Strona 9 z 11

: 18 cze 2018, 21:19
autor: Mysikrólik
Łeee. Nie nagrało się. A specjalnie poszedłem do przodu i pamiętam, że machaliście :-(

Mam tylko zdjęcie kolejki przed wyruszeniem i potem zdjęcie Yvonne, TomaszKa i Adama na tyle wagonika.

: 24 cze 2018, 12:09
autor: Czesio1
Zapraszam na czwarty odcinek serialu z cyklu "XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018":

XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018 - odcinek 4 - Zamek Orawski

Ten odcinek to prawie w całości prezentacja zdjęć johny'ego, PiTT-a i Eksploratora63, bowiem mnie jak pamiętacie nie była z Wami na Słowacji. Stąd tylko zdjęcia pozostały.

: 24 cze 2018, 17:24
autor: Czesio1
I jeszcze jeden odcinek serialu z cyklu "XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018":

XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018 - odcinek 5 - Konkurs Yvonne

: 24 cze 2018, 21:05
autor: TomaszK
Czesio1 pisze:Zapraszam na czwarty odcinek serialu z cyklu "XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018":
XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018 - odcinek 4 - Zamek Orawski
Byliśmy na Zamku Orawskim ?

A tak, jesteśmy na trzech zdjęciach.

: 24 cze 2018, 21:09
autor: Czesio1
TomaszK pisze:
Czesio1 pisze:Zapraszam na czwarty odcinek serialu z cyklu "XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018":
XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018 - odcinek 4 - Zamek Orawski
Byliśmy na Zamku Orawskim ?

A tak, jesteśmy na trzech zdjęciach.
Ja tam nie wiem, mieliście być ale czy byliście?

: 24 cze 2018, 21:19
autor: TomaszK
Czesio1 pisze:Ja tam nie wiem, mieliście być ale czy byliście?
A Ty byłeś na zlocie ? Nie widać Cię w relacjach.

: 24 cze 2018, 21:19
autor: TomaszK
Czesio1 pisze:I jeszcze jeden odcinek serialu z cyklu "XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018":
XIV Forowy Zlot Wiosenny Kościelisko 2018 - odcinek 5 - Konkurs Yvonne
Po raz kolejny stwierdzam, że najlepsze części relacji filmowych z naszych zlotów, to konkursy. Zaczęło się to chyba od Bieszczad, a może nawet wcześniej. Pokazani są wszyscy uczestnicy, nagranie jest zazwyczaj długie i fajne, no i przede wszystkim samochodzikowe.

: 24 cze 2018, 21:38
autor: Czesio1
TomaszK pisze:
Czesio1 pisze:Ja tam nie wiem, mieliście być ale czy byliście?
A Ty byłeś na zlocie ? Nie widać Cię w relacjach.
Bo ja zawsze z drugiej strony obiektywu jestem :-D

: 24 cze 2018, 21:43
autor: TomaszK
Nasza drużyna co prawda nie wygrała konkursu, ale dzięki Psychologowi i tak wypadliśmy dobrze :564:

: 05 lip 2018, 21:46
autor: misia
1. misia


Kościelisko pod Księżycem


Dosyć niespodziewanie udało mi się trafić do Zakopanego w czasie, kiedy miał się odbyć nasz zlot, więc postanowiłam choć na chwilę powrócić do forowego grona i przywitać starych znajomych oraz gospodarza, który okazało się ma swój domek 1,5 kilometra od mojego miejsca pobytu.

Obrazek
Tatry sprzed domku TomaszKa
fot. Czesio1

Obrazek
Giewont
fot. Czesio1

Obrazek
Giewont
fot. Czesio1

Wsiadłam na rower i pojechałam, a tam od razu spotkałam pierwszych gości: Czesia z rodziną, Hankę oraz Ekspoloratora63, którego poznałam w tym momencie, a za chwil parę dojechał i sam gospodarz z baniaczkiem dobrego wina.

Obrazek
misia
fot. Czesio1

Obrazek
Czesio wypoczywa na ławce a Eksplorator63
podjada truskaweczki

fot. Czesio1

Obrazek
TomaszKowy ogródek
fot. Czesio1

Domek był już ogarnięty przez naszą Hankę a w kuchni wrzała praca związana z przygotowaniem jadła dla przybywających gości, niestety głównie tych spożywających normalne jedzenie ;) Lecz muszę tu dodać od razu, że tacy inni też mieli co jeść, co było zasługą wspomnianej już Hanki oraz Agnieszki i nikt niedożywiony nie musiał być. Na wstępie zadegustowaliśmy żółtego gazowanego płynu, były też płyny w kolorze białym, a po przybyciu gospodarza wiadomy czerwony. Przez cały czas oczekiwania na pozostałych gości rozmawialiśmy o powstaniu nowego stowarzyszenia, o spotkaniu z panem Michałem Szewczykiem w Łodzi oraz o reportażu z tego spotkania, który na dniach miał się ukazać na antenie Programu III Polskiego Radia. Nie omieszkaliśmy obgadać wszystkich nieobecnych. Z nowo poznanym Eksploratorem63 nawiązaliśmy też od razu kontakt balkonowy, wychodząc tam i wdychając czyste górskie powietrze z widokiem na Giewont i obserwując Pełnię Księżyca.

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Chmury nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Chmury nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. misia

Obrazek
Księżyc nad Tatrami
fot. Czesio1

Jak tylko pojawili się następni goście, rodzina johnego, musiałam wracać rowerem do domu, żałując, że już na drugi dzień muszę opuścić Zakopane i wracać do miasta Łodzi.

Obrazek
Pierwsi Zlotowicze na tle pięknego banera forowego,
dzieła Eksploratora63

fot. Czesio1

Bardzo się cieszę z choć chwilowego pobytu w gronie bliskich mi osób i obiecuję poprawę w utrzymywaniu dobrych relacji z naszym forum.

: 05 lip 2018, 21:49
autor: misia
Czesio zaraz wstawi zdjęcia, bo ja nie umiem g;)

: 05 lip 2018, 22:10
autor: Czesio1
misia pisze:Czesio zaraz wstawi zdjęcia, bo ja nie umiem g;)
Już wszystko jest :-)

: 05 lip 2018, 22:19
autor: TomaszK
Zdjęcia księżyca nad Giewontem - genialne ! Wybiorę jedno z nich, wydrukuję w A4 i powieszę obok innych zdjęć na klatce schodowej pierwszego piętra, w Kościelisku.

: 05 lip 2018, 22:20
autor: johny
Zdjęcia nieziemskie! :-D

: 05 lip 2018, 22:22
autor: misia
TomaszK pisze:Zdjęcia księżyca nad Giewontem - genialne ! Wybiorę jedno z nich, wydrukuję w A4 i powieszę obok innych zdjęć na klatce schodowej pierwszego piętra, w Kościelisku.
Napisz które, to prześlę Ci w dobrej jakości g;)

: 05 lip 2018, 22:44
autor: Barabasz
Na tym zdjęciu oprócz księżyca widzimy także planetę Jowisz. Ten jasny punkt po prawej stronie.

Obrazek

: 05 lip 2018, 22:50
autor: misia
Barabasz pisze:Na tym zdjęciu oprócz księżyca widzimy także planetę Jowisz. Ten jasny punkt po prawej stronie.

Obrazek
Tak, potwierdzam g;) A ta najmniejsza gwiazdka to kawałek konstelacji Libra.

: 05 lip 2018, 23:11
autor: Barabasz
Też mnie ona zainteresowała i dowiedziałem się, że ta gwiazda obok Jowisza to Zubenelgenubi (jest gwiazdą podwójną) w konstelacji Wagi.
Zdjęcie tego samego fragmentu nieba w tym samym czasie podczas mojego pobytu w Malborku.
Obrazek

: 06 lip 2018, 11:24
autor: Mysikrólik
Wspaniałe zdjęcia.
Misia widzę w świetnej formie.

: 06 lip 2018, 11:37
autor: johny
Mysikrólik pisze:Wspaniałe zdjęcia.
:564:
Mysikrólik pisze:Misia widzę w świetnej formie.
Jak zwykle.

Mi się w końcu udało sklecić relację z upiornego hotelu. :-)

: 06 lip 2018, 18:59
autor: Czesio1
2. Czesio1


Sarnia Skała


Czwartek, ostatni dzień maja bieżącego roku to dla części osób pierwszy pełny zlotowy dzień. Tego dnia TomaszeK zaplanował w grafiku zlotowym jedyne wyjście w góry. Po cichu liczyłem, że może będą to Rysy albo przynajmniej Giewont ale niestety nie był to żaden z tych szczytów. Plan zakładał zdobycie jedynego miejsca samochodzikowego w Tatrach czyli Sarniej Skały. Chociaż stwierdzenie „samochodzikowe miejsce” to też trochę na wyrost bowiem góra owa została jedynie wspomniana w książce „PS i tajemnica tajemnic”.
„A jaką treść kryje ów dziwny znak podobny do czwórki albo odwróconego do góry nogami krzesełka?
Znałem go dość dobrze, zetknąłem się z nim już kilkakrotnie. Tajemniczy zakon templariuszy używał go dla oznaczenia niebezpieczeństwa, ryto go na murach w miejscach, gdzie kryły się wszelkiego rodzaju pułapki i zapadnie. Ten sam znak spotkać można również w polskich górach, jak na przykład w skałach Wymytego, na Sarniej Skale w Tatrach. Wykrył go pan Jacek Kolbuszewski, znakomity znawca naszych gór i autor świetnej książki „Skarby Króla Gregoriusa”, o poszukiwaczach skarbów w XVII i XVIII wieku.”
Podczas naszych kilkakrotnych forowych zlotów i mini-zlotów po tatrzańskich szlakach nie udało nam się nigdy wejść na Sarnią Skałę. Nasze tropy wiodły zawsze innymi ścieżkami, a nawet gdy byliśmy dość blisko (na Polanie Strążyskiej) to brakowało nam albo sił albo motywacji, żeby wspiąć się stromym czarnym szlakiem ścieżki nad Reglami ku tej górze. Tym razem nadszedł ten czas aby nadrobić zaległości.
Niestety z wyjścia w góry wycofał się TomaszK pomimo, że od samego początku obiecywał solennie, że będzie z nami na szlaku. Ba, mało tego, Jego zapał do zdobycia Sarniej Skały był tak wielki, że wszystkim dodawał sił i animuszu. Niestety, okazało się, że był to słomiany zapał. TomaszeK wybrał tego dnia pilnowanie domu. Oj coś czuję, że następnym razem to już nie przejdzie i ruszymy wspólnie na szlak. A tymczasem...

„Wczesnym” rankiem tuż przed 10–tą Ekipa Tatrzańska rozpoczęła przygotowania do wyjścia w góry.

Obrazek
Ekipa Tatrzańska szykuje siędo wyjścia w góry
fot. johny

Pogoda póki co była piękna, słoneczne niebo zachęcało do eksploracji gór. Prognozy jednak zapowiadały w dalszej części dnia opady deszczu, pomni z doświadczenia, że pogoda w górach zmienna jest jak kobieta postanowiliśmy odpowiednio przygotować się na wypadek dostawy wody z niebios. W plecakach nie zabrakło więc kurtek i płaszczów przeciwdeszczowych. Zabraliśmy również odpowiednio dużą ilość wody pitnej żeby nam po drodze języki nie wyschły, o prowiancie również pamiętaliśmy. Hanka chciała iść w góry w japonkach ale skutecznie wyperswadowaliśmy Jej ten pomysł z głowy.
Objuczeni mandżurami wskoczyliśmy w wehikuły i ruszyliśmy ulicami Zakopanego ku wylotowi Doliny Strążyskiej. Tu najpierw uiściliśmy haracz w wysokości 60 złotych za możliwość postawienia trzech wehikułów na placu, który śmiał się nazywać parkingiem a wyglądał jak kawałek pola, na którym ktoś wysypał tony grysu. Potem jakaś Gracja siedząca ze znudzoną miną w drewnianej budce kazała nam wysupłać z sakiewek kolejnych parę złotych od osoby abyśmy mogli przekroczyć drewniane wierzeje prowadzące na szlak. I dopiero wtedy wreszcie mogliśmy delektować się pięknem tatrzańskiej przyrody.


Obrazek
Szlak Doliną Strążyską
fot. VdL

Obrazek
Szlak Doliną Strążyską
fot. VdL

Szlak nie był trudny, nie było na nim żadnych łańcuchów ani klamer. Wiódł delikatnie pod górę wzdłuż Strążyskiego Potoku. Miejscami potok przylegał do szlaku, dzięki czemu mogliśmy zatrzymać się na „szczelenie” grupówki.

