Sęk w tym Procie, że właśnie w szybkich konkursach jest najwięcej zabawy.Prot pisze:nie ma w tym zabawy ani humoru
a tu chyba chodzi o zabawe
Konkurs z UFO, czyli tego jeszcze nie było
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Moi Drodzy,
Zanim podam regulamin konkursu (jestem w trakcie omawiania nowego systemu punktacji z Pittem), pozwólcie, że zaproponuję daty sesji szybkich.
Otóż sesje szybkie odbyłyby się dwie, ale za to w każdej z nich padłoby po 30 pytań.
Ewentualnie po 25.
Proponuję pierwszą sesję w niedzielę 18 marca o godzinie 21, a drugą sesję w niedzielę 25 marca o godzinie 21.
Co Wy na to?
Zanim podam regulamin konkursu (jestem w trakcie omawiania nowego systemu punktacji z Pittem), pozwólcie, że zaproponuję daty sesji szybkich.
Otóż sesje szybkie odbyłyby się dwie, ale za to w każdej z nich padłoby po 30 pytań.
Ewentualnie po 25.
Proponuję pierwszą sesję w niedzielę 18 marca o godzinie 21, a drugą sesję w niedzielę 25 marca o godzinie 21.
Co Wy na to?
- PiTT
- Zlotowicz
- Posty: 934
- Rejestracja: 26 kwie 2017, 00:20
- Miejscowość: Gd./Tcz.
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 8 razy
Niedziela o tej porze mi wydaje się całkiem możliwa.Yvonne pisze:Moi Drodzy,
Zanim podam regulamin konkursu (jestem w trakcie omawiania nowego systemu punktacji z Pittem), pozwólcie, że zaproponuję daty sesji szybkich.
Otóż sesje szybkie odbyłyby się dwie, ale za to w każdej z nich padłoby po 30 pytań.
Ewentualnie po 25.
Proponuję pierwszą sesję w niedzielę 18 marca o godzinie 21, a drugą sesję w niedzielę 25 marca o godzinie 21.
Co Wy na to?
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Postanowiłam wprowadzić Was trochę w atmosferę konkursu
Zapraszam na część pierwszą wstępu:
Po ostatnim przekręcie, który miał być moim wspaniałym gangsterskim łabędzim śpiewem, a okazał się raczej pianiem koguta, oczyma wyobraźni widziałem się już w więziennym ubranku, jak całymi dniami przemierzam spacerniak lub kilka metrów mojej celi i punkt po punkcie rozważam te strony planu, które okazały się słabe i zadecydowały o moim niepowodzeniu. Planu, który przygotowywałem wiele lat w każdym jego najdrobniejszym szczególe. Który miał wynieść mnie na przestępcze wyżyny i zapewnić stałe miejsce w panteonie sław będących na bakier z ogólnie pojętym prawem. To wręcz niemożliwe, że okazał się niedoskonały. Że zamiast odnieść gangsterski sukces, zaliczyłem wielką wpadkę. Wpadkę, która miała mnie zaprowadzić tam, gdzie ogląda się świat w kratkę.
Ale od czego rodzina? Tak, moi Drodzy. Moja kochana teściowa okazała się być dobrą znajomą niejakiego doktora Alvareza, który, jak się dowiedziałem, pomaga takim jak ja.
Doktor Alvarez stworzył miejsce magiczne. Schowany przed niepowołanymi oczami, luksusowy ośrodek wczasowy dla tych, którzy z pewnych powodów chcą schować się przed światem, a zwłaszcza przed tą jego częścią, którą niektórzy poetycko nazywają karzącym ramieniem sprawiedliwości. Ośrodek ten ukrywa się pod szyldem sanatorium, ale tylko niektórzy wiedzą, że nie ma wiele wspólnego z tą placówką.
Jestem tu dopiero od kilku dni, ale już zauważyłem kilku niezłych typków, którzy swoją oryginalnością wyprzedzają mnie już na starcie. Ciekawe, przed kim lub czym się tu ukryli?
Mój domek jest przedostatni w rzędzie pod lasem.
Z lewej strony sąsiaduję z niejakim Czesiem, który całymi dniami wyśmiewa się ze zwolenników teorii o UFO, a w nocy (podpatrzyłem to dokładnie) nawiązuje kontakt z tajemniczymi osobnikami ze spodka, który co wieczór ląduje u niego w ogródku. Rozmowa z nimi tak go pochłania, że nawet nie zauważa, jak go obserwuję zza płotu. Jego mina wyraża wtedy wręcz anielski zachwyt, a uśmiech z powodu radości ze spotkania z przyjaciółmi rozjaśnia mroki nocy. Jestem przekonany, że właśnie wtedy Czesio jest najszczęśliwszy.
Z prawej strony natomiast moim sąsiadem jest johny, wesoły facet w sportowej koszulce, który w ciągu dnia wyśpiewuje odpustowe piosenki pochodzące, jak się dowiedziałem, z niejakich "Niewidzialnych" i zarzeka się, że nie wierzy w żadne nadprzyrodzone zjawiska. He, he ... Nawet nie wie, że doskonale znam jego nocną tajemnicę. Otóż każdej nocy przychodzi do jego domku wielki pies, z którym johny rozmawia w sobie tylko znanym języku. Ale to nie wszystko. Po krótkiej rozmowie obaj zakładają na siebie kombinezony, które pies przynosi w pysku i ... znikają. Rozpływają się jak we mgle. Zaiste, dziwne to zjawisko. Następnego dnia rano jakby nigdy nic sąsiad mój pojawia się w ogrodzie i znów kpi z wszystkiego, co niewyjaśnione.
Domek naprzeciwko mnie zajmuje kolejny dziwak. Mówią na niego Mysikrólik, chociaż ja nazwałbym go raczej Niesporczakiem, bo charakteryzuje go niesamowita zdolność do przetrwania w każdych warunkach. Podobno potrafi rozpalić ogień z powietrza i usmażyć jajecznicę na kamieniu. Wprost nie mogę doczekać się od niego zaproszenia na kolację. Ciekawe, czym mnie uraczy? Dodatkowo, jak się dowiedziałem, Mysikrólik jest sanatoryjnym mistrzem zagadek. Z tym tematem związana jest pewna anegdota krążąca po sanatorium. Otóż Mysikrólik postawił sam sobie cel. Zamierza wymyślić taką zagadkę, której nawet on sam nie będzie mógł rozwiązać. Myśl ta zaprząta jego umysł bez przerwy. Podobno widziany jest często, jak krąży po ośrodku i mamrocze do siebie pod nosem jakieś wzory i zadania.
Tuż obok Mysikrólika mieszka kobieta. Widziałem ją zaledwie dwa razy, bo podobno jest bardzo zajętą osobą. Otóż całymi dniami gotuje swój słynny żurek dla wszystkich pensjonariuszy. Hanka, bo tak ją nazywają, od czasu do czasu zaprasza do siebie kogoś, czyim marzeniem jest nocleg w labiryncie stworzonym z książek. Labirynt ten znajduje się w jej ogrodzie, a zaproszenie na taki nocleg jest wielkim zaszczytem, którego nie każdy może dostąpić. Dodatkową atrakcją takiej nocy jest samodzielne znalezienie drogi wyjścia rano. Podobno nie wszystkim się to udaje. Dlatego czasem słychać z ogrodu Hanki krzyki i jęki niemocy.
Sami widzicie, w jakie miejsce trafiłem!
A to jeszcze nie wszyscy!
Na dzisiaj wystarczy, bo od tego dziwactwa może Wam się w głowach pomieszać.
Dlatego kolejnych sąsiadów opiszę Wam wkrótce...
Zapraszam na część pierwszą wstępu:
"Wspomnienia z Sanatorium Doktora Alvareza, czyli z pamiętnika gangstera"
Część pierwsza.Po ostatnim przekręcie, który miał być moim wspaniałym gangsterskim łabędzim śpiewem, a okazał się raczej pianiem koguta, oczyma wyobraźni widziałem się już w więziennym ubranku, jak całymi dniami przemierzam spacerniak lub kilka metrów mojej celi i punkt po punkcie rozważam te strony planu, które okazały się słabe i zadecydowały o moim niepowodzeniu. Planu, który przygotowywałem wiele lat w każdym jego najdrobniejszym szczególe. Który miał wynieść mnie na przestępcze wyżyny i zapewnić stałe miejsce w panteonie sław będących na bakier z ogólnie pojętym prawem. To wręcz niemożliwe, że okazał się niedoskonały. Że zamiast odnieść gangsterski sukces, zaliczyłem wielką wpadkę. Wpadkę, która miała mnie zaprowadzić tam, gdzie ogląda się świat w kratkę.
Ale od czego rodzina? Tak, moi Drodzy. Moja kochana teściowa okazała się być dobrą znajomą niejakiego doktora Alvareza, który, jak się dowiedziałem, pomaga takim jak ja.
Doktor Alvarez stworzył miejsce magiczne. Schowany przed niepowołanymi oczami, luksusowy ośrodek wczasowy dla tych, którzy z pewnych powodów chcą schować się przed światem, a zwłaszcza przed tą jego częścią, którą niektórzy poetycko nazywają karzącym ramieniem sprawiedliwości. Ośrodek ten ukrywa się pod szyldem sanatorium, ale tylko niektórzy wiedzą, że nie ma wiele wspólnego z tą placówką.
Jestem tu dopiero od kilku dni, ale już zauważyłem kilku niezłych typków, którzy swoją oryginalnością wyprzedzają mnie już na starcie. Ciekawe, przed kim lub czym się tu ukryli?
Mój domek jest przedostatni w rzędzie pod lasem.
Z lewej strony sąsiaduję z niejakim Czesiem, który całymi dniami wyśmiewa się ze zwolenników teorii o UFO, a w nocy (podpatrzyłem to dokładnie) nawiązuje kontakt z tajemniczymi osobnikami ze spodka, który co wieczór ląduje u niego w ogródku. Rozmowa z nimi tak go pochłania, że nawet nie zauważa, jak go obserwuję zza płotu. Jego mina wyraża wtedy wręcz anielski zachwyt, a uśmiech z powodu radości ze spotkania z przyjaciółmi rozjaśnia mroki nocy. Jestem przekonany, że właśnie wtedy Czesio jest najszczęśliwszy.
Z prawej strony natomiast moim sąsiadem jest johny, wesoły facet w sportowej koszulce, który w ciągu dnia wyśpiewuje odpustowe piosenki pochodzące, jak się dowiedziałem, z niejakich "Niewidzialnych" i zarzeka się, że nie wierzy w żadne nadprzyrodzone zjawiska. He, he ... Nawet nie wie, że doskonale znam jego nocną tajemnicę. Otóż każdej nocy przychodzi do jego domku wielki pies, z którym johny rozmawia w sobie tylko znanym języku. Ale to nie wszystko. Po krótkiej rozmowie obaj zakładają na siebie kombinezony, które pies przynosi w pysku i ... znikają. Rozpływają się jak we mgle. Zaiste, dziwne to zjawisko. Następnego dnia rano jakby nigdy nic sąsiad mój pojawia się w ogrodzie i znów kpi z wszystkiego, co niewyjaśnione.
Domek naprzeciwko mnie zajmuje kolejny dziwak. Mówią na niego Mysikrólik, chociaż ja nazwałbym go raczej Niesporczakiem, bo charakteryzuje go niesamowita zdolność do przetrwania w każdych warunkach. Podobno potrafi rozpalić ogień z powietrza i usmażyć jajecznicę na kamieniu. Wprost nie mogę doczekać się od niego zaproszenia na kolację. Ciekawe, czym mnie uraczy? Dodatkowo, jak się dowiedziałem, Mysikrólik jest sanatoryjnym mistrzem zagadek. Z tym tematem związana jest pewna anegdota krążąca po sanatorium. Otóż Mysikrólik postawił sam sobie cel. Zamierza wymyślić taką zagadkę, której nawet on sam nie będzie mógł rozwiązać. Myśl ta zaprząta jego umysł bez przerwy. Podobno widziany jest często, jak krąży po ośrodku i mamrocze do siebie pod nosem jakieś wzory i zadania.
Tuż obok Mysikrólika mieszka kobieta. Widziałem ją zaledwie dwa razy, bo podobno jest bardzo zajętą osobą. Otóż całymi dniami gotuje swój słynny żurek dla wszystkich pensjonariuszy. Hanka, bo tak ją nazywają, od czasu do czasu zaprasza do siebie kogoś, czyim marzeniem jest nocleg w labiryncie stworzonym z książek. Labirynt ten znajduje się w jej ogrodzie, a zaproszenie na taki nocleg jest wielkim zaszczytem, którego nie każdy może dostąpić. Dodatkową atrakcją takiej nocy jest samodzielne znalezienie drogi wyjścia rano. Podobno nie wszystkim się to udaje. Dlatego czasem słychać z ogrodu Hanki krzyki i jęki niemocy.
Sami widzicie, w jakie miejsce trafiłem!
A to jeszcze nie wszyscy!
Na dzisiaj wystarczy, bo od tego dziwactwa może Wam się w głowach pomieszać.
Dlatego kolejnych sąsiadów opiszę Wam wkrótce...
Ostatnio zmieniony 08 mar 2018, 11:27 przez Yvonne, łącznie zmieniany 7 razy.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
To nie stereotyp ale najprawdziwsza prawda!Chłopaki rozpowszechniacie stereotyp, a ze stereotypami trzeba walczyć
Kiedyś spotkamy i to jest pewne.Barabasz pisze:Zobaczycie,że kiedyś spotkacie Niewidzialnego
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Barabasz pisze:Brawo Yvonne! Jeszcze nie ma konkursu a już mi się podoba!
johny pisze:Książka fatalna ale to jest naprawdę świetne!
Czesio1 pisze:Dokładnie tak!
Yvonne ma talent!
Z tym talentem bym nie przesadzała, ale cieszę się, że Wam się podoba.Mysikrólik pisze:Bardzo fajny wstęp.
Dziękuję za wyrazy uznania
Ciekawe, że (poza Barabaszem) nie wypowiedzieli się ci, których jeszcze nie opisałam
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Drżą na samą myśl jak ich skreślisz...Yvonne pisze:Ciekawe, że (poza Barabaszem) nie wypowiedzieli się ci, których jeszcze nie opisałam
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Zlotowicz
- Posty: 1925
- Rejestracja: 05 maja 2014, 20:31
- Tytuł: Hanka
- Miejscowość: Brześć Kujawski
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 121 razy
- Otrzymał podziękowań: 107 razy
tak bardzo, ale się uśmiałam, ciekawam bardzo kto jeszcze przebywa po sąsiedzkuBarabasz pisze: Masz talent !! Bardzo ciekawi Ci kuracjusze !!
Ostatnio zmieniony 08 mar 2018, 11:40 przez Hanka, łącznie zmieniany 1 raz.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Szuflandia, Szuflandia...Barabasz pisze:Bo ja to jestem człowiek-zagadka albo inaczej jestem nijaki taki
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy