głodomór pierwsza klasa - ledwo jechał, aż misia wymyśliła lokal na Pietrynie, gdzie pewna była oferta śniadaniowa oraz bardzo wyborne i rozmaite menu, którym wzgardził tylko ów smakosz Nemo, a któremu postanowił towarzyszyć Konfiturek. Tym samym oni zjedli najlepszą pizzę w mieście Łodzi, i wręcz się nią przejedli, a my degustowaliśmy naprawdę bardzo różnorodną i bogatą ofertę baru wegetariańskiego Green Way Food for Life. Była i klasyczna "jajówa" na maśle, i płatki z jogurtem, i kofta indyjska. Niektórzy, jak Milady zjedli śniadanie w domu i uraczyli się tylko dobrą, jarską kawą.
Zanim się posililiśmy, trzeba wspomnieć, że odwiedziliśmy także potencjalne miejsce, gdzie mógł mieszkać Zbigniew Nienacki w latach młodości oraz zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie w miejscu, gdzie w latach minionych znajdowała się kultowa kawiarnia Honoratka.



14. Annie


Honoratka, Cmentarz Żydowski

Po pysznym śniadanku na ul. Piotrowskiej (Misia, Yvonne, Milady, panna Monika, TomaszK, zbychowiec, Johny, Annie) udaliśmy się pod tablicę upamiętniającą najsłynniejszą polską powojenną kawiarnię "Honoratka". Tablicę projektował Marian Konieczny-słynny polski rzeźbiarz, autor m.in pomnika "Nike Warszawska" czy mierzącego 95 metrów wys. Pomnika Chwały i Męczeństwa w Algierze. Inicjatorem wmurowania był krakowski filmowiec i dziennikarz, Leopold Rene Nowak, realizator filmu "Czarodzieje Honoratki". Dziś ten lokal zajmuje Bank. Zrobiliśmy kilka zdjęć uwieczniając nasze spotkanie. Pogoda była piękna. Kwadrans później byliśmy już wszyscy razem, ponieważ Capitain Nemo z Konfiturkiem zostali w pizzerii kończąc swoje śniadanko XXL.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Spacerek po Piotrkowskiej w Łodzi. Jest też "Grand Hotel"
znany z cyklu "Pan Samochodzik i...";


Obrazek
śniadanie w "Subwayu" na Piotrkowskiej.

Obrazek

Obrazek
Przed byłą "Honoratką". Teraz jest tam bank. "Honoratka"
występuje również w paru powieściach Z. Nienackiego.


Obrazek
Róg ulicy Kruczej i Zarzewskiej to ponoć miejsce, gdzie mieszkał
w dzieciństwie Zbigniew Nienacki.


Obrazek

Breakfast of Champions: Konfiturek i Nemo zamówili sobie NA śNIADANIE na Piotrkowskiej po dwie pizze, bo w menu nie było wyraźnie napisane, czy pizza jest duża, czy mała. Niestety, nasi dzielni chwaci nie dali rady takiej górze jadła. Ale od czego są przyjaciele? Jeden telefon do pobliskiego Subwaya, gdzie akurat stołowała się reszta grupy, i pomoc nadeszła w ciągu niespełna 5 minut.

Obrazek
Pożegnalne zdjęcie ekipy na Piotrkowskiej w Łodzi.

Ostatnie wspólne zdjęcia, rozmowy i zrobiło się smutno z powodu pożegnania Tomaszka i Zbychowca. Mniej radośnie ruszyliśmy na największy cmentarz żydowski. Zajęło nam to ok. 20 minut. Na ogromnym terenie cmentarza (ok.40 ha) weszliśmy przez boczna furtkę od ul. Zmiennej. Stoi tam Dom Przed pogrzebowy z 1898 r. oraz pomnik ofiar Łódzkiego Getta wzniesiony w roku 1956. Przy głównej alei pochowani są przedstawiciele żydowskich rodów fabrykanckich. Najokazalsze jest mauzoleum rodziny Izraela Poznańskiego (wzniesione w latach 1903-1905). Dominuje jednak tysiące prostych macew. Znajduje się tam np. mogiła Juliana Tuwima. Na cmentarzu istniał w latach okupacji hitlerowskiej dziecięcy obóz. Na pamiątkę tej tragedii wzniesiony w tym miejscu pomnik w kształcie pękniętego serca. Niestety czasu nie starczyło by wszystko zobaczyć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Cmentarz żydowski w Łodzi.

Z bolącym sercem Annie musiała się pożegnać. Milady odwiozła mnie na dworzec. I znów łezka w oku się zakręciła. Pożegnania nie są łatwe. Pozostali uczestnicy zlotu zwiedzali jeszcze cmentarz, który został wpisany do rejestru zabytków 1980r.

Obrazek

Obrazek
Zaczytani są wśród nas
Zaczytani pierwszy raz
Tak po prostu bez pamięci zaczytani...


15. Konfiturek
Pożegnanie
Nadszedł czas pożegnania. Stwierdziliśmy jednak, że przed rozstaniem warto osłodzić tą chwilę. Pogoda ku temu sprzyjała. Udaliśmy się więc do małej cukierni z myślą zafundowania sobie lodów gałkowych. Niewielki lokal mieszczący się w rogu budynku z trudem pomieścił tylu klientów naraz. Nasze zróżnicowane zamówienia wprowadziły pewien chaos w jego funkcjonowaniu. Pani obsługująca klientów ostatecznie nieco pogubiła się w ilości zamówionych kaw. Do tego zabrakło filiżanek. Ostatecznie udało się jakoś zrealizować zamówienie, a cała samochodzikowa ekipa ulokowała się na przykawiarnianym ogródku, gdzie pośród słonecznej aury dokonała konsumpcji lodowych smakołyków. Rozmowy toczyły się głównie wokół tematyki kolejnych zlotów. Padły też pierwsze podsumowania kończącego się właśnie Zlotu Tumsko-Łodziowego. Słodkie lenistwo nie mogło trwać wiecznie, nastąpił więc moment rozstania.
Misia, Milady, Panna Monika oraz Johny są, praktycznie rzecz biorąc, u siebie. Ja, Captain Nemo i Yvonne musimy jeszcze pokonać spory kawałek drogi. Po szybkim, aczkolwiek bardzo serdecznym, pożegnaniu lądujemy w kapitańskim samochodzie. Okazuje sie jednak, że nasz kierowca nie może odnaleźć nawigacji samochodowej.
Jako, że czas nagli, decydujemy się na jazdę bez niej. W ruch idą GPS-y zainstalowane w telefonach komórkowych. Droga wydaje się być prosta. Och, jakżesz złudne to było wrażenie. Zamiast jechać w kierunku Torunia, jakimś cudem odbiliśmy na autostradę w kierunku Poznania. Odwrotu nie było. Kontrolny telefon do Johnego uświadomił nam skalę błędu, jaki popełnilismy. Nic to... Trzeba jechać do samego Konina, skąd dopiero uda się odbić w kierunku Bydgoszczy. Problemem staje się limit czasowy - pociąg w Bydgoszczy czekać nie będzie. A następny jest dopiero po trzech godzinach.
Nemo dusi pedał gazu. Kluczy, wyprzedza... Słowem, kombinuje, ile wlezie, żeby zdążyć na czas.
Po drodze mijamy niewielką miejscowość o swojsko brzmiacej nazwie Honoratka. Nie możemy przejechoć obok takiego faktu obojętnie. Zatrzymujemy się i robimy pamiątkowe zdjęcie.


Obrazek
Nemo i Yvonne w Honoratce.

Przed dworcem PKP w Bydgoszcy jesteśmy na cztery minuty przed planowym odjazdem pociągu. Bez zbędnych ceregieli zabieram swoje klamoty i biegnę na peron. Na miejscu okazuje się, że władze PKP chyba wiedziały, że mogę nie zdążyć. Pociąg przyjechał z półgodzinnym opóźnieniem, więc spokojnie kupiłem bilet i bezstresowo dojechałem do samego Gdańska.


16. TomaszK


Czartoria


W drodze powrotnej do Krakowa, postanowiliśmy ze Zbychowcem zaliczyć jeszcze jedno miejsce umieszczone przez Nienackiego w "Uroczysku" – górę Czartoria. Czartoria znajduje się na południe od Piotrkowa Trybunalskiego, obok miejscowości Ręczno. Jadąc od Piotrkowa trzeba skręcić w prawo za ostatnimi zabudowaniami wioski i jechać w górę do lasu.
W pewnym momencie natknęliśmy się na ruiny jakiegoś zakładu przemysłowego, zamkniętego chyba całkiem niedawno i porastającego krzakami. Zgodnie ze wskazaniami GPS-a Zbychowca, skręciliśmy w lewo dojeżdżając do anteny telefonii komórkowej i jakiejś konstrukcji wyglądającej jak zarośnięty kurhan z "Uroczyska". Idąc dalej przez las, już bez żadnej drogi, a jedynie kierując się w górę, doszliśmy w końcu na łagodny, porośnięty lasem szczyt - bez śladów jakiegokolwiek kamieniołomu.
W tym momencie doszliśmy do wniosku, że Czartoria była potrzebna Nienackiemu tylko jako nazwa nawiązująca do książkowego diabła. Chociaż rzeczywiście z ziemi wystawały jakieś skałki. A kiedy zaczęliśmy je okrążać, okazało się że dalej są coraz większe i większe, przybierając w końcu postać wyrobisk z pionowymi ścianami wysokości do 6-8 metrów. Cały ten teren jest porośnięty gęstym lasem, wyglądając bardzo romantycznie. Stwierdziliśmy, że Nienacki chyba rzeczywiście tu był i pewnie zbałamucił jakąś dziewczynę.
Nie znaleźliśmy niestety pieców do wypalania wapna, chociaż jak czytamy w książce, miały one postać "głębokich dziur, jakby jaskiń prehistorycznych o okopconych otworach", a coś takiego mogło już ulec zasypaniu i zarosnąć bez pozostawienia śladu. Były natomiast na szczycie ślady jakiejś betonowej podmurówki, może to resztki grobowca Regierungsratha? 60 lat temu, kiedy powstawała książka, lasu mogło nie być, bo drzewa nie są zbyt stare i góra mogła wyglądać tak jak opisał ją Nienacki: "Dołem obrastały jej skalny grunt niewielkie świerki i sosenki, wyżej zaś leżały białe piargi kamienia, osypiska gruzu wapiennego, otwory płytkich jaskiń, strome wąwozy po wydobytym kamieniu. Smutna, posępna pustka. To gdzieś pośród tych osypisk wądołów skalnych i stromizn niegłębokich przepaści, ukrywać się miał złośliwy diabeł Kuwasa."
Zostawiliśmy naklejkę forumową na jednym z drzew i w ten sposób zakończyliśmy Kuwasowy Zlot.


Obrazek
Kamieniołom na mapie satelitarnej. Map Data: Google.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Pustostany w drodze na polanę-parking.

Obrazek
Zarośnięty krzakami zbiornik wody na polanie.

Obrazek
Wdrapaliśmy się na ten zbiornik i zrobiłem zdjęcie dla potomności.

Obrazek
Przy schodzeniu ze zbiornika TomaszK został zaatakowany
przez pokrzywy, stąd ręce w górze.


Obrazek
A to już kamieniołom, TomaszK stoi na odkrytej skale wapiennej
żeby było widać skalę. Były tam znacznie większe, ale nie odkryte
w tak widoczny sposób.


Obrazek
Kamieniołom. Dość spore pofałdowanie terenu.

Obrazek
Betonowa struktura, prawdopodobnie wapiennik.

Obrazek
Nalepka zostawiona na pamiątkę.


17. zbychowiec


Epilog


Tak oto, moi Kochani, zamknęliśmy ważny rozdział w historii naszej wesołej kompanii. Losy relacji, którą mieliście okazję przeczytać, są jakby potwierdzeniem nadnaturalnych zdolności Kuwasy do krzyżowania naszych planów i jego zaciętości w mszczeniu się za naruszenie granic jego królestwa. Sporządzenie jej obfitowało w wiele trudności i perypetii. Dzisiaj jednak, po miesiącach nadludzkich zmagań z przeszkodami rzucanymi nam pod nogi przez nienasyconego w zemście Kuwasę, nadszedł dzień ostatecznego tryumfu dobra nad złem. Po trzech miesiącach od zlotu - OTO JEST!! Piękny dowód na to, że jeśli się chce, to można! Można zorganizować wspaniały zlot (ukłony dla naszych nieocenionych organizatorów: Milady, Mirmiła, misi i johny'ego), można się zebrać w jednym miejscu i przeżyć wspaniałą przygodę. I nie musi to być nad morzem ani w górach, ponieważ to nie miejsca stanowią o tym, że nasze życie staje się przygodą, ale ludzie. To dzięki Wam udało się zrobić coś, co ja (i zapewne wielu innych) będę wspominać do końca żywota mego z łezką w oku. Stokrotne dzięki!

P.S. Jak się okazało, Kuwasa nie dał całkiem za wygraną nawet już po naszym wyjeździe. Kapitan Nemo został pozbawiony swojej nawigacji GPS, co utrudniło drogę powrotną ze zlotu i o mało nie udaremniło terminowej dostawy Konfiturka do pociągu. Na szczęście PKP stanęło na wysokości zadania i pociąg był opóźniony - na nic sztuczki diabelskie naprzeciw zdolności naszego krajowego przewoźnika. Johny utracił swój kabelek od komputera, do którego był niezwykle przywiązan. Jeszcze i teraz od czasu do czasu, gdy zły go humor najdzie, zaciska pięści na myśl o tym, jak go Kuwasa wyrolował i poprzysięga powrót pod Kolegiatę na kolejną "ustawkę". Zapewne po dziś dzień Kuwasa przypomina sobie o nas raz na jakiś czas i płata nam figle, abyśmy prędko o nim nie zapomnieli... A czy zapomnimy? Ba, gdybym to ja mógł wiedzieć, historia jeszcze nie spisana...


Obrazek
Ku pamięci.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2018, 16:18 przez Czesio1, łącznie zmieniany 11 razy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16377
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 385 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8819
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 365 razy

Post autor: TomaszK »

No, no ! Zdjęcia prawie jak Konfiturka ! Tyle że bardzo stare. W kolegiacie od 10 lat jest już modrzewiowy strop, a tu ciągle betonowe kasetony.
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

Nowe nadchodzi,
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8819
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 365 razy

Post autor: TomaszK »

Wspaniałe ! Może kupimy takiego drona ? Filmy z naszych zlotów byłyby niesamowite.
Awatar użytkownika
misia
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1244
Rejestracja: 10 lip 2013, 22:32
Miejscowość: miasto Łódź
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: misia »

zbychowiec pisze:
TomaszK pisze:Wspaniałe ! Może kupimy takiego drona ? Filmy z naszych zlotów byłyby niesamowite.
Myślałem kiedyś o dronie do filmowania. To droga sprawa, bo nie tylko dron ale i dobry gimbal jest potrzebny. Na razie były ważniejsze wydatki, ale nie wykluczone że w przyszłości się przyjrzymy temu tematowi.
Nie ma sensu, za chwilę będzie trzeba na to załatwiać pozwolenia i uważam słusznie, bo teraz jest to bardzo niebezpieczne, nawet w sporcie. To spadający dron. Sekundę wcześniej i już byłby problem:

Ostatnio zmieniony 05 lut 2016, 16:42 przez misia, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Praw­da leży pośrod­ku - może dla­tego wszys­tkim za­wadza" - Arystoteles
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

zbychowiec pisze:
TomaszK pisze:Wspaniałe ! Może kupimy takiego drona ? Filmy z naszych zlotów byłyby niesamowite.
Myślałem kiedyś o dronie do filmowania. To droga sprawa, bo nie tylko dron ale i dobry gimbal jest potrzebny. Na razie były ważniejsze wydatki, ale nie wykluczone że w przyszłości się przyjrzymy temu tematowi.
taki w miarę przyzwoity kosztuje 8 tyś wraz z kamerą. Profesjonalny 20 tyś.
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

W łikęd będzę się kręcił koło " Zameczku", jak by co, ktoś chciał, to mogę sfocić.



Lub do wyboru, zapraszam do wspólnej zabawy. :-D
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8819
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 365 razy

Post autor: TomaszK »

Sprawdź czy coś się dzieje przy budowie rekonstrukcji osady.
ODPOWIEDZ