ZLOT NAD LOAR¡ - z pewną nieśmiałością ...
- Eksplorator63
- Zlotowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 16 maja 2016, 18:45
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13047
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 190 razy
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wczoraj przyjechali na spotkanie!
Specjalne podziękowania dla Fantomasa, Pitta i Oldmalarza, którzy wsparli mnie w prelekcji.
Żałujcie, że ich nie słyszeliście.
Byli naprawdę wspaniali.
Dziękuję również Eksploratorowi za piękne pamiątki.
Uwielbiam nasze spotkania!
Specjalne podziękowania dla Fantomasa, Pitta i Oldmalarza, którzy wsparli mnie w prelekcji.
Żałujcie, że ich nie słyszeliście.
Byli naprawdę wspaniali.
Dziękuję również Eksploratorowi za piękne pamiątki.
Uwielbiam nasze spotkania!
Ostatnio zmieniony 24 lut 2019, 12:09 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Szwagier
- Zlotowicz
- Posty: 81
- Rejestracja: 07 sie 2018, 21:29
- Tytuł: Nigdy nie wiesz, co Cię w życiu spotka.
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 2 razy
- Otrzymał podziękowań: 12 razy
Hmmm mógłby zająć cały czas przewidziany na prelekcje i nikt więcej już nie miałby szans nic opowiedzieć.johny pisze: to proponuję żeby Piękny Antonio opisał swe wrażenia po pokazie światło i dźwięk w Blois.
Bardzo miło było znów Was zobaczyć, niestety na prelekcję nie dałem rady dotrzeć, (Ci co byli wiedzą, że byłoby to duże wyzwanie dla mnie hihihii)
Pozdrawiam.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13047
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 190 razy
Jeśli jesteście ciekawi mojej szkolnej prelekcji, która odbyła się w poniedziałek, to wrzucam recenzję ze strony szkoły i kilka zdjęć:
śladami PANA SAMOCHODZIKA, bohatera książek Zbigniewa Nienackiego
W bibliotece szkolnej klasa Va i Vb uczestniczyły w spotkaniu przygotowanym przez panią Beatę Żmudę, mamę ucznia naszej szkoły, Dominika.
Uczniowie wraz z nauczycielami wysłuchali ciekawych opowieści o przygodach książkowego bohatera, pana Tomasza. Niezwykła była forma prezentacji. Pani Beata Żmuda w barwny sposób opowiadała o swojej pasji – miłości do książek oraz przekucia tejże w ciekawe działania. Podróże śladem Pana Samochodzika – historyka – detektywa, stały się pasją, która rozwija wyobraźnię i pozwala odkrywać miejsca piękne, tajemnicze, niecodzienne. Prezentacja została wzbogacona fotografiami z Polski i Francji, czyli terenów, gdzie rozgrywa się akcja poszczególnych części przygodowej serii książek.
Swoją opowieścią pani Beata Żmuda udowodniła wszystkim słuchaczom, że realizując to, co się kocha, wszechstronnie rozwijamy wiedzę, poznajemy kulturę i ciekawych ludzi, odkrywamy tajemnice. Różnorodność przekazu sprawiła, iż uczniowie wsłuchiwali się z uwagą w barwną opowieść.
Dodatkową atrakcją było rozlosowanie wśród uczniów książek, które na pewno rozbudzą w czytelnikach gen przygody.
Po spotkaniu pozostanie nam w pamięci, że pasja określa wyjątkowość człowieka.
Dziękujemy!
śladami PANA SAMOCHODZIKA, bohatera książek Zbigniewa Nienackiego
W bibliotece szkolnej klasa Va i Vb uczestniczyły w spotkaniu przygotowanym przez panią Beatę Żmudę, mamę ucznia naszej szkoły, Dominika.
Uczniowie wraz z nauczycielami wysłuchali ciekawych opowieści o przygodach książkowego bohatera, pana Tomasza. Niezwykła była forma prezentacji. Pani Beata Żmuda w barwny sposób opowiadała o swojej pasji – miłości do książek oraz przekucia tejże w ciekawe działania. Podróże śladem Pana Samochodzika – historyka – detektywa, stały się pasją, która rozwija wyobraźnię i pozwala odkrywać miejsca piękne, tajemnicze, niecodzienne. Prezentacja została wzbogacona fotografiami z Polski i Francji, czyli terenów, gdzie rozgrywa się akcja poszczególnych części przygodowej serii książek.
Swoją opowieścią pani Beata Żmuda udowodniła wszystkim słuchaczom, że realizując to, co się kocha, wszechstronnie rozwijamy wiedzę, poznajemy kulturę i ciekawych ludzi, odkrywamy tajemnice. Różnorodność przekazu sprawiła, iż uczniowie wsłuchiwali się z uwagą w barwną opowieść.
Dodatkową atrakcją było rozlosowanie wśród uczniów książek, które na pewno rozbudzą w czytelnikach gen przygody.
Po spotkaniu pozostanie nam w pamięci, że pasja określa wyjątkowość człowieka.
Dziękujemy!
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2019, 11:17 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16433
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 393 razy
- Otrzymał podziękowań: 201 razy
Relacje z Fromborka i Kościeliska udało się wreszcie dokończyć więc teraz ruszamy pełną parą z relacjami znad Loary. Będę cisnął tych co jeszcze nie napisali, będę bezwzględny, bójta się ludziska!!
Na zachętę lista części, które jeszcze do mnie nie dotarły (chyba, że coś przegapiłem to proszę o przypomnienie się):
4 Chaumont–sur–Loire - Anna
8 Chambord - Brunhilda
11 Rejs przy Zamku Sześciu Dam - PiTT
16 Luwr - Wilhelm Tell
19 Obiady francuskie w restauracjach - Mysikrólik
20 Konkurs indywidualny - johny
21 Konkurs drużynowy - Hanka
Na zachętę lista części, które jeszcze do mnie nie dotarły (chyba, że coś przegapiłem to proszę o przypomnienie się):
4 Chaumont–sur–Loire - Anna
8 Chambord - Brunhilda
11 Rejs przy Zamku Sześciu Dam - PiTT
16 Luwr - Wilhelm Tell
19 Obiady francuskie w restauracjach - Mysikrólik
20 Konkurs indywidualny - johny
21 Konkurs drużynowy - Hanka
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Ale lipa.Czesio1 pisze:Relacje z Fromborka i Kościeliska udało się wreszcie dokończyć więc teraz ruszamy pełną parą z relacjami znad Loary. Będę cisnął tych co jeszcze nie napisali, będę bezwzględny, bójta się ludziska!!
Na zachętę lista części, które jeszcze do mnie nie dotarły (chyba, że coś przegapiłem to proszę o przypomnienie się):
4 Chaumont–sur–Loire - Anna
8 Chambord - Brunhilda
11 Rejs przy Zamku Sześciu Dam - PiTT
16 Luwr - Wilhelm Tell
19 Obiady francuskie w restauracjach - Mysikrólik
20 Konkurs indywidualny - johny
21 Konkurs drużynowy - Hanka
-
- Zlotowicz
- Posty: 2627
- Rejestracja: 30 lip 2018, 09:44
- Podziękował;: 142 razy
- Otrzymał podziękowań: 137 razy
13. Fantomas
Clos Lucé
Zwiedzanie Clos Lucé, czyli państwo zamawiający obiad mają pierwszeństwo w siadaniu przy stolikach.
Zbiórka przed zamkiem w Clos Lucé
fot. Czesio1
Wiecie co było fajne w Fantomasowym Zlocie nad Loarą? To, że pomimo upałów ani na chwilę nie zwalnialiśmy tempa. To był siódmy dzień naszego pobytu we Francji kiedy pojechaliśmy zwiedzać zamek Clos Lucé. Zamek znajduje się w Amboise i jest oddalony o 400 m od Zamku Królewskiego w Amboise, którego ze względu na napięty grafik zlotu nie udało nam się zobaczyć.
Zamek w Clos Lucé
fot. Ater
Malowniczo położona posiadłość została wybudowana w XV wieku i przebywały w nim nawet koronowane głowy. Jednak najsłynniejszym lokatorem zamku nie był król lub królowa, lecz artysta, inżynier i wizjoner, człowiek wielu talentów, renesansowy maestro Leonardo Da Vinci.
"Jak dzień dobrze przeżyty daje dobry sen,
tak życie dobrze spędzone daje dobrą śmierć."
fot. Czesio1
Mistrz przybył do Clos Luce w 1516 r., na osobiste zaproszenie króla Franciszka I. Król zadbał o wygodne życie Leonarda. Da Vinci chcąc się odwdzięczyć wykonywał różne zadania zlecone przez Franciszka I. Mistrz przywiózł ze sobą do Francji trzy obrazy, które dziś możemy podziwiać w Luwrze.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od I piętra posiadłości.
Łoże zamkowe
fot. Czesio1
święta Katarzyna Aleksandryjska
fot. Czesio1
Leonardo da Vinci
fot. Czesio1
Obraz w pracowni Leonardo da Vinci
fot. Czesio1
Obraz w pracowni Leonardo da Vinci
fot. Czesio1
Na tej kondygnacji najważniejszym pomieszczeniem jest pokój Leonarda Da Vinci. Pokój został pięknie odrestaurowany i wyposażony w meble pochodzące z XVI i XVII wieku. To w tym pokoju Leonardo, w obecności przyjaciela, króla Franciszka, dokonał żywota 2 maja 1519 roku. Na I piętrze zobaczyliśmy także pokój siostry króla Franciszka, Małgorzaty z Nawary, który został odtworzony z podobną dbałością i starannością.
Zwiedzanie rezydencji Leonarda kontynuowaliśmy na parterze. Niesamowite wrażenie zrobiło na mnie oratorium Anny Bretońskiej. Kaplica zamówiona przez Karola VIII zachwyciła mnie pięknymi freskami i bogatymi zdobieniami. Zaraz potem przeszliśmy do pracowni Leonarda da Vinci. Pisałem już, że wszystkie pomieszczenia odtworzono z wielką dbałością o detale? Pracownia wyglądała tak, jakby Mistrz na chwilę wyszedł. Wydawało się, że za chwilę wróci z przechadzki i zaprosi nas na suty poczęstunek do salonu, który także znajduje się na parterze. Usiądziemy przy długim stole i utniemy sobie miłą pogawędkę.
Pracownia Leonardo da Vinci
fot. Ater
Pracownia Leonardo da Vinci
fot. Ater
Pracownia Leonardo da Vinci
fot. Ater
Pracownia Leonardo da Vinci
fot. Ater
Pracownia Leonardo da Vinci
fot. Czesio1
Pracownia Leonardo da Vinci
fot. Czesio1
Na najniższej kondygnacji była umiejscowiona kuchnia. Czy kucharka Mathurine dbała o rozkosze podniebienia Leonarda tego nie wiem. Mistrz był wegetarianinem. W podziemiach obejrzeliśmy także wynalazki Mistrza Da Vinci. W czterech salach oglądaliśmy machiny, których współcześni Leonarda nie umieli nawet nazwać. My ludzie XXI wieku wiemy co Maestro projektował. Widziałem czołg, karabin maszynowy Maxim, spadochron i wiele, wiele innych.
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Czesio1
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Po zwiedzeniu rezydencji Leonarda udaliśmy się do ogrodu.
Ogródek przy zamkowy
fot. Czesio1
Ogród w Clos Lucé
fot. Czesio1
Helichrysum italicum – Kocanka włoska,
roślina o intensywnym zapachu przypominającym
przyprawę kuchenną Maggi
fot. Czesio1
Muszę się wam przyznać, że byłem nim podobnie oczarowany jak zamkiem Clos Luce. W parku Leonarda znajdowały się różne prace Mistrza, ale przede wszystkim spacer po ocienionych alejkach dał mi odpoczynek od nieznośnego upału. Aż chciałoby się zaszyć w tym zielonym gaju z butelką wina albo lepiej absyntu.
Ogród w Clos Lucé
fot. Ater
Ogród w Clos Lucé
fot. Czesio1
Ogród w Clos Lucé
fot. Czesio1
Ogród w Clos Lucé
fot. Czesio1
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Czesio1
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Czesio1
Ogród w Clos Lucé
fot. Czesio1
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Czesio1
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wynalazki Mistrza da Vinci
fot. Ater
Wypoczynek na zielonej trawce w Clos Lucé
fot. Ater
Wracając z przechadzki zakupiliśmy pamiątki i lody. Właśnie chcieliśmy zamówić kawę, kiedy kelnerka nas powiadomiła, a Yvonne nam jej słowa przetłumaczyła, że niestety pierwszeństwo w zajmowaniu stolika mają osoby zamawiające dania obiadowe. Cóż, Francuzi nie potrafią mnie zaskoczyć.
Mimo tego przyznam, że żal było opuszczać Clos Luce. Jednak czas nas ponaglał, czekało na nas miasto Tours z najpiękniejszym placem we Francji na apertif. Za chwilę miała zacząć się kolejna przygoda.
Zamek w Amboise
fot. kadr z filmu zlotowego
Rozebrany już most na Loarze, po którym
jechał Pan Tomasz w "PS i Fantomas"
fot. kadr z filmu zlotowego
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8878
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 49 razy
- Otrzymał podziękowań: 377 razy
10. TomaszK
Zamek Sześciu Dam
Zamek w Chenonceau jest głównym punktem książki „Pan Samochodzik i Fantomas”. Tu dzieje się większość akcji, a zamek jest opisany najdokładniej ze wspomnianych przez Nienackiego zamków nad Loarą.
„Le Château de Six Dames to jeden z dziesiątków zamków, które jak paciorki różańca zdawały się być nanizane na srebrzystą wstęgę Loary i jej dopływów: Cher, Indre i Yienne. Wznosili je butni baronowie i książęta, przeciwstawiający się władzy królewskiej i tworzący na swych terytoriach udzielne państewka. Budowali je też królowie, gdy udawało im się — niekiedy jednak na bardzo krótko — okiełznać możnych wasali. Zamki i otaczające je latyfundia dawały oparcie wszystkim, którzy dumnie i wysoko nosili głowy w rycerskich hełmach.
(...)
Dozorca otworzył bramę parkową i wjechaliśmy w ogromną aleję wysadzaną starymi platanami.”
Aleja parkowa prowadząca do zamku
fot. Czesio1
Zamek Sześciu Dam
fot. Czesio1
Zamek Sześciu Dam
fot. Czesio1
Zamek Sześciu Dam
fot. Czesio1
Zamek Sześciu Dam
fot. Czesio1
Kiedy jednak przyjechaliśmy na miejsce, pierwszą różnicą z książką, która rzucała się na oczy, była liczba zwiedzających. W „Fantomasie” byli to pojedynczy turyści, a tu czekał na nas tłum, przez który w części pomieszczeń trzeba się było przepychać.
Zamek Chenonceau został zbudowany na fundamentach warownego młyna, który w XIII wieku kontrolował przewóz towarów na rzece Cher. W następnej kolejności na brzegu obok młyna powstał kwadratowy zamek z czterema wieżami w narożnikach, wybudowany przez rodzinę Marques. Obecnie pozostała z niego jedna, stojąca samotnie wieża i studnia obok niej.
Samotna wieża zamkowa
fot. Ater
TomaszK przy studni
fot. Ater
TomaszK, nasz Przewodnik po Zamku Sześciu Dam
fot. Ater
Tłumy na zamku
fot. Ater
Po dwustu latach zamek popada w ruinę i przechodzi na własność rodziny Bohier. Nowy zamek powstaje na ciągle istniejących filarach warownego młyna, pełnych tajemniczych pomieszczeń i ukrytych wejść. Wtedy pojawia się pierwsza z sześciu dam, Diana de Poitiers, która w XVI wieku buduje most przez rzekę Cher, a kolejna, jej rywalka Katarzyna Medycejska, wznosi na moście dwupiętrową galerię.
Kiedy weszliśmy do zamku i szykowaliśmy się do pierwszego punktu – kaplicy wybudowanej na pierwszym filarze młyna, zostaliśmy odesłani przez strażnika do zwiedzania innych pomieszczeń. Tu panował zbyt duży tłok. W parterowej kondygnacji zamku Chenonceau, oprócz kaplicy znajduje się komnata Diany de Poitiers, Zielona Komnata – gabinet Katarzyny Medycejskiej w którym podejmowała najważniejsze decyzje polityczne, dalej salon Franciszka I oraz salon Ludwika XIV. W komnacie Ludwika XVI znajduje się obraz Rubensa „Dzieciątko Jezus i Jan Chrzciciel”, który w młodości kopiował nasz oldmalarz. A może wisi tu właśnie jego kopia? Czyż Fantomas nie podmieniał oryginałów na kopie?
Największym pomieszczeniem parteru jest pierwsza kondygnacja galerii na moście – długa i przestronna komnata, w której w czasie pierwszej wojny światowej mieścił się szpital wojskowy, prowadzony przez ostatnią z sześciu dam – Georges Menier. Na końcu tej galerii znajdują się drzwi, przez które można przejść na drugi brzeg rzeki Cher. Z kolei z okien można zobaczyć dwa samochodzikowe miejsca – wyspę na której ukrył się lokaj Filip z kolejkami barona oraz zjazd do rzeki, którym wjechał Tomasz swoim wehikułem, aby ratować go przed policją i Pigeonem.
Wysepka na rzece
fot. Czesio1
Wysepka na rzece
fot. Ater
„Nie odezwałem się już ani słowem. Doszliśmy do końca ogrodu Diany de Poitiers, a natrafiwszy na małą ławeczkę, usiedliśmy tuż nad brzegiem rzeki.
Objęła nas noc. U naszych stóp cichutko szemrała rzeka, płynąca do sklepień starego mostu, na którym Katarzyna Medycejska wzniosła galerię. W kilku oknach zamkowych paliło się światło. Drugi brzeg rzeki tonął w ciemnościach, ale zdawało mi się, że był tu bliżej nas. Czyżby rzeka zwężała się w tym miejscu?
Zapytałem o to Yvonne.
— Nie, proszę pana. W tym miejscu znajduje się wysepka. Rosną na niej drzewa, krzaki, trawa. Jest zupełnie bezludna. Szkoda, że dziś księżyc nie świeci, bo zobaczyłby ją pan nawet w nocy. A z pańskich okien nie widać jej na rzece?”
Zjazd do wody
fot. Czesio1
„Wyprowadziłem wehikuł z zamkowych garaży. Wsiedliśmy do niego z Yvonne i pojechaliśmy do parku szeroką aleją wysadzaną starymi platanami. Noc była bardzo ciemna, ale nie zapalałem świateł. Nie chciałem, żeby nas zauważył złoczyńca. Jechałem niemal po omacku. Na szczęście Yvonne znała tu każde drzewo i nieomylnie wskazywała drogę.
— Chcę znaleźć się naprzeciw wyspy — tłumaczyłem dziewczynce. — Czy znasz tam skrawek plaży z dobrym zjazdem do wody?
— Chyba nie zamierza pan wjechać do rzeki? — roześmiała się.
— Nie wiem, czy to nie okaże się konieczne — odparłem z powagą, lecz ona myślała, że ja żartuję.”
Piętro wyżej na moście, znajduje się galeria Katarzyny Medycejskiej, w której organizowała huczne i rozpustne bale. W czasie naszego pobytu była tam urządzona wystawa poświęcona historii zamku, z opisem wszystkich sześciu dam. Tu np. można było przeczytać smutną historię piątej z dam – Marguerite Pelouze, żony pierwszego nie arystokratycznego właściciela zamku, która w XIX wieku przywróciła jego świetność, ale popadła przy tym w długi do tego stopnia, że nie mogła nawet być pochowana w wybudowanej przez siebie krypcie pod kaplicą. Na pierwszym piętrze zamku znajduje się jeszcze komnata pięciu królowych, z pamiątkami po królewskich małżonkach które ty bywały. Tu wisi jeden z najcenniejszych obrazów zamku – „Pokłon trzech króli” Rubensa.
Pokłon Trzech Króli
fot. Czesio1
Obok znajduje się Komnata Katarzyny Medycejskiej z gabinetem rycin, a także komnata Cezarego Vendome i komnata Gabrieli D’Esters, kimkolwiek byli. Trudno wyobrazić sobie, aby baron de Saint-Gatien, książkowy właściciel zamku oraz jego rodzina, mieszkali w pomieszczeniach w których nawet nie wolno nigdzie usiąść. No ale cóż, autor książki nie musi być tak dokładny w opisach realiów.
święta Cecylia
fot. Ater
Młodzież zlotowa na zamku
fot. Ater
święty Józef
fot. Czesio1
W Zamku Sześciu Dam
fot. Czesio1
Dzieciątko Jezus i Jan Chrzciciel
fot. Czesio1
Portret Katarzyny Medycejskiej
fot. Czesio1
Kominek
fot. Czesio1
Medale z popiersiami
fot. Czesio1
Medale z popiersiami
fot. Czesio1
Historia budowy Zamku Sześciu Dam
fot. Czesio1
Zamek Sześciu Dam
fot. Czesio1
Na najwyższym piętrze zamku Chenonceau, jedynym udostępnionym do zwiedzania pomieszczeniem, jest komnata Ludwiki Lotaryńskiej, czwartej z sześciu dam, żony naszego króla Henryka Walezego. Od czasu śmierci jej męża, komnata utrzymywana jest w scenerii żałobnej. Na tym samym piętrze jest jeszcze jedno miejsce samochodzikowe – poddasze galerii nad mostem, w którym w jednym z licznych pokoików mieszkał Tomasz. Nie mogliśmy niestety tam wejść.
Teraz mogliśmy wrócić do kaplicy. Piękne witraże są współczesne bo oryginalne zostały zniszczone w czasie ostrzału zamku w 1945 roku. Kontynuując internetowe poszukiwania Johna Dee, który zgłębiał gdzie ukryto wejście do krypty Marguerite Pelouze, znaleźliśmy je za ołtarzem.
Sklepienie kaplicy
fot. Ater
Ukryte wejście do krypty Marguerite Pelouze
fot. Czesio1
Ukryte wejście do krypty Marguerite Pelouze
fot. Czesio1
Ale trumny nie dałoby się tamtędy wnieść, kręta klatka schodowa jest na to za wąska, do tego miała zapewne służyć drewniana klapa na środku podłogi. Krypta nigdy zresztą nie została wykorzystana i stoi pusta. Gdyby tłum był mniejszy, na pewno byśmy tam weszli. Jeszcze z zewnątrz sfotografowaliśmy okienko pod kaplicą, oświetlające kryptę.
Najniższą kondygnację zamku stanowią filary warownego młyna z XIII wieku. Wbrew temu czego można się spodziewać, filary nie są litym kamieniem, ale znajdują się w nich liczne pomieszczenia, z których dostępne do zwiedzania są zamkowe pomieszczenia gospodarcze. Są tu kuchnia, piekarnia, spiżarnia, jadalnia służby i rzeźnia.
Kuchnia zamkowa
fot. Ater
To również samochodzikowe miejsce, bo właśnie tu baron ukrywał swoje kolejki i tu znajdowało się ukryte wejście z rzeki do zamku. Dostęp do niego jest niedostępny dla zwiedzających, jedynie patrząc z okienka drewnianego oszklonego pomostu, łączącego dwa XIII–wieczne filary, można zobaczyć wnękę w ścianie filara tuż nad wodą, z podestem i schodkami prowadzącymi w górę. W przewodniku ten podest jest opisany jako miejsce kąpieli Diany de Poitiers.
Schodki prowadzące do ukrytego wejścia do zamku
fot. Ater
„— W trzecim filarze mostu są schody i drzwi, trochę powyżej poziomu wody. Nazwaliśmy je z baronem tajnym przejściem, ale to nie jest żadne tajne przejście. Gdy się płynie między filarami mostu, widać te drzwi.”
Na zakończenie przeszliśmy do ogrodów Diany do Poitiers i Katarzyny Medycejskiej, położonych symetrycznie po bokach wejścia do zamku. Obydwa piękne, z krzewami przyciętymi co do centymetra, ale w tym upale nie mogliśmy się już nimi zachwycać. Na szczęście gospodarze zamku rozmieścili kurtyny wodne, w których można się było ochłodzić. Jak co dzień, było 35 stopni.
Ufff, jak dobrze skryć się w cieniu i chwilę odpocząć
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
Zlotowicze na tle Zamku Sześciu Dam
fot. Ater
Zlotowicze na tle Zamku Sześciu Dam
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
Zlotowicze na tle Zamku Sześciu Dam
fot. Ater
Zlotowicze na tle Zamku Sześciu Dam
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
TomaszK z Beatą na tle zamku
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
Zamek Sześciu Dam
fot. Ater
Yvonne z Adamem na tle zamku
fot. Ater
Ogrody przedzamkowe
fot. Ater
Ogrody przedzamkowe
fot. Ater
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez TomaszK, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zlotowicz
- Posty: 540
- Rejestracja: 05 sie 2017, 22:54
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 30 razy
- Otrzymał podziękowań: 42 razy
2. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
Cmentarz Père–Lachaise został odwiedzony przez część Zlotowiczów. Na początku swojego istnienia nie cieszył się dużą popularnością gdyż był położony z dala od centrum i w biednej dzielnicy. Dopiero trzynaście lat od założenia w 1817, by zwiększyć ilość chowanych tam osób, przeniesiono tam, szczątki Moliera (którego grób przypadkiem znaleźliśmy) i średniowiecznych kochanków Abelarda i Heloizy.
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Czesio1
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Grobowiec Moliera
fot. Czesio1
Grobowiec Moliera
fot. Ater
Obecnie jest na nim pochowanych 300 tys. osób.
Gdy Słońce prażyło nas swoimi promieniami, dzielnie szukaliśmy muzycznych mistrzów: Frederyka Chopina, Edith Piaf i Jima Morrisona.
Grób Fryderyka Chopina
fot. Ater
Grób Fryderyka Chopina
fot. Czesio1
Grób Jima Morrisona
fot. Czesio1
Grób Jima Morrisona
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Grób Edith Piaf
fot. Czesio1
Grób Edith Piaf
fot. Czesio1
Grób Edith Piaf
fot. Czesio1
Nie obyło się też od przypadkowego błądzenia ale to pewnie przez ten upał. Dzięki niemu widzieliśmy groby Joseph Louis Gay-Lussac, Théodore Géricault i Klementyny Hoffmanowej.
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Ater
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Czesio1
Cmentarz Pere Lachaise
fot. Czesio1
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Ater, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13047
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 190 razy
No kochani, piszemy piszemy!Czesio1 pisze:Na zachętę lista części, które jeszcze do mnie nie dotarły (chyba, że coś przegapiłem to proszę o przypomnienie się):
4 Chaumont–sur–Loire - Anna
8 Chambord - Brunhilda
11 Rejs przy Zamku Sześciu Dam - PiTT
16 Luwr - Wilhelm Tell
19 Obiady francuskie w restauracjach - Mysikrólik
20 Konkurs indywidualny - johny
21 Konkurs drużynowy - Hanka
Wszak pan Fabien czeka na album od nas!
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13047
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 190 razy
5. Yvonne
Blois
Następnym punktem na naszej trasie był zamek królewski w Blois, który jest dość nietypowo położony. Znajduje się on bowiem nie nad rzeką czy na terenie parku, jak większość zamków, które zwiedziliśmy, ale w środku miasta. Miasta, które jest jednym z najpiękniejszych we Francji.
Zamek w Blois
fot. Ater
Poprosiłam kierowcę, aby wrzucił najwyższy bieg, albowiem na miejscu czekał już na nas umówiony przewodnik. A przewodnik był to niezwykły, bo miał oprowadzać nas w języku polskim.
Okazał się nim przesympatyczny pan Fabien, którego znajomość naszego języka bardzo mile nas zaskoczyła.
Zamek w Blois
fot. kadr z filmu zlotowego
Pan Fabien, nasz przewodnik po zamku w Blois
fot. kadr z filmu zlotowego
Pan Fabien był do naszej wizyty solidnie przygotowany. Miał pomoc naukową, którą posługiwał się, kiedy chciał wyjaśnić pewne symbole lub pokazać wizerunek króla, królowej czy też innej osoby związanej z zamkiem w Blois.
Przewodnik opowiedział nam najpierw o samej bryle zamku, o jego bardzo interesującej i zróżnicowanej architekturze. Pokazał cztery skrzydła, każde zbudowane w innym stylu.
Dziedziniec zamkowy
fot. Czesio1
Następnie udaliśmy się do zamkowych komnat, gdzie poznaliśmy historię zamku i jego mieszkańców. A dzieje zamku i ludzi w nim przebywających były naprawdę burzliwe i bogate w wydarzenia ważne dla historii Francji.
W całym zamku widać ślady wspaniałego francuskiego króla, Franciszka I. Jego symbolem była złota salamandra, która widnieje dosłownie wszędzie. Czasem towarzyszy jej gronostaj, który był symbolem żony króla – Klaudii.
Symbole zamkowe
fot. Czesio1
Pan Fabien
fot. Ater
Największe wrażenie na Zlotowiczach zrobiła historia Henryka de Guise, który został na tym zamku zamordowany w roku 1588.
Wydarzenie to upamiętnia obraz pokazany nam przez przewodnika.
Galeria obrazów
fot. Czesio1
Łoże zamkowe
fot. Czesio1
Galeria obrazów
fot. Czesio1
Witraże zamkowe
fot. Czesio1
Galeria obrazów
fot. Czesio1
Galeria obrazów
fot. Czesio1
Galeria obrazów
fot. Czesio1
Udaliśmy się również do imponującej rozmiarami sali tronowej, gdzie każdy chociaż przez chwilę mógł poczuć się jak król lub królowa Francji.
Johny na tronie
fot. Czesio1
Brunhilda ogląda historię zamku w trójwymiarze
fot. Czesio1
Blois
fot. Ater
Blois
fot. Czesio1
Zwiedzanie zamku zakończyliśmy odpoczynkiem w zamkowej kawiarence delektując się lodami i napojami.
Następnie udaliśmy się na zwiedzanie miasta, po którym oprowadzał nas Ater.
Dane nam było zobaczyć spektakl, który rozgrywał się w oknach Domu Magii, przed którym stoi pomnik słynnego magika i iluzjonistę Houdin, który w Blois się urodził.
Smoki w oknach balkonowych w Muzeum Magii
fot. Czesio1
Pomnik Roberta Houdin przed Muzeum Magii w Bois
fot. Czesio1
Spokojnym krokiem udaliśmy się na spacer po Blois, które jest miastem pięknym i uroczym.
Fantomas na wystawie książkowej w Blois
fot. Czesio1
Zwiedziliśmy Kościół św. Mikołaja, a następnie Katedrę św. Ludwika, w której spotkała nas miła niespodzianka. Mianowicie ktoś akurat grał na organach ćwicząc przed koncertem. Z przyjemnością wysłuchaliśmy tych pięknych dźwięków.
Kościół św. Mikołaja
fot. Czesio1
Kościół św. Mikołaja
fot. Czesio1
O obu budowlach ciekawie opowiedział nam Ater, czym zasłużył na wielkie brawa jako wspaniały przewodnik.
Ater, nasz przewodnik po miasteczku Blois
fot. Czesio1
NOCNY POKAZ NA ZAMKU W BLOIS
Jedną z atrakcji zlotowych, którą zapamiętamy najlepiej, był nocny pokaz „Dźwięk i światło”, który mieliśmy przyjemność oglądać wieczorem dnia 4 sierpnia 2018r.
Mało brakowało, aby bramy prowadzące na dziedziniec wewnętrzny zostały dla nas tego wieczoru zamknięte. Chętnych na obejrzenie spektaklu było bowiem więcej niż miejsc na dziedzińcu i nie udało nam się kupić biletów.
Widowisko już się zaczęło a kolejka do kasy wciąż długa
fot. Ater
Początkowo zmartwiliśmy się tym faktem, ale postanowiliśmy nie odpuścić i pokazać, że bardzo nam zależy na obejrzeniu spektaklu.
Bo przecież było niemożliwością, aby na Zlocie Fantomasowym zabrakło takiego punktu programu! Udaliśmy się zatem na negocjacje.
Udało się! Została podjęta decyzja, że jeśli poczekamy godzinę, specjalnie dla nas zostanie odegrany dodatkowy spektakl! To była piękna chwila, którą świętowaliśmy przed kasami tańcząc i śpiewając.
Godzina minęła jak z bicza strzelił i po kupieniu biletów zostaliśmy wpuszczeni na wewnętrzny dziedziniec, na którym właśnie ogląda się to widowisko.
To była magiczna chwila: tylko my plus kilkanaście osób, które weszły razem z nami, dziedziniec zamkowy spowity w ciemnościach i wspaniała bryła zamku otaczającego nas z każdej strony.
Zaczęło się! Z głośników popłynęła muzyka, a głos zaczął opowiadać historię zamku. Głos opowiadał po francusku, a historia, którą przekazywał była identyczna z tą, którą kilka dni wcześniej słyszeliśmy z ust pana Fabien.
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Widowisko "światło i dźwięk" w Blois
fot. Ater
Co to było za widowisko! Widzieliśmy Franciszka I i jego żonę, innych dostojników związanych z zamkiem, uroczyste wjazdy do zamku, huczne spotkania i bale, urządzone z przepychem królewskie komnaty, wielkie bitwy, wreszcie spiskowców i wykonawców zamachu na Henryka de Guise. Wszystko to wyświetlało się na murach zamku i tworzyło wspaniałą, trafiającą prosto do serc słuchaczy historię.
Po spektaklu wybiła północ i zaczęły się urodziny Anki, zatem jeszcze chórem zaśpiewaliśmy jej STO LAT na dziedzińcu zamkowym! Czyż to nie było piękne miejsce na złożenie życzeń urodzinowych?
Myślę, że Anka przez chwilę poczuła się jak królowa na wspaniałym zamku w Blois.
Zlotowicze na zamkowym dziedzińcu po zakończeniu
widowiska "światło i dźwięk"
fot. Ater
Zlotowicze na zamkowym dziedzińcu po zakończeniu
widowiska "światło i dźwięk"
fot. Ater
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13047
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 190 razy
7. Yvonne
Montrésor
Po pysznym obiedzie zjedzonym w Loches w uroczej restauracji George Sand udaliśmy się do zamku Montrésor. Nazwa zamku w polskim tłumaczeniu to „Mój skarb” i możemy powiedzieć, że jest to też trochę nasz wspólny skarb, bo zamek od połowy XIX wieku znajduje się w polskich rękach. Wtedy to bowiem został kupiony przez Różę z Potockich Branicką dla jej syna, hrabiego Ksawerego Branickiego herbu Korczak. Róża pragnęła, by Ksawery zaczął prowadzić osiadły tryb życia i założył rodzinę.
Ksawery Branicki, który zresztą był jednym z bogatszych ludzi w ówczesnej Francji, olbrzymim nakładem kosztów przez dwadzieścia lat reperował i urządzał pełne przepychu wnętrza w stylu II Cesarstwa i sprowadził wiele specjalnie dla zamku zakupionych dzieł sztuki, a wśród nich bogate kolekcje malarstwa włoskiego (w tym płótno Veronese). Sprowadził również z Polski wiele portretów rodowych i innych pamiątek. Wielką pasją hrabiego była broń i polowania, co znajduje odzwierciedlenie w zamkowych komnatach. Do dzisiaj można w nich oglądać kolekcję broni oraz trofea myśliwskie.
Obecnie w zamku mieszka pani Maria Rey, bardzo miła i przyjazna pani o ujmującym sposobie bycia, o czym mieliśmy się przekonać tuż po zwiedzaniu zamku.
Zamek w Montrésor
fot. Czesio1
Zamek w Montrésor
fot. Ater
Po zakupieniu biletów przywitała nas miła pani, która okazała się naszą przewodniczką.
Pani Przewodnik po zamku w Montrésor
fot. Ater
Pani Przewodnik po zamku w Montrésor
fot. Ater
Pani Przewodnik opowiada historię zamku
fot. Ater
Zaprosiła nas w gościnne progi zamkowe, oprowadziła po komnatach i opowiedziała o historii zamku, o jego poprzednich mieszkańcach, jak również uraczyła nas kilkoma ciekawymi anegdotami.
Kolekcja broni w zamku
fot. Ater
Trofeum myśliwskie
fot. Czesio1
Sala zamkowa
fot. Czesio1
Ufff, można się przestraszyć
fot. Czesio1
Z wielką przyjemnością oglądaliśmy piękne zamkowe wnętrza i słuchaliśmy opowieści pani przewodnik o barwnych stronach życia arystokracji, jak też o tych ciemniejszych chwilach, jaką była choćby zuchwała kradzież z zamkowego skarbca. Oldmalarza szczególnie zainteresowały obrazy wiszące na ścianach komnat, na temat których wdał się w pogawędkę z panią przewodnik, czego reszta grupy z ciekawością wysłuchała.
Galeria zamkowa
fot. Czesio1
Galeria zamkowa
fot. Czesio1
Galeria zamkowa
fot. Ater
Galeria zamkowa
fot. Ater
"Nędznicy" Wikotra Hugo w zamkowej biblioteczce
fot. Czesio1
Pani bibliotekarka na tle książek
fot. Czesio1
Sala zamkowa
fot. Czesio1
Sala zamkowa
fot. Czesio1
Xavery Branicki
fot. Czesio1
Eksponaty w dawnym zamkowym skarbcu
fot. Ater
Dar dla Adama Mickiewicza od przyjaciół Moskali
fot. Czesio1
Po zwiedzeniu zamku i poznaniu niektórych jego tajemnic zostaliśmy zaszczyceni spotkaniem z właścicielką zamku. Pani Rey okazała się bardzo miłą i ciepłą osobą.
Pani hrabina Maria Rey z Potockich
fot. Czesio1
Spotkanie z Panią Marią Rey
fot. Ater
Spotkanie z Panią Marią Rey
fot. Ater
Pani hrabina Maria Rey z Potockich
fot. Ater
Otrzymała od nas w podarunku egzemplarz książki „Pan Samochodzik i Fantomas”, co wyraźnie ją ucieszyło.
TomaszK wręcza Pani Marii Rey egzemplarz książki
"Pan Samochodzik i Fantomas"
fot. kadr z filmu zlotowego
Panią Marię Rey bardzo zainteresowała książka
fot. Ater
Yvonne z Panią Marią Rey
fot. Czesio1
Brunhilda z Panią Marią Rey
fot. Czesio1
Pamiątkowa fotka z Panią Marią Rey z Potockich
fot. Ater
Radość z wizyty była obopólna. Pani Rey była zadowolona, że tak bardzo interesuje nas historia zamku, a my cieszyliśmy się, że właścicielka takiej imponującej posiadłości znalazła dla nas czas.
Pewnie niejednemu zlotowiczowi przeszła przez głowę myśl: „Ciekawe, jakby to było mieć na własność zamek w Dolinie Loary?”
Naszej wizyty w miejscowości Montrésor nie mogliśmy jednakże zakończyć na zwiedzeniu zamku.
Montrésor
fot. Czesio1
Montrésor
fot. Ater
Był jeszcze jeden punkt programu, którego nie mogliśmy ominąć.
Naszym kolejnym celem był bowiem lokalny cmentarz, a na nim grób bardzo ważnej postaci z historii polskiej walki o wolność: admirała Józefa Unruga, który zmarł we Francji w roku 1973 i pochowany został właśnie w Montrésor.
Cmentarz w Montrésor
fot. Czesio1
TomaszK na tle kaplicy na cmentarzu w Montrésor
fot. Czesio1
Jego życzeniem było, aby przenieść jego prochy do kraju dopiero wtedy, kiedy zrehabilitowani zostaną wszyscy jego towarzysze broni:
„Admirał Józef Unrug zastrzegł w swoim testamencie, że sprowadzenie jego szczątków do Polski będzie możliwe tylko: jeżeli uprzednio lub równocześnie, zostaną podobnie uczczeni i zrehabilitowani także – mający prawo do pamięci Narodu – koledzy, oficerowie Marynarki Wojennej RP, niewinnie straceni lub zmarli w więzieniu.”
Grób Admirała Józefa Unruga w Montrésor
fot. Ater
Grób Admirała Józefa Unruga w Montrésor
fot. Ater
Johny przy grobie Admirała
fot. Czesio1
Fantomas przy grobie Admirała
fot. Czesio1
Odwiedzenie grobu Unruga było bardzo symbolicznym i ważnym punktem naszego zlotu.
Los chciał, abyśmy byli jednymi z ostatnich, którzy odwiedzili grób admirała Unruga we Francji.
Prochy jego i jego żony Zofii zostały bowiem przeniesione do Polski, do Gdyni, na początku października 2018 roku.
Cmentarz w Montrésor
fot. Czesio1
Cmentarz w Montrésor
fot. Czesio1
Cmentarz w Montrésor
fot. Czesio1
Cmentarz w Montrésor
fot. Czesio1
Cmentarz w Montrésor
fot. Ater
- oldmalarz
- Zlotowicz
- Posty: 1045
- Rejestracja: 15 lis 2016, 12:26
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 59 razy
- Otrzymał podziękowań: 100 razy
3. oldmalarz
Montmartre
Mój Paryż się zmienił, zmienił się i mój Montmartre. Kiedy Yvonne zakomunikowała nam że raczej nie uda nam się wyrobić w czasie i „wzgórze” odpadnie nawet nie brałem takiej opcji pod uwagę. Na szczęście nasza kochana przewodniczka zgodziła aby podzielić nas na dwie grupy i pozwolić nam zwiedzić mój kochany Montmartre. Poradziliśmy sobie bez trudu, PiTTy, VdL'e Hanka, panna Monika, Adam i oldmalarze.
Po wyjściu z metra mieliśmy prosto jak strzelił na wzgórze (zresztą po raz trzeci czy czwarty) jak pewnie większość turystów obraliśmy drogę w podkówkę czyli Bazylika plac du Tertre i Moulin Rouge.
Idąc powoli pod górę syciliśmy się atmosferą „starego” Paryża, tłumy turystów, masa sklepików i te słynne Schody przy Rue Foyatier, nie wyobrażam sobie nie wejść po nich. Do Bazyliki obok zrobiono windę dla leniwych ale nie przypominam sobie jej 20 lat temu (a może po prostu nie zwracałem na nią uwagi).
Schody przy Rue Foyatier na Montmartre
źródło: Wikipedia
Cóż, turystyka... Po dotarciu na placyk przed Bazylikę Sacré–Cœur, oczom naszym ukazał się piękny widok – panorama Paryża. Jak dla mnie chyba nawet ładniejsza niż z Wieży Eiffla. Przed Bazyliką schody na których pełno ludzi, jacyś uliczni grajkowie.
Bazylika Sacre Coeur
źródło: www.podrozepoeuropie.pl/dzielnica-montmartre-relacja/
Widok ze schodów Bazyliki Sacre Coeur
źródło: www.podrozepoeuropie.pl/dzielnica-montmartre-relacja/
Zwiedziliśmy zatłoczoną od turystów Bazylikę a następnie udaliśmy się w lewo uliczkami na Plac Tertre.
Jak powiedziałem Paryż się zmienił. Zmienił się i Plac Tertre, restauratorzy opanowali siedzibę malarzy spychając ich na obrzeża swoich w centrum usytuowanych ogródków piwnych. Smutne to. Kiedyś tak nie było, malarze zajmowali cały plac. Plotki głoszą że restauratorzy chcą ich całkowicie wyeksmitować. Byłby to koniec pewnej epoki. Gdzie podzieją się wtedy duchy Matissa, Roussea, Barque, Apollinaira ,Grertrudy Stein czy van Gogha snujące się po uliczkach Montmartru w naszej wyobraźni? Gdzie będzie się zataczała zapijaczona zjawa Modillianiego próbująca znaleźć swoją drogę do atelier?
Plac Tertre
źródło: Wikipedia
Nasza grupka po zrobieniu kółeczka na placu malarzy skierowała się na Rue Norvins by spacerkiem poszwendać się po uliczkach urokliwego Montmartre, kierując się lekko w dół w stronę Moulin Rouge, klucząc uliczkami (prawdopodobnie mijaliśmy Apartament Picassa przy Rue Ravignan ale czas nas gonił wiec chyba go przeoczyliśmy.
Z plątaniny tych uliczek wyszliśmy gdzieś koło Placu Pigalle chyba z Rue Germain Pilon. Od teraz kierunek był prosty w lewo na Plac Blanche w stronę kabaretu gdzie spędzał większość czasu „malarz kankana” – Henri Toulouse Lautrec.
Kiedyś również inny widok sprawiał bulwar de Clichy, więcej było „ciekawych widoków” teraz podobno tylko w nocy..
Chwila ochłody w stylu Marilyn Monroe w tym upale na Placu Blanche, z jednym wyjątkiem że zamiast sukienki pofrunął kapelusz panny Moniki.
Plac Blanche
źródło: Wikipedia
Nacieszyliśmy oko i aparaty widokiem czerwonego młyna i truchcikiem dość szybkim (bo "czas" nas gonił ) podążyliśmy do stacji metra.
I tak zakończyła się nasza przygoda w legendarnym części Paryża, frywolnej i artystycznej, gdzie dla mnie wciąż snują się duchy wielkich artystów z nieodłącznym absyntem...
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2019, 15:29 przez oldmalarz, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 1923
- Rejestracja: 05 maja 2014, 20:31
- Tytuł: Hanka
- Miejscowość: Brześć Kujawski
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 120 razy
- Otrzymał podziękowań: 107 razy
14. Hanka
Tours
Dolina Loary, piękna, przyciągająca masę turystów. Dojechaliśmy do Tours. Ulica, przy której wysiedliśmy biegła równolegle do Loary. Tu rzeka płynie wyjątkowo leniwie i rozlewa się szeroko.
Zlotowicze w Tours
fot. Ater
Tablica pamięci Joanny D'Arc
fot. Czesio1
Czesio1 z rodziną w Tours
fot. Czesio1
Do godziny 14 mieliśmy czas wolny. Razem z Beatą, Yvonne i TomaszKiem postanowiliśmy spędzić go buszując po sklepach. TomaszKa oczywiście zaraz zgubiłyśmy, później odłączyła się także Yvonne.
Tours
fot. Ater
Hanka z zakupami na uliczkach Tours
fot. Ater
Tours
fot. Ater
Po udanych zakupach i po podziwianiu pięknej architektury centrum miasta swe kroki skierowałyśmy do katedry Saint Gatien, podkreśla ona dawną potęgę chrześcijaństwa średniowiecznej Francji.
Położona jest przy Rue Lavoisier. Z daleka widzę jej wieże. Muszę mocno zadrzeć głowę aby się im przyjrzeć, subtelna koronkowa fasada. W dolnej części są trzy zdobne portale odpowiadające trzem nawom. Główny, największy, środkowy portal zdobi figura Jezusa Chrystusa. Wyżej umieszczono ogromną rozetę.
Wieże katedry w Tours
fot. Ater
Katedra w Tours
fot. Ater
Katedra w Tours
fot. Czesio1
To najważniejsze miejsce w mieście świętego Marcina. Weszłam sama. Stanęłam pośrodku średniowiecznego zabytku. Kolorowe światło z ogromnej rozety leciało między hebanowe ławy. Ta monumentalna budowla swój wygląd pozyskała w latach 1440-1547. Nawa ma niemal 100 metrów długości a wieże 70 metrów wysokości. Fascynujący gotyk. Jaki niesamowity urok ma ten kościół.
Wnętrze Katedry
fot. Ater
Wnętrze Katedry
fot. Ater
Wnętrze Katedry
fot. Czesio1
Wnętrze katedry jest bardzo skromne. Białe ściany zdobią obrazy i nieliczne, znajdujące się w bocznych ołtarzach, rzeźby. Absyda ma trzy poziomy witraży. Są ogromne i tworzą zbiór niezwykłej harmonii. To one są całą ozdobą tej świątyni. Dzięki nim wnętrze obficie zalewa światło. Większość z nich to zabytki pochodzące z XIII wieku, Jest to najbogatsza kolekcja po tej w Chartres. Od dawien dawna mówiono i pisano, że witraże katedr są jak Doktorzy Kościoła, którzy za pomocą Boskiej iluminacji objaśniają Pismo święte – bez Doktorów i Boskiego światła niemożliwe do poznania, podobnie jak wyobrażenia witraży pozostają nieme bez materii szkła i słonecznego blasku.
Witraże katedralne
fot. Ater
Witraże katedralne
fot. Ater
Pani przewodnik opowiadając o katedralnych zabytkach zaprowadziła nas do miejsca w którym obejrzeliśmy nagrobek dzieci Karola VIII i Anny Bretońskiej. To jedno z pierwszych renesansowych dzieł w regionie. Wiele jeszcze pięknych miejsc skrywa ta świątynia ale musieliśmy iść dalej, by obejrzeć inne niesamowite zabytki.
Pani przewodnik po Tours
fot. Ater
Nagrobek dzieci Karola VIII i Anny Bretońskiej
fot. Ater
Nagrobek dzieci Karola VIII i Anny Bretońskiej
fot. Ater
Katedra w Tours
fot. Ater
Katedra w Tours
fot. Ater
Witraże katedralne
fot. Ater
Organy katedralne
fot. Ater
Witraże katedralne
fot. Czesio1
Boczna nawa Katedry
fot. Czesio1
Katedra w Tours
fot. Czesio1
Pamiątkowy wpis w księdze katedralnej
fot. Czesio1
Obok katedry rośnie od ponad 200 lat monumentalne, olbrzymie, potężne drzewo iglaste. To cedr libański. Opodal jest szklane pomieszczenie, w którym stoi znaturalizowany słoń o imieniu Frizt. Występował w cyrku Barnum & Bailey. Pochodził z Azji. Podczas transportu statkiem inne towarzyszące mu słonie nie przeżyły podróży. Frizt trafił do cyrku z którym podróżował po całej Europie. Nie był spokojnym zwierzęciem. Zabił swego opiekuna. W 1902 podczas parady ulicami Tours słoń wpadł w szał i dyrektor podjął decyzję o uśmierceniu kolosa. Pan Bailey, dyrektor cyrku, zdecydował o przekazaniu martwego słonia do miasta. I tak Fritz jest wystawiany w stajni Muzeum Sztuk Pięknych w Tours w pobliżu katedry.
Słoń o imieniu Frizt
fot. Ater
Pani przewodnik prowadzi nas dalej. Przez park i dalej pięknymi uliczkami zbliżamy się do neobizantyjskiej Bazyliki św. Marcina. Ciekawe życie miał ten Marcin ale o tym można poczytać w Internecie. W podziemiach świątyni w krypcie grobowej oglądamy szczątki świętego.
Tours
fot. Ater
Tours
fot. Czesio1
Bazylika świętego Marcina
fot. Czesio1
Ołtarz Bazyliki świętego Marcina
fot. Ater
Sklepienie Bazyliki świętego Marcina
fot. Ater
Bazylika świętego Marcina
fot. Czesio1
Bazylika świętego Marcina
fot. Czesio1
Cały czas zasłuchani w opowieści przewodniczki podziwiając architekturę miasta (piękne domy budowane metodą szachulcową) zmierzamy na najpiękniejszy plac w Tours. Tam mamy kilka minut by wypić aperitif, piwo, kawę lub zjeść lody.
Yvonne wskazuje na najpiękniejszy plac w Tours
fot. Ater
Zlotowicze na najpiękniejszym placu w Tours
fot. Ater
Zacny trunek
fot. Ater
Podążając do autokaru w którym to oczekuje nas część zlotowiczów zatrzymujemy się jeszcze z Beatą i Tomaszkiