Marek Hłasko
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 12996
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 170 razy
Marek Hłasko
Zapewne większość z Was słyszała o niesamowitym odkryciu dokonanym jakiś czas temu, a związanym z debiutem literackim Marka Hłaski.
Rękopis Wilka odnaleziony został przez przypadek przez studenta piszącego pracę o tym pisarzu.
Sensacja niebywała, a sama książka – genialna.
Aż nie chce mi się wierzyć, że napisał ją tak młody człowiek, jakim był wówczas Marek Hłasko. Miał wtedy 18 czy 19 lat. Powieść zaskakuje dojrzałością i genialnym wręcz zmysłem obserwacji świata i człowieka.
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 537489.jpg medium=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 537489.jpg large=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 537489.jpg group=33502][/gimg]
Wilk to opowieść o człowieku i trudnych warunkach, w jakich przyszło mu żyć. O wyborach, często trudnych i o honorze, który czasem przybiera nieznaną postać. Historia Ryśka Lewandowskiego, wychowanego na nędznym i szarym Marymoncie lat międzywojennych jest jedną z najlepszych polskich książek, jakie miałam przyjemność czytać. Jest przepełniona smutkiem i biedą, ale na pierwszy plan wysuwa się nieustanne dążenie człowieka do lepszego życia, czymkolwiek miałoby ono być. Niezłomny upór głównego bohatera, jego poszukiwanie lepszego jutra i szukanie odpowiedzi na to, jak to jutro może wyglądać, porusza czytelnika do głębi.
Ale obok tego smutku i nędzy, czytelnik otrzymuje sporą dawkę ironicznego humoru i wspaniale oddane ludzkie charaktery, często koślawe, ale jakże prawdziwe.
Na kartach powieści przewija się galeria postaci, które są tak wspaniale odmalowane, że sprawiają wrażenie, jakby czytelnik osobiście z nimi rozmawiał i towarzyszył im w codziennym życiu, że wspomnę choćby złodziejaszków Zielińszczaków czy garbusa Kotrasa.
Wszyscy oni tworzą barwny, prawdziwy, ale też przygnębiający kawałek warszawskiego świata, jakim jest dawny Marymont. A świat ten jest przedstawiony niezwykle szczegółowo, wraz z jego krzywymi, ciemnymi uliczkami, ruderami i ich mieszkańcami, biedotą szukającą radości w dźwiękach akordeonu, na którym przygrywa miejscowy złodziej w chwilach wolnych od odsiadki.
Hłasko porusza w swoim debiucie (wydanym po ponad 60 latach od napisania książki) dojrzałe i trudne tematy, ale robi to w sposób lekki i przystępny dzięki temu, że wykorzystuje je jako temat dialogów:
„- A pan jak się nazywa?
- Wiesz pan przecież, że Kotras, a nie Gucio Potocki.
- A jeszcze?
- Ignacy.
- Już nic więcej?
- Na drugie jeszcze Roman. A dla…
- A dlatego, że to wszystko jeszcze mało! Kotras, Ignacy, Roman. Pewnie, że to lepsze, jak ten Gucio, ale to wszystko mało, tak jak pan powiedziałeś: gówno! A trzeba się nazywać: człowiek, jam człowiek jak cholera!”
Rysiek dokonuje w swoim życiu nieustannych wyborów i wystawiany jest przez los na ciężkie próby. Najpiękniejszą historią jest ta związana z marzeniem snutym przez jego szkolnego kolegę oraz parą butów.
Czy Ryśkowi uda się wsiąść do pociągu, który zmieni tor na lepszy? Tę kwestię autor pozostawia otwartą, ale daje czytelnikowi wskazówkę:
„- Jeśli się chce lepiej żyć - to pociąg. Przyjdzie czas – odjedzie… Wtedy zostaje się na peronie.
- Następny przyjdzie – odparł hardo Kotras urażony do cna.
- Nie! Tylko raz w życiu odchodzi taki pociąg w lepsze.”
Rękopis Wilka odnaleziony został przez przypadek przez studenta piszącego pracę o tym pisarzu.
Sensacja niebywała, a sama książka – genialna.
Aż nie chce mi się wierzyć, że napisał ją tak młody człowiek, jakim był wówczas Marek Hłasko. Miał wtedy 18 czy 19 lat. Powieść zaskakuje dojrzałością i genialnym wręcz zmysłem obserwacji świata i człowieka.
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 537489.jpg medium=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 537489.jpg large=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 537489.jpg group=33502][/gimg]
Wilk to opowieść o człowieku i trudnych warunkach, w jakich przyszło mu żyć. O wyborach, często trudnych i o honorze, który czasem przybiera nieznaną postać. Historia Ryśka Lewandowskiego, wychowanego na nędznym i szarym Marymoncie lat międzywojennych jest jedną z najlepszych polskich książek, jakie miałam przyjemność czytać. Jest przepełniona smutkiem i biedą, ale na pierwszy plan wysuwa się nieustanne dążenie człowieka do lepszego życia, czymkolwiek miałoby ono być. Niezłomny upór głównego bohatera, jego poszukiwanie lepszego jutra i szukanie odpowiedzi na to, jak to jutro może wyglądać, porusza czytelnika do głębi.
Ale obok tego smutku i nędzy, czytelnik otrzymuje sporą dawkę ironicznego humoru i wspaniale oddane ludzkie charaktery, często koślawe, ale jakże prawdziwe.
Na kartach powieści przewija się galeria postaci, które są tak wspaniale odmalowane, że sprawiają wrażenie, jakby czytelnik osobiście z nimi rozmawiał i towarzyszył im w codziennym życiu, że wspomnę choćby złodziejaszków Zielińszczaków czy garbusa Kotrasa.
Wszyscy oni tworzą barwny, prawdziwy, ale też przygnębiający kawałek warszawskiego świata, jakim jest dawny Marymont. A świat ten jest przedstawiony niezwykle szczegółowo, wraz z jego krzywymi, ciemnymi uliczkami, ruderami i ich mieszkańcami, biedotą szukającą radości w dźwiękach akordeonu, na którym przygrywa miejscowy złodziej w chwilach wolnych od odsiadki.
Hłasko porusza w swoim debiucie (wydanym po ponad 60 latach od napisania książki) dojrzałe i trudne tematy, ale robi to w sposób lekki i przystępny dzięki temu, że wykorzystuje je jako temat dialogów:
„- A pan jak się nazywa?
- Wiesz pan przecież, że Kotras, a nie Gucio Potocki.
- A jeszcze?
- Ignacy.
- Już nic więcej?
- Na drugie jeszcze Roman. A dla…
- A dlatego, że to wszystko jeszcze mało! Kotras, Ignacy, Roman. Pewnie, że to lepsze, jak ten Gucio, ale to wszystko mało, tak jak pan powiedziałeś: gówno! A trzeba się nazywać: człowiek, jam człowiek jak cholera!”
Rysiek dokonuje w swoim życiu nieustannych wyborów i wystawiany jest przez los na ciężkie próby. Najpiękniejszą historią jest ta związana z marzeniem snutym przez jego szkolnego kolegę oraz parą butów.
Czy Ryśkowi uda się wsiąść do pociągu, który zmieni tor na lepszy? Tę kwestię autor pozostawia otwartą, ale daje czytelnikowi wskazówkę:
„- Jeśli się chce lepiej żyć - to pociąg. Przyjdzie czas – odjedzie… Wtedy zostaje się na peronie.
- Następny przyjdzie – odparł hardo Kotras urażony do cna.
- Nie! Tylko raz w życiu odchodzi taki pociąg w lepsze.”
Ostatnio zmieniony 25 sty 2016, 20:37 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Yvonne to specjalnie dla Ciebie, żeby zachęcić do zwiedzania Marymontu, piosenka ze strony 12, Meksykańskie Tango
https://www.youtube.com/watch?v=KDmCqOBZUNM
https://www.youtube.com/watch?v=KDmCqOBZUNM
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Fajne te kawałki filmowe.zbychowiec pisze:Pewnie widzieliście, ale jakby nie - to linkuję sympatyczny krótki film o międzywojennej Warszawie;
Ale i tak moją piosenką jest taYvonne pisze:Podoba mi się.
https://www.youtube.com/watch?v=a2CEnyJMeMg
wiecie w jakim filmie można ją usłyszeć?
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Zupełnie nie moja książka. Pewnie spełnia ona wszystkie ten zawiłe wymogi inspiracji Dostojewskim i unikaniem szkoły posszczecińskiej i różne inne, których wymienić nie potrafię ale opisane są w posłowiu, ale nie spełnia ona moich wymogów, które wynikały z reklamy książki - czyli przedmieścia pełne złodziei szukających okazji do zarobienia.Yvonne pisze:Napiszesz kilka słów o swoich wrażeniach?
Jestem ciekawa, czy Ci się spodoba.
To książka smutna, taki Janko Muzykant w połączeniu z Katarynką i Antkiem. Książka pokazuje biedę, biedę i jeszcze raz biedę. A jednocześnie jest to apoteoza idealistycznego komunizmu bardzo zręcznie przemycona w historii drobnego chuligana i złodziejaszka. Wyklęty powstań ludu ziemi to pieśń przewodnia od połowy książki do końca. Początek to zręczne wprowadzenie pokazujące, że komuniści to ludzie z wizjami i marzeniami. Warto jednak zwrócić uwagę, że mieszkańcy Marymontu nie mieli pieniędzy na buty dla dziecka ale zawsze, w dziwny sposób, znajdowali kasę na wódkę.
Jeśli ktoś jest zafascynowany technikami pisarskimi Hłaski to pewnie warto to przeczytać, jeśli ktoś oczekuje przygód chuligana z Marymontu czy historii pokazujących warszawskie przedmieście, to nie jest to.
- johny
- Moderator
- Posty: 11645
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 241 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
No i wszystko na temat komunizmu i komunistów!PawelK pisze:Początek to zręczne wprowadzenie pokazujące, że komuniści to ludzie z wizjami i marzeniami. Warto jednak zwrócić uwagę, że mieszkańcy Marymontu nie mieli pieniędzy na buty dla dziecka ale zawsze, w dziwny sposób, znajdowali kasę na wódkę.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 12996
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 170 razy
Być może, ale ja lubię smutne książki.PawelK pisze:To książka smutna, taki Janko Muzykant w połączeniu z Katarynką i Antkiem.
Naprawdę tylko to w tej książce zobaczyłeś? Ja zobaczyłam w niej dużo, dużo więcej. Ogromną wiarę w to, żeby zawsze dążyć do lepszego, żeby nie tracić nadziei i marzeń oraz aby nie ustawać w szukaniu swojej drogi.PawelK pisze:Książka pokazuje biedę, biedę i jeszcze raz biedę.
Tego nie zaobserwowałam, ale ja ogólnie jestem ślepa na politykę i nie dostrzegam takich rzeczy. Oceniam tę książkę pod kątem literackim i oceniam ją jako wybitną.PawelK pisze: A jednocześnie jest to apoteoza idealistycznego komunizmu bardzo zręcznie przemycona w historii drobnego chuligana i złodziejaszka. Wyklęty powstań ludu ziemi to pieśń przewodnia od połowy książki do końca.
To najlepsza książka roku 2015, jaką czytałam.
To chyba nie żadne odkrycie?PawelK pisze:Warto jednak zwrócić uwagę, że mieszkańcy Marymontu nie mieli pieniędzy na buty dla dziecka ale zawsze, w dziwny sposób, znajdowali kasę na wódkę.
Do dzisiaj często tak jest w niektórych kręgach.
Mam zupełnie odmienną opinię. Ja byłam tam razem z Ryśkiem i razem z nim te wszystkie przygody przeżywałam. Wciągnęła mnie ta historia niesamowicie. Dowaliła swoją dosadnością i realizmem. Drążyła mnie przez długi czas. Zmobilizowała do przemyśleń, a za to cenię literaturę. Wspaniała.PawelK pisze:jeśli ktoś oczekuje przygód chuligana z Marymontu czy historii pokazujących warszawskie przedmieście, to nie jest to.
Ostatnio zmieniony 05 mar 2016, 21:52 przez Yvonne, łącznie zmieniany 4 razy.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Mamy trochę inny pogląd na los kierujący ludzkim życiem Yvonne i pewnie z tego wynika inny odbiór książki.
BTW tutaj też można znaleźć przypadek, który przypisuje 'żołnierzy' do konkretnej opcji politycznej, podobnie jak w 'Liściach dębu" - tu po drugiej stronie Ryśka, który trafił do komunistów staje biedny chłopak z chorą matką w domu, którego w fabryce 'przypisali' do Falangi.
BTW tutaj też można znaleźć przypadek, który przypisuje 'żołnierzy' do konkretnej opcji politycznej, podobnie jak w 'Liściach dębu" - tu po drugiej stronie Ryśka, który trafił do komunistów staje biedny chłopak z chorą matką w domu, którego w fabryce 'przypisali' do Falangi.