W związku z tym, że wybraliśmy się na Final Six czyli finał Ligi Światowej w siatkówce do Krakowa, udało nam się spotkać z Tomaszem, który chwilę wcześniej wrócił z urlopu.
Beata wybrała na miejsce spotkania włoską restaurację w Rynku - La Grande Mamma.
Dzięki zaproszeniu Beaty i Tomasza na niedzielny obiad poznaliśmy ich córkę oraz zięcia.
W czasie obiadu obgadaliśmy wszystkie aktualne problemy poczynając od deszczowej pogody a kończąc na nadchodzących Światowych Dniach Młodzieży, omówiliśmy również parę tematów z forum, oplotkowaliśmy kilka osób
W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować Beacie i Tomaszowi za zaproszenie. Tomaszku, jako aktywny recenzent Tripadvisora restauracja już dostała ode mnie kilka pozytywów
Zdjęć z obiadu nie będzie, bo podczas niedzielnych obiadów nie robi się zdjęć.
Za to wrzucę parę zdjęć z naszej wycieczki do Krakowa.
Po pierwsze odwiedziliśmy Cmentarz Rakowicki (niestety ze względu na pogodę nie trafiliśmy we wszystkie miejsca, które chcieliśmy zobaczyć).
W związku z tym, że wybraliśmy się na Final Six czyli finał Ligi Światowej w siatkówce do Krakowa, udało nam się spotkać z Tomaszem, który chwilę wcześniej wrócił z urlopu.
Zastanawialiśmy się nad morzem z TomaszKiem na jaki mecz wybieracie się do Krakowa. Wiedziałem, że jest tam Final Six ale Ty przecież nie lubisz siatkówki, to jak to się stało?
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
Wiedziałem, że jest tam Final Six ale Ty przecież nie lubisz siatkówki, to jak to się stało?
Ja nie lubię siatkówki? Mnie tylko nie fascynuje obecnie ta dyscyplina zdominowana przez kombinacje "działaczy" i zarozumiałych, niedowidzących sędziów. Kiedyś, w dawnych, dobrych, komunistycznych czasach nie opuszczałem ani jednego meczu wielokrotnego Mistrza Polski w piłce siatkowej mężczyzn, czyli Legii. Byłem nawet na meczach pucharowych. Ale czasy się zmieniły, Legia pozbyła się sekcji a na nową już mi się nie chce chodzić (a może mam mniej czasu, wtedy potrafiłem iść na piłkę w sobotę wieczorem, na boks w niedzielę rano a na siatkę w niedzielę po południu).
Ale wracając do pytania - Anka bardzo lubi reprezentacyjną siatkę a ponieważ dostaliśmy wejściówki na, ponoć, najlepszy sektor (czyli A1) to się wybraliśmy.
Ostatnio zmieniony przez PawelK 2016-07-20, 20:28, w całości zmieniany 1 raz
Ostatni grobowiec z pierwszego postu Pawła o Cmentarzu Rakowickim (w kształcie łuku triumfalnego), jest mi w pewien sposob bliski, a w każdym razie czuję się zwiazny emocjonalnie z osobami tam pochowanymi. To są żołnierze, ofiary rozruchów z 6 listopada 1923 roku, zginęło ich wtedy siedemnastu. Z drugiej strony rozruchów zginęło 16 robotników, manifestacyjny pogrzeb robotników wyruszył spod Zakładu Medycyny Sądowej. Zajmowałem się kiedyś tym tematem od strony naukowej, wszyscy zginęli od postrzałów, cywile od broni maszynowej. We Wszystkich Świętych co roku zapalam lampkę na jednym i drugim grobie.
Tu grobowiec drugiej strony walk, zdjęcie z internetu.
Po spotkaniu z rodziną Tomasza idziemy do hotelu, chwila odpoczynku i śmigamy na Final Six.
Impreza całkiem nie w moim stylu - słaba organizacyjnie, w zaproszeniu VIP jest tylko... wejście na halę, nawet za szatnię trzeba płacić (dobrze, że toaleta w cenie), jedzenie tylko śmieciowe (swoją drogą kiedy na imprezach sportowych przestaną podawać żarcie dla pasibrzuchów?), piwo droższe niż na Narodowym. Generalnie cenią się tylko nie bardzo potrafią coś zaoferować. Poza tym ludzie siadający gdzie popadnie (w związku z tym, że na Legii obowiązuje numeracja miejsc już się do tego przyzwyczaiłem, że nikt nie siada na moim, a jeśli się zdarzy to wyłącznie przez pomyłkę), łażą przez cały czas - do kibla, do bufetu, do sklepu z gadżetami, zmieniają miejsca, wstają, siadają, przychodzą w czasie meczu, wychodzą w czasie meczu. Taki plac zabaw dla dużych dzieci.
Wracając do samej imprezy - sportowo słaba, ale zakładałem, że tak będzie - większość drużyn jedzie do Rio i nikt normalny nie szykuje szczytu formy na miesiąc przed Igrzyskami. Z tego powodu wygrała Serbia, która do Brazylii nie jedzie. Reszta potraktowała imprezę wybitnie treningowo.
To co mi się podobało, a gdy jeszcze regularnie chodziłem na mecze siatkówki, było nieosiągalne - można na takich meczach robić genialne zdjęcia.
_________________ ... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum