Wyprawa na Signal Iduna Park... i nie tylko.
- johny
- Moderator
- Posty: 11648
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 244 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
Wyprawa na Signal Iduna Park... i nie tylko.
W piątkowy pochmurny dzień wsiadłem z rodziną do mego auta aby zrealizować kolejne ze swoich marzeń - obejrzenie na żywo meczu Borussii Dortmund. Sam mecz miał być wisienką na moim urodzinowym torcie, którym była weekendowa wyprawa do naszych zachodnich sasiądów. Jak się później okazało tych wisienek było więcej!.
Tak więc pomknęliśmy A2 prosto w stronę świecka. Nie byłbym jednak sobą gdybym jechał ot tak prosto do celu. Jest przecież wiele miejsc, które można zwiedzić. Nasz wybór padł na Pałac Sannsouci. Najlepszą dla niego rekomendacją była opinia mego brata, który 20 lat mieszkał w Niemczech i z całego serca polecał zwiedzenie tego miejsca. Poczdam to mniej więcej połowa drogi między Łodzią a Dortmundem, także można było właśnie w tym miejscu zaplanować dłuższy postój.
Po zjeździe z autostrady niemalże od razu trafiliśmy do centrum Poczdamu. Park leży na północno zachodnim skraju miasta dlatego przez drogę mogłem podziwiać te bardzo ładne opłotki Berlina.
Po zaparkowaniu samochodu udaliśmy się do parku. Weszliśmy nie tym wejściem, którym chcieliśmy ale to nawet dobrze bo od razu zetkneęiśmy się z przepiękną architekturą w postaci pawilonu chińskiego
Na ten widok serce szybciej zabiło i szybkim krokiem dotarliśmy do centralnego punktu parku w postaci wielkiej fontanny i dominującym z góry pałacem Sannsouci
Pałac jest przepiękny! Wybudował go Fryderyk II Wielki i spędzał w nim większość swego wolnego czasu. Za 32 EUR kupiliśmy bilet rodzinny i weszliśmy do środka zwiedzić tę piękną budowlę. W cenie biletu był przewodnik audio w jęz. polskim także podczas ok 1 h zwiedzania mogliśmy w komfortowych warunkach wysłuchać historii tego miejsca.
Fryderyk II Wielki był wielkim miłośnikiem starożytnego Rzymu i to dało się zobaczyć niemalże na każdym kroku. Na mnie największe wrażenie zrobiła marmurowa komnata swoim kszxatłem i zdobieniami przypominająca rzymskie pałace z czasów cesarstwa.
Fryderyk II do tego stopnia umiłował starożytny Rzym, że na wzgórzu vis a vis postawił sobie coś takiego ...
to ruiny antycznego miasta.
Czas mijał bardzo szybko i trzeba było ruszać dalej. Po wyjściu z pałacu rozkoszowaliśmy się przepysznym winogronem, którego pędy rozpościerały się wokół, a które również zostały sprowadzone z Włoch przez Fryderyka.
Kradliśmyna na maxa
Jak widać owoc zakazany smakuje najbardziej!
Po takiej uczcie udaliśmy się do samochodu. Jeszcze tylko jedno spojrzenie na wzgórze pałacowe i temu cudownemu miejscu powiedzieliśmy do widzenia
Przed nami była jeszcze długa droga ale nie omieszkaliśmy zajrzeć do Neues Palais
Zrobiliśmy jak najbardziej słusznie! Kopara znów mi opadała. Ogrom tego pałacu mnie przytłoczył.
Został on posadowiony w 1763 roku lecz pomimo swego przepychu i ogromu Fryderyk II wolał przebywać w swoim mniejszym "mieszkanku" to miejsce pozostawiając gościom.
Obecnie w części kompleksu ma swoją siedzibę Uniwersytet Poczdamski.
W tym budynku znajduje się wydział filozoficzny
Obecnie na całym terenie trwają intensywne prace konserwatorskie, także po ich zakończeniu obiekt ten będzie zapewne prezentował się jeszcze bardziej okazale.
Park Sannsocui jest olbrzymi ca 300 ha, dlatego w żaden sposób nie mogliśmy zobaczyć wszystkiego ale te najważniejsze punkty udało się nam "zaliczyć". Po ok 4 h pełni wspaniałych wrażeń udaliśmy się już prosto do Zagłębia Ruhry.
Na miejscu w Dortmundzie czekała nas kolejna wielka niespodzianka. Okazało się, że mamy kolejną wejściówkę na mecz (którą z marszu zarezerwował Mateusz) a trybuna na którą idziemy to...
... tak jest Sudtribune!!! Trybuna najzagorzalszych fanów BVB, tzw kocioł! Nie muszę chyba opisywać mej radości! W tak dobrym nastroju poszedłem spać...
Ranek powitał nas deszczem ale co tam z cukru nie jestem! Do meczu jeszcze kilka godzin dlatego nie ma co siedzieć na tyłku tylko ruszać zwiedzać Niemcy!
Pierwszym punktem wycieczki był romański kościół z czasów mniej więcej kolegiaty w Tumie.
To kościół Cappenberg, pierwotnie romańska kolegiata, potem często przebudowywana.
Doskonale widoczne są miejsca przeróbek
Najwspanialszym eksponatem jest głowa z portretem o wysokości 31 centymetrów, ozdobiona filigranem i pozłacana przedstawiająca rzekomo autentyczny wygląd nikogo innego jak tylko samego cesarza Fryderyka Barbarossy. - za wikipedia.de
Z Cappenbergu pojechaliśmy do miejscowości Herbern, w której znajduje się pałacyk na wodzie! Wielką osobliwością tego miejsca jest to, iż pałac od XVI w. znajduje się w rękach tej samej rodziny!
Pałacyk jest cudowny!
Mógłby tu mieszkać!
Z Herbern skierowaliśmy się do Nordkirchen zwiedzić kolejny pałac na wodzie. Co tu dużo pisać! Potęga po prostu!
Dziś znajduje się tu szkoła pracowników instytucji skarbowych Nadrenii - Północnej Westfalii jak również miejsce to wykorzystywane jest w celach komercyjnych, a mianowicie w tak pięknych okolicznościach przyrody można sobie wziąć ślub i urządzić na miejscu wesele. Chętnych nie brakuje, w momencie naszej wizyty były właśnie 4 ceremonie... Widząc takie coś ja się narzeczonym nie dziwię, że wybrali to miejsce.
Czas mijał szybko ale wielkimi krokami zbliżała się godzina "W" i musieliśmy wracać do domu aby na czas być pod Signal Iduna Park. Na szczęście nie spóźniliśmy się! Pod głównym wejściem na stadion spotkaliśmy się z Bernim, który załatwił nam rzecz niezałatwialną - 2 wejściówki!
Emocje niesamowite oto jestem w miejscu, które do tej pory oglądałem tylko w TV! Trzeba robić zdjęcia, nie ma co!
Berni okazał się przesympatycznym facetem, z którym 2 godziny meczu minęły fantastycznie!
O ile z zewnątrz stadion jest OK, to w środku jego ogrom powala! Na meczu było 80.645 osób ausverkauft oczywiście!
Piękny wieczór, wspaniały mecz, wspaniały wynik!
Czego chcieć więcej, chwilo trwaj...
Po meczu jeszcze małe zakupy w fan shopie i mówię stadionowi do zobaczenia!
Wypiwszy z Bernim kilka głośno śpiewając BORUSSIA!!! wracamy razem do naszego auta, które w drodze powrotnej musiał prowadzić brat!
A ha, BVB ma nowego fana - Mateusza!
Po tym przecudnym dniu w niedzielny poranek zaświeciło słońce a my skierowaliśmy swoje kroki do katedry w Koln. Byłem tam w 1996 r ale nie udało mi się wejść do środka bo przyjechaliśmy zbyt późno.
Katedra jest przeogromna i trudno z bliska zrobić zdjęcie w taki sposób aby objąć ją całą.
Ty razem byliśmy o normalnej porze i bez problemu poświęciliśmy dogłębnemu zwiedzeniu środka kościoła.
Jednym z ciekawszych eksponatów są relikwie Trzech Króli.
Patrząc na jej ogrom zastanawiałem się w jaki sposób była ona budowana... W tamtych czasach nie mając takich urządzeń, to majstersztyk po prostu. Wiele by można o niej pisać ale nie starczyłoby na to czasu i miejsca... Zapaliliśmy zgodnie z niemiecką tradycją świeczkę w pewnej intencji i poczekaliśmy na nabożeństwo.
Spojrzenie na Ren i perspektywę miasta i wracamy do Dortmundu.
Ale oczywiście nie bezpośrednio!
Po drodze zjeżdżamy do Wuppertal aby odbyć przejażdżkę jak mawia młodzież megazajefajną kolejką, takim odwróconym tramwajem, który zamiast po szynach na ulicach jeździ u góry.
Trudno w to uwierzyć ale kolejka została oddana do użytku w 1900 roku (sic!) i do dziś stanowi jedną z atrakcji turystycznych Wuppertalu. Co jakiś czas kursuje też specjalny wagon właśnie z początku XX w. Ponoć aby przejechać się tą kolejką przyjeżdżają nawet wycieczki z Azji.
Dzień się kończył i ok 21. zajechaliśmy do Dortmundu. Następnego ranka czekała nas długa droga powrotna do Polski. Ale nie był to jeszcze koniec naszego zwiedzania! Zamiast prosto A2 do domu autostradą na Kassel i dalej Gottingen pojechaliśmy do bajkowego miasteczka Quedlinburg!
Parkując samochód z marszu znaleźliśmy się w innym świecie, cofnęliśmy się w czasie o kilkaset lat!
Całe centrum miasta wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO! Boże gdzie człowiek nie odwróci głowy tam zabytek! Kamieniczki wspaniale się komponują a nad miastem dominuje wzgórze zamkowe z pozostałościami zamku i romańskim kościołem.
Niestety z racji tego, że był poniedziałek muzeum było zamknięte i nie można było wejść do środka. Ja wiem jednak, że wrócę w to miejsce! Na pewno na kilka dni!
To miejsce jest tak romantyczne! Polecam Quedlinburg wszystkim zakochanym! Bez problemu można znaleźć jakąś kwaterę/hotelik w centrum i rozkoszować się duchem przeszłości podziwiając to piękne miasteczko!
Z ciężkim sercem musieliśmy usadowić się w fotelach auta i wracać do Polski...
Ostatnim, nieplanowanym punktem programu w drodze powrotnej był przejazd przez miasto Kothen, w którym szczególną uwagę zwraca bardzo ładna starówka ze średniowiecznym kościołem.
Szarzało już gdy wjechaliśmy na ring wokół Berlina, na miejscu w domu byliśmy o godzinie 1. w nocy. Cóż napisać po takiej wyprawie? Ciężko to wszystko ująć w słowa, zdjęcia również nie oddadzą atmosfery przeżytych chwil. Bezapelacyjnie jednak spędziłem w Niemczech jeden z najpiękniejszych weekendów w moim życiu!
Tak więc pomknęliśmy A2 prosto w stronę świecka. Nie byłbym jednak sobą gdybym jechał ot tak prosto do celu. Jest przecież wiele miejsc, które można zwiedzić. Nasz wybór padł na Pałac Sannsouci. Najlepszą dla niego rekomendacją była opinia mego brata, który 20 lat mieszkał w Niemczech i z całego serca polecał zwiedzenie tego miejsca. Poczdam to mniej więcej połowa drogi między Łodzią a Dortmundem, także można było właśnie w tym miejscu zaplanować dłuższy postój.
Po zjeździe z autostrady niemalże od razu trafiliśmy do centrum Poczdamu. Park leży na północno zachodnim skraju miasta dlatego przez drogę mogłem podziwiać te bardzo ładne opłotki Berlina.
Po zaparkowaniu samochodu udaliśmy się do parku. Weszliśmy nie tym wejściem, którym chcieliśmy ale to nawet dobrze bo od razu zetkneęiśmy się z przepiękną architekturą w postaci pawilonu chińskiego
Na ten widok serce szybciej zabiło i szybkim krokiem dotarliśmy do centralnego punktu parku w postaci wielkiej fontanny i dominującym z góry pałacem Sannsouci
Pałac jest przepiękny! Wybudował go Fryderyk II Wielki i spędzał w nim większość swego wolnego czasu. Za 32 EUR kupiliśmy bilet rodzinny i weszliśmy do środka zwiedzić tę piękną budowlę. W cenie biletu był przewodnik audio w jęz. polskim także podczas ok 1 h zwiedzania mogliśmy w komfortowych warunkach wysłuchać historii tego miejsca.
Fryderyk II Wielki był wielkim miłośnikiem starożytnego Rzymu i to dało się zobaczyć niemalże na każdym kroku. Na mnie największe wrażenie zrobiła marmurowa komnata swoim kszxatłem i zdobieniami przypominająca rzymskie pałace z czasów cesarstwa.
Fryderyk II do tego stopnia umiłował starożytny Rzym, że na wzgórzu vis a vis postawił sobie coś takiego ...
to ruiny antycznego miasta.
Czas mijał bardzo szybko i trzeba było ruszać dalej. Po wyjściu z pałacu rozkoszowaliśmy się przepysznym winogronem, którego pędy rozpościerały się wokół, a które również zostały sprowadzone z Włoch przez Fryderyka.
Kradliśmyna na maxa
Jak widać owoc zakazany smakuje najbardziej!
Po takiej uczcie udaliśmy się do samochodu. Jeszcze tylko jedno spojrzenie na wzgórze pałacowe i temu cudownemu miejscu powiedzieliśmy do widzenia
Przed nami była jeszcze długa droga ale nie omieszkaliśmy zajrzeć do Neues Palais
Zrobiliśmy jak najbardziej słusznie! Kopara znów mi opadała. Ogrom tego pałacu mnie przytłoczył.
Został on posadowiony w 1763 roku lecz pomimo swego przepychu i ogromu Fryderyk II wolał przebywać w swoim mniejszym "mieszkanku" to miejsce pozostawiając gościom.
Obecnie w części kompleksu ma swoją siedzibę Uniwersytet Poczdamski.
W tym budynku znajduje się wydział filozoficzny
Obecnie na całym terenie trwają intensywne prace konserwatorskie, także po ich zakończeniu obiekt ten będzie zapewne prezentował się jeszcze bardziej okazale.
Park Sannsocui jest olbrzymi ca 300 ha, dlatego w żaden sposób nie mogliśmy zobaczyć wszystkiego ale te najważniejsze punkty udało się nam "zaliczyć". Po ok 4 h pełni wspaniałych wrażeń udaliśmy się już prosto do Zagłębia Ruhry.
Na miejscu w Dortmundzie czekała nas kolejna wielka niespodzianka. Okazało się, że mamy kolejną wejściówkę na mecz (którą z marszu zarezerwował Mateusz) a trybuna na którą idziemy to...
... tak jest Sudtribune!!! Trybuna najzagorzalszych fanów BVB, tzw kocioł! Nie muszę chyba opisywać mej radości! W tak dobrym nastroju poszedłem spać...
Ranek powitał nas deszczem ale co tam z cukru nie jestem! Do meczu jeszcze kilka godzin dlatego nie ma co siedzieć na tyłku tylko ruszać zwiedzać Niemcy!
Pierwszym punktem wycieczki był romański kościół z czasów mniej więcej kolegiaty w Tumie.
To kościół Cappenberg, pierwotnie romańska kolegiata, potem często przebudowywana.
Doskonale widoczne są miejsca przeróbek
Najwspanialszym eksponatem jest głowa z portretem o wysokości 31 centymetrów, ozdobiona filigranem i pozłacana przedstawiająca rzekomo autentyczny wygląd nikogo innego jak tylko samego cesarza Fryderyka Barbarossy. - za wikipedia.de
Z Cappenbergu pojechaliśmy do miejscowości Herbern, w której znajduje się pałacyk na wodzie! Wielką osobliwością tego miejsca jest to, iż pałac od XVI w. znajduje się w rękach tej samej rodziny!
Pałacyk jest cudowny!
Mógłby tu mieszkać!
Z Herbern skierowaliśmy się do Nordkirchen zwiedzić kolejny pałac na wodzie. Co tu dużo pisać! Potęga po prostu!
Dziś znajduje się tu szkoła pracowników instytucji skarbowych Nadrenii - Północnej Westfalii jak również miejsce to wykorzystywane jest w celach komercyjnych, a mianowicie w tak pięknych okolicznościach przyrody można sobie wziąć ślub i urządzić na miejscu wesele. Chętnych nie brakuje, w momencie naszej wizyty były właśnie 4 ceremonie... Widząc takie coś ja się narzeczonym nie dziwię, że wybrali to miejsce.
Czas mijał szybko ale wielkimi krokami zbliżała się godzina "W" i musieliśmy wracać do domu aby na czas być pod Signal Iduna Park. Na szczęście nie spóźniliśmy się! Pod głównym wejściem na stadion spotkaliśmy się z Bernim, który załatwił nam rzecz niezałatwialną - 2 wejściówki!
Emocje niesamowite oto jestem w miejscu, które do tej pory oglądałem tylko w TV! Trzeba robić zdjęcia, nie ma co!
Berni okazał się przesympatycznym facetem, z którym 2 godziny meczu minęły fantastycznie!
O ile z zewnątrz stadion jest OK, to w środku jego ogrom powala! Na meczu było 80.645 osób ausverkauft oczywiście!
Piękny wieczór, wspaniały mecz, wspaniały wynik!
Czego chcieć więcej, chwilo trwaj...
Po meczu jeszcze małe zakupy w fan shopie i mówię stadionowi do zobaczenia!
Wypiwszy z Bernim kilka głośno śpiewając BORUSSIA!!! wracamy razem do naszego auta, które w drodze powrotnej musiał prowadzić brat!
A ha, BVB ma nowego fana - Mateusza!
Po tym przecudnym dniu w niedzielny poranek zaświeciło słońce a my skierowaliśmy swoje kroki do katedry w Koln. Byłem tam w 1996 r ale nie udało mi się wejść do środka bo przyjechaliśmy zbyt późno.
Katedra jest przeogromna i trudno z bliska zrobić zdjęcie w taki sposób aby objąć ją całą.
Ty razem byliśmy o normalnej porze i bez problemu poświęciliśmy dogłębnemu zwiedzeniu środka kościoła.
Jednym z ciekawszych eksponatów są relikwie Trzech Króli.
Patrząc na jej ogrom zastanawiałem się w jaki sposób była ona budowana... W tamtych czasach nie mając takich urządzeń, to majstersztyk po prostu. Wiele by można o niej pisać ale nie starczyłoby na to czasu i miejsca... Zapaliliśmy zgodnie z niemiecką tradycją świeczkę w pewnej intencji i poczekaliśmy na nabożeństwo.
Spojrzenie na Ren i perspektywę miasta i wracamy do Dortmundu.
Ale oczywiście nie bezpośrednio!
Po drodze zjeżdżamy do Wuppertal aby odbyć przejażdżkę jak mawia młodzież megazajefajną kolejką, takim odwróconym tramwajem, który zamiast po szynach na ulicach jeździ u góry.
Trudno w to uwierzyć ale kolejka została oddana do użytku w 1900 roku (sic!) i do dziś stanowi jedną z atrakcji turystycznych Wuppertalu. Co jakiś czas kursuje też specjalny wagon właśnie z początku XX w. Ponoć aby przejechać się tą kolejką przyjeżdżają nawet wycieczki z Azji.
Dzień się kończył i ok 21. zajechaliśmy do Dortmundu. Następnego ranka czekała nas długa droga powrotna do Polski. Ale nie był to jeszcze koniec naszego zwiedzania! Zamiast prosto A2 do domu autostradą na Kassel i dalej Gottingen pojechaliśmy do bajkowego miasteczka Quedlinburg!
Parkując samochód z marszu znaleźliśmy się w innym świecie, cofnęliśmy się w czasie o kilkaset lat!
Całe centrum miasta wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO! Boże gdzie człowiek nie odwróci głowy tam zabytek! Kamieniczki wspaniale się komponują a nad miastem dominuje wzgórze zamkowe z pozostałościami zamku i romańskim kościołem.
Niestety z racji tego, że był poniedziałek muzeum było zamknięte i nie można było wejść do środka. Ja wiem jednak, że wrócę w to miejsce! Na pewno na kilka dni!
To miejsce jest tak romantyczne! Polecam Quedlinburg wszystkim zakochanym! Bez problemu można znaleźć jakąś kwaterę/hotelik w centrum i rozkoszować się duchem przeszłości podziwiając to piękne miasteczko!
Z ciężkim sercem musieliśmy usadowić się w fotelach auta i wracać do Polski...
Ostatnim, nieplanowanym punktem programu w drodze powrotnej był przejazd przez miasto Kothen, w którym szczególną uwagę zwraca bardzo ładna starówka ze średniowiecznym kościołem.
Szarzało już gdy wjechaliśmy na ring wokół Berlina, na miejscu w domu byliśmy o godzinie 1. w nocy. Cóż napisać po takiej wyprawie? Ciężko to wszystko ująć w słowa, zdjęcia również nie oddadzą atmosfery przeżytych chwil. Bezapelacyjnie jednak spędziłem w Niemczech jeden z najpiękniejszych weekendów w moim życiu!
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez johny, łącznie zmieniany 10 razy.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Captain Nemo
- Zlotowicz
- Posty: 193
- Rejestracja: 14 sie 2013, 16:09
- Tytuł: z jedzeniem na TY...
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
- Kontakt:
- johny
- Moderator
- Posty: 11648
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 244 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
Oj działo się Kapitanie!No ale jak zobaczyłem twoją relację to szczęka też mi opadła!
Jaki CZAD!!!
Jaki CZAD!!!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Captain Nemo
- Zlotowicz
- Posty: 193
- Rejestracja: 14 sie 2013, 16:09
- Tytuł: z jedzeniem na TY...
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
- Kontakt:
- johny
- Moderator
- Posty: 11648
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 244 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
Jutro postaram sie wrzucić filmik z dopingiem!Captain Nemo pisze:Piekna wycieczka a ta wisienka na torcie mrrr
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Captain Nemo
- Zlotowicz
- Posty: 193
- Rejestracja: 14 sie 2013, 16:09
- Tytuł: z jedzeniem na TY...
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
- Kontakt:
- Kynokephalos
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 1066
- Rejestracja: 07 sie 2013, 14:01
- Miejscowość: z dużego miasta
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16405
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 389 razy
- Otrzymał podziękowań: 195 razy
Johny, wyprawa niesamowita, wrażenia na meczu zapewne też, tym bardziej, że nie co dzień dane jest obejrzeć tak okazałe zwycięstwo ulubionej drużyny. Gratulacje dla całej łódzkiej ekipy!!
(a jak z innej beczki, johny zdejm nadruk daty w aparacie bo to psuje te niesamowite fotki. Kiedyś też to miałem ale po Fromborku misia mnie naprowadziła na właściwą drogę)
(a jak z innej beczki, johny zdejm nadruk daty w aparacie bo to psuje te niesamowite fotki. Kiedyś też to miałem ale po Fromborku misia mnie naprowadziła na właściwą drogę)
- johny
- Moderator
- Posty: 11648
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 244 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
Mięska masz w bród, przede wszystkim najróżniejszej maści kiełbasy! Mati mówił, że bardzo smaczna! Ale te ceny... :shock:Captain Nemo pisze:Napisz czy maja na stadionie jakies dobre jedzonko to moze rozważę odwiedziny Dortmundu
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...