Obrazek
Ekipa Tatrzańska na szlaku w Dolinie Strążyskiej
fot. Czesio1

Obrazek
Ekipa Tatrzańska na szlaku w Dolinie Strążyskiej
fot. johny

Obrazek
Spomiędzy drzew wyłaniał się Giewont
fot. Czesio1

Obrazek
Na czele pochodu Psycholog z Michałem
fot. Czesio1

Obrazek
Tablica pamięci Edwarda Jelinka
fot. Czesio1

Po kilkunastu minutach szlak stał się nieco bardziej stromy. Słońce mocno przygrzewało, pot zrosił nasze czoła, koszulki przylegały do ciała ale twardo parliśmy do przodu wykorzystując każde drzewo przy szlaku żeby choć przez chwilę chronić się błogim cieniu. Jeszcze jeden pagórek i oto naszym oczom ukazała się Polana Strążyska. Ponieważ pora była już południowa to ujrzeliśmy tłumy wędrowców wypoczywających na ławkach przed Herbaciarnią Parzenicą jak i na trawie wokół. Liczyłem, że uda nam się zjeść szarlotkę jako danie obowiązkowe w górskich schroniskach, ale moje nadzieje były płonne. Herbaciarnia była zamknięta. Czyżby brak towaru?
Odpoczęliśmy kilka chwil i podeszliśmy pod rozwidlenie szlaków żółtego wiodącego ku Siklawicy oraz czarnego wyznaczającego drogę ku Sarniej Skale. Chwila zastanowienia i wspólnie podjęliśmy decyzję że rezygnujemy z 10-minutowego podejścia pod Siklawicę i ruszamy na Sarnią Skałę. Zwłaszcza, że większość z nas widziała już wodospad Siklawica.
ścieżka nad Reglami wiodła w tym miejscu przez las ścieżką wydeptaną między korzeniami drzew.


Obrazek
ścieżka nad Reglami
fot. VdL

Pojawiły się również schody zbudowane z kamieni.

Obrazek
ścieżka nad Reglami
fot. johny

Nasza karawana ludzi rozciągnęła się. Do przodu wysforował się Psycholog, tuż za nim co mnie bardzo mocno ale jednocześnie pozytywnie zaskoczyło szły dziewczynki: Iga i Maja. Spodziewałem się raczej marudzenia na szlaku „daleko jeszcze?” albo „weź mnie na barana” a tu proszę najmniejsza młodzież śmigała do przodu że hej! W środkowej grupie szli Czesiowie, Hanka i Eksplorator63. W kolejnej VdL–owie a pochód jako straż ubezpieczająca szli johny'owie.
Po niespełna godzinie dotarliśmy na niewielką polanę z której w lewo prowadził 10– minutowy szlak na Sarnią Skałę. Zrzuciliśmy bagaże i rozlokowaliśmy się na ławkach. Po naszych twarzach widać było wielkie zmęczenie ale wszyscy byli dumni z siebie. Daliśmy radę!!


Obrazek
VdL i Marzena
fot. Czesio1

Obrazek
Hanka i Agnieszka Czesiowa
fot. Czesio1

Obrazek
Tatry
fot. VdL

Obrazek
Rozwidlenie szlaków na Sarnią Skałę
fot. VdL

Obrazek
Tatry raz jeszcze
fot. VdL

Po krótkim odpoczynku postanowiliśmy się na kilkanaście minut rozdzielić. Dziewczynki oraz Michał pod opieką Anki johny'owej i Marzeny VdL–owej pozostały przy ławkach a reszta ruszyła ku Sarniej Skale.

Obrazek
Sarnia Skała
fot. Czesio1

Obrazek
Sarnia Skała
fot. Czesio1

Jeszcze kilka minut w potokach słońca i oto jest!!
„Aż po tysiącach prób, przez przeraźliwą biel
opłacił się nasz trud- osiągnęliśmy cel
czuliśmy bicie serc i pod stopami szczyt
gdzie pewne było, że przed nami nie był nikt
lecz nie odezwał się tym razem żaden śmiech
bo wszyscy padli tu, zajadle łapiąc dech
i dziwny jakiś był zwycięstwa słodki smak
minęło parę chwil, aż ktoś wychrypiał tak:
Przepięknie jest
i tylko tlenu brak...
przepięknie jest
i tylko tlenu brak.”
Lady Pank – „Wspinaczka, czyli historia pewnej rewolucji”


Obrazek
Na Sarniej Skale
fot. VdL

Obrazek
Tatry widziane z Sarniej Skały
fot. johny

Obrazek
Zakopane
fot. Czesio1

Z tym „przed nami nie był nikt” to oczywiście gruba przesada bowiem w tym samym momencie gdy dotarliśmy na szczyt było tam już kilka osób. Niemniej jednak fakt jest faktem: Sarnia Skała zdobyta!!!


Obrazek
Całe Tatry moje!!
fot. johny

Obrazek
VdL na Sarniej Skale
fot. VdL

Obrazek
Hanka na Sarniej Skale
fot. VdL

Obrazek
Ekipa Tatrzańska na Sarniej Skale
fot. Czesio1

Obrazek
Ekipa Tatrzańska na Sarniej Skale
fot. Czesio1

Przyznam się, że inaczej sobie wyobrażałem ten szczyt. W moich wyobrażeniach Sarnia Skała to duży kamień usytuowany na szczycie jakiejś góry a wokół tego kamienia jest wydeptana przez turystów ścieżka. Pisząc duży miałem na myśli kamień na który może wejść maksymalnie 2–3 osoby. I na tym to kamieniu szukałbym napisu o którym wspomną Nienacki w „Tajemnicy tajemnic”. Tymczasem jest to ogromna płaska skała na której zmieściłaby się spokojnie stuosobowa wycieczka. A szukać na takiej skale drobnego napisu bez jakiejś wskazówki to niepodobna. Zresztą nie chcieliśmy zbyt długo przebywać na szczycie bowiem pogoda była bardzo niepewna.
Czas pokazał że była to jedyna słuszna decyzja, jaką mogliśmy wtedy podjąć. Oto bowiem gdy zeszliśmy z Sarniej Skały do reszty naszej grupy drobne krople deszczu zaczęły schładzać nasze rozpalone głowy. Niebiosa nam sprzyjały jednak, bo deszcz po chwili przestał. Zaczęliśmy mozolne schodzenie w dół w kierunku żółtego szlaku do Doliny Białego. Gdy doszliśmy do rozstaju szlaków zobaczyliśmy dwie znajome twarze idące ku nam z przeciwnej strony. To PiTT z Matyldą ruszyli na spotkanie z nami z drugiej strony naszej planowej pętli. Razem już bez większych schodziliśmy Doliną Białego do Drogi pod Reglami. Nie omieszkaliśmy nad Białym Potokiem popełnić jeszcze jedna grupówkę. To jedyne zdjęcie na którym jest w komplecie cała Ekipa Tatrzańska.


Obrazek
Ekipa Tatrzańska w komplecie nad Potokiem Białym
fot. johny

Obrazek
Biały Potok
fot. Czesio1

„– Patrz Czesiu, a ta pani jednak szła w japonkach” – powiedziała do mnie z wyrzutem Hanka wskazującą jakąś wyperfumowaną dziewczynę zmierzającą w przeciwnym kierunku.
„Ciekawe tylko jak daleko zajdzie w tych klapeczkach” – pomyślałem.
Wkrótce dotarliśmy do wylotu Doliny Białego. Skręciliśmy w lewo na Drogę pod Reglami, po drodze wstąpiliśmy do napotkanej bacówki żeby kupić oscypki a po paru minutach byliśmy już przy naszych wehikułach. A w drodze powrotnej lunął deszcz...

P. S. Oczywiście z tymi japonkami Hanki to był żart. Nie ma w tym ani ziarenka prawdy.

: 06 lip 2018, 22:23
autor: Hanka
Czesio1 pisze:Hanka chciała iść w góry w japonkach
:shock: :shock: :shock:
poza tym kłamstwem to piękną relację Czesio napisałeś :-)

: 07 lip 2018, 08:17
autor: Czesio1
Hanka pisze:
Czesio1 pisze:Hanka chciała iść w góry w japonkach
:shock: :shock: :shock:
poza tym kłamstwem
:509: :509: :509: :509: :509:

: 08 lip 2018, 23:48
autor: VdL
Nawet nie wiedziałem, że popełniłem fajne zdjęcia. 😊

: 09 lip 2018, 08:55
autor: Mysikrólik
VdL pisze:Nawet nie wiedziałem, że popełniłem fajne zdjęcia. 😊
Raz w roku i kij od miotły sam wystrzeli. :-D :-D :-D

: 10 lip 2018, 09:04
autor: Hanka
3. Hanka


świąteczny wieczór


W czwartek na kolację nasz gospodarz TomaszK zaplanował potrawę, która nazywa się „pieczonka”. Gdy stanął przy desce by przygotować wszystkie potrzebne składniki chęć pomocy zgłosili wszyscy obecni przy stole: Agnieszka, Mysikrólik, johny, Pitt, Czesio i ja. Do obrania i pokrojenia były: cebula, marchewka, ziemniaki, kiełbasa i boczek, wszystko w dużej ilości, bo kociołek w którym miało to być pieczone był spory. Każdy wybrał sobie składnik, który chciał przerobić, zaopatrzył się w nożyk i deskę i ochoczo zabrał się do krojenia.

Obrazek
TomaszK kroi marchewkę
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
PiTT i Agnieszka Mysikrólikowa szykują ziemniaki
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
johny płacze nad cebulą
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Mysikrólik także roni łzę na cebulą
fot. kadr z filmu zlotowego

Tomaszek wydawał instrukcję co do rozmiarów poszczególnych komponentów dania. Czy wszystko dobrze jest krojone kontrolował jeszcze Eksplorator, podchodząc do stołu bacznie obserwując ciężko pracujących tam zlotowiczów. Wszyscy spieszyliśmy się mocno, bo choć obiad był niedawno to jednak myśl o tej pysznej potrawie powodowała wzmożoną produkcję soków w żołądku. Wesoło sobie przy tym gawędziliśmy, co chwilę uśmiechy pojawiały się na naszych twarzach. Tylko johny co chwilę wycierał łzy płynące mu po policzkach, dostał bowiem do krojenia cebulę.

Obrazek
Przygotowania kociołka
fot. PiTT

Gdy wszystko zostało już pokrojone TomaszK postawił na stole kociołek, wysmarował go Czesiowym smalcem i rozpoczął według sobie tylko znanego schematu układanie w nim składników. Nie dostrzegłam co jeszcze tam nasypał a dodał coś z pewnością bo przecież niemożliwe by połączenie tych kilku prostych warzyw i wędliny dało taki niesamowity smak.

Obrazek
Smalczykiem smarujemy kociołek
fot. PiTT

Obrazek
Wykładamy kolejne warstwy warzyw i mięsiwa
fot. PiTT

Obrazek
Tomaszek tłumaczy Eksploratorowi63 jak się
przygotowuje kociołkowe danie

fot. PiTT

Gdy wszystkie składniki znalazły się w żeliwnym naczyniu, został on zamknięty i zaniesiony do rozpalonego opodal ogniska. Ponieważ padał deszcz podtrzymanie ognia nie było łatwe i mimo starań naszego zlotowego ogniomistrza trochę to trwało, zanim potrawa była gotowa.

Obrazek
Kociołek gotowy, można stawiać na ognisko
fot. PiTT

Obrazek
Maja, Celina i Matylda bawią się na schodach
fot. PiTT

Obrazek
Maja, Celina i Matylda bawią się na schodach
fot. PiTT

Gdy Tomaszek i Mysikrólik wnieśli kociołek do domu nikogo nie trzeba było wołać (Czesia trzeba było).

Obrazek
Pieczonka gotowa
fot. PiTT

Obrazek
Wygląda smakowicie
fot. PiTT

Zgromadziliśmy się przy stole by rozpocząć ucztę. Potrawa była wyborna, lubię niewyszukane jedzenie może dlatego tak bardzo mi smakowała to, co serwowane było na świąteczną kolację.

Obrazek
TomaszeK wykłada kolejne porcje na talerze
fot. Czesio1

Gdy zjedliśmy tomaszkowy rarytas przyszedł czas na kolejny punkt wieczoru a mianowicie świętowanie urodzin Agnieszki.

Obrazek
Dzisiejsza solenizantka
fot. Czesio1

Na stole pojawił się przepiękny i niezwykle smakowicie wyglądający tort. Fałszując zaśpiewaliśmy Jubilatce Sto lat, wysłuchała jeszcze życzenia i dostała upominek. Jak fajnie mieć urodziny na zlocie świadczyć może uśmiech na twarzy Agnieszki. Myślę że każdy z nas chciałby obchodzić 40 (lub inną cyfrę) w tak niezwykłym miejscu i w towarzystwie tak sympatycznych ludzi.

Obrazek
Tort urodzinowy
fot. Czesio1

Czwartkowy wieczór, gdy wszyscy zlotowicze byli już na miejscu był dobrym momentem by obdarować upominkiem naszego kochanego GOSPODARZA. Po raz kolejny, nie bojąc się zdemolowania swej góralskiej chaty, zaprosił nas do siebie i chcieliśmy mu za to bardzo, bardzo podziękować. Na pamiątkę od forowej gromady otrzymał deski do krojenia z wypalonym swoim nickiem i logo.

Obrazek
Prezent dla TomaszKa od Zlotowiczów
fot. kadr z filmu zlotowego

Jak wiadomo Tomaszek jest smakoszem, znawcą kuchni całego świata i bardzo lubi gotować. Nieopatrznie kiedyś na forum napisał ze chciałby mieć taki gadżet, więc teraz już ma. Niech Mu służy do krojenia składników do wielu fantastycznych potraw.

Obrazek
Deska z planem Kolegiaty w Tumie
fot. Czesio1

Nastał wieczór. Część zlotowiczów (Ace, Pitt, Mysikrólik, Adam, Wiewiórka, Michał, Psycholog, Robson) zasiadła przy stole by rozpocząć potyczki w planszówkach. Nie wiem w co grali ale bawili się z pewnością wybornie.

Obrazek
Kącik gier
fot. johny

Obrazek
Kącik gier
fot. johny

Ja znalazłam się w drugiej grupie, która toczyła dysputy przy małym stoliku. Słuchała przy tym muzyki, śpiewała piosenki i trochę nawet tańczyła. Chyba pierwszy raz na zlocie były takie pląsy (większość Forowiczów podobno nie lubi tańczyć). Vdl spełniał nasze muzyczne prośby włączając na tablecie fajne kawałki. Miodku, wina, piwa i innych napojów ubywało a my bawiliśmy się coraz lepiej. Ale przecież po to się spotkaliśmy by cieszyć się swoim towarzystwem. Niezapomniany, fajny, niezwykły czas.

Obrazek
DJ VdL nastawia muzykę, zabawę czas zacząć
fot. johny

Obrazek
johny, VdL i Yvonne na parkiecie
fot. johny

Obrazek
johny na parkiecie
fot. johny

Obrazek
TomaszK i PiTT zapalniczkami tworzą nastrój
fot. Czesio1

Obrazek
„Jolka, Jolka, pamiętasz...”
fot. Czesio1

: 10 lip 2018, 17:55
autor: TomaszK
Hanka pisze:[Obrazek[/url]
PiTT i Agnieszka Mysikrólikowa szykują ziemniaki
W Kościelisku jestem najszczęśliwszy, jeżeli wśród gości znajdzie się ktoś, kto obierze ziemniaki i umyje naczynia.
Hanka pisze:[Obrazek[/url]
Zgromadziliśmy się przy stole by rozpocząć ucztę. Potrawa była wyborna,
Cieszę się, że Wam smakowało.
Hanka pisze:[Obrazek[/url]
„Jolka, Jolka, pamiętasz...”
Lubię "Jolkę"...

: 10 lip 2018, 19:40
autor: Czesio1
TomaszK pisze:
Hanka pisze:[Obrazek[/url]
Zgromadziliśmy się przy stole by rozpocząć ucztę. Potrawa była wyborna,
Cieszę się, że Wam smakowało.
Smakowało to mało powiedziane. Ja nie wyobrażam sobie pobytu w Kościelisku bez Twojego kociołka TomaszKu. A w ogóle to mógłbyś zabrać ten duży kociołek do Francji. :-D

: 10 lip 2018, 22:46
autor: johny
TomaszK pisze:Lubię "Jolkę"...
Jolka, Jolka w wykonaniu TomaszKa to był hit! :-D
Szkoda, że tak malo osób mogło to zobaczyć/uslyszeć osobiście.

: 14 lip 2018, 14:37
autor: TomaszK
4. TomaszK


Torfowisko


Kolejny dzień zaczął się od tradycyjnej jajecznicy, przygotowanej przez Mysikrólika. Tym razem jednak nie było odpowiedniej patelni żeby przyrządzić ją na ognisku, więc nasz zlotowy kuchmistrz, smażył kolejne porcje na kuchence, w miarę jak zaspani zlotowicze schodzili się na śniadanie.
W trasę wyruszyliśmy z planowym, godzinnym opóźnieniem. Kawalkadą sześciu samochodów pojechaliśmy w kierunku Czarnego Dunajca, gdzie w głębi lasu znajduję się rozległe torfowisko porośnięte lasem, o nazwie Puścizna Wielka. Kilka tygodni wcześniej zawarłem znajomość z kierownikiem Zakładu Produkcji Torfowej, zapaleńcem zafascynowanym Orawą, a ściągnęła mnie tu niezwykła historia związana z tym miejscem, ale o tym za chwilę. Dzięki uprzejmości pana Bogusława, uzyskaliśmy możliwość przejazdu kolejką wąskotorową na miejsce wydobycia torfu.


Obrazek
Zlotowicze na parkingu przy kolejce wąskotorowej
fot. Mysikrólik

Kiedy przybyliśmy do Zakładu, czekał już na nas skład którym mieliśmy jechać oraz maszynista, który przyszedł specjalnie na nasz przyjazd, pomimo dnia wolnego.

Obrazek
Lokomotywa kolejki wąskotorowej
fot. Mysikrólik

Obrazek
Lokomotywa kolejki wąskotorowej
fot. Mysikrólik

Obrazek
Yvonne z Mysikrólikiem
fot. Hanka

Obrazek
Hanka
fot. Hanka

Zajęliśmy miejsca w zabytkowym wagoniku pasażerskim, dołączonym do malutkiej lokomotywki i ruszyliśmy w czterokilometrową trasę.

Obrazek
Podróżni w oknach wagoniku
fot. Mysikrólik

Obrazek
Tory kolejki wąskotorowej
fot. PiTT

Obrazek
Tory kolejki wąskotorowej
fot. Hanka

Obrazek
Tory kolejki wąskotorowej
fot. Hanka

Obrazek
Podróżni w wagoniku
fot. Hanka

Obrazek
TomaszK
fot. PiTT

Obrazek
Matylda konsumuje drugie śniadanie
fot. PiTT

Torowisko jest dość stare i nie ma stacji na końcach, dlatego w tamtą stronę jechaliśmy pchani przez lokomotywkę, a z powrotem wagonik był ciągnięty.
Nie czuliśmy może wiatru we włosach, bo prędkość była niewielka, nie przekraczała dziesięciu kilometrów na godzinę, ale i tak przejazd był niesamowity.


Obrazek
Stacja docelowa podróży
fot. Mysikrólik

Obrazek
Torfowisko
fot. Mysikrólik

Torfowisko różni się od otaczających lasów tym, że rosnące tam drzewa są karłowate, a warstwę runa leśnego tworzy wysoki mech torfowiec. Miejsce wydobycia torfu wyglądało jak płytka kopalnia odkrywkowa, zagłębiona na 2-3m poniżej poziomu lasu. W miejscu gdzie kończyła się trasa kolejki, stała potężna maszyna wydobywcza i kilka wagoników przygotowanych do załadunku, a nasz maszynista opowiedział o wydobyciu torfu. Torfowisko ma grubość od 3 do 6 metrów, ale wykopuje się tylko dwa górne metry. Wydobycie postępuje powoli, metodą która jak najmniej ingeruje w środowisko naturalne. Wyrobisko istniejące od lat 50-tych, zajmuje powierzchnię 13 hektarów, co stanowi zaledwie 2% powierzchni torfowiska. Wydobyty torf trafia do zakładów ogrodniczych, a górna, najbardziej wartościowa warstwa – do uzdrowisk jako borowina.

Obrazek
Torfowisko
fot. PiTT

Historia która mnie tu ściągnęła miała miejsce w 1969 roku. W czasie wydobywania torfu natrafiono na ludzkie zwłoki, zakonserwowane przez nietypowe środowisko w jakim się znajdowały. Było to ciało 40-letniej kobiety, która jak wykazały badania, zginęła w wyniku ciosu zadanego w głowę. Zwłoki były tak dobrze zachowane, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie o zabójstwo, jednakże późniejsze badania wykazały, że leżały tu 200 do 400 lat. Nie jest to może tyle, ile mają podobne zwłoki znajdywane torfowiskach Skandynawii, ale to i tak jedyny w Polsce przypadek „człowieka z torfowiska”, a z punktu widzenia medycyny sądowej, jedyny nasz przypadek tzw. „garbowania torfowiskowego.”

Obrazek
TomaszK opowiada o historii, która go tu ściągnęła
fot. PiTT

Obrazek
TomaszK opowiada o historii, która go tu ściągnęła
fot. Hanka

Obrazek
TomaszK opowiada o historii, która go tu ściągnęła
fot. PiTT

Obrazek
Iga, Celina i Matylda na torfowisku
fot. PiTT

Obrazek
Torfowisko
fot. PiTT

Obrazek
Torfowisko
fot. PiTT

Dno wyrobiska po których chodziliśmy było suche, ale nasz maszynista powiedział, że w chwili wydobycia wygląda to zupełnie inaczej. Kiedy zaprowadził mnie na drugą stronę torów kolejki, żeby pokazać jak naprawdę wygląda torfowisko, po kilku krokach poczułem jak gruba warstwa mchu ugina się pod stopami, a po chwili zacząłem zapadać się, przemaczając buty do kostek. Uciekłem. Utonięcia w torfowisku nie zdarzają się, ale raczej dlatego, że ludzie omijają to miejsce.

Obrazek
Zlotowicze na torfowisku
fot. Hanka

Obrazek
Jeziorko na torfowisku
fot. PiTT

Obrazek
Jeziorko na torfowisku
fot. PiTT

Obrazek
TomaszK
fot. PiTT

Obrazek
Torfowisko
fot. PiTT

Obrazek
Torfowisko
fot. Hanka

Obrazek
Zlotowicze na torfowisku
fot. Hanka

Obrazek
TomaszK
fot. Hanka

Obrazek
Powrotu nadszedł czas
fot. PiTT

Pojechaliśmy w drogę powrotną kolejką, która wyglądała trochę jak z westernu, a po powrocie do samochodów, ruszyliśmy w dalszą trasę – na Słowację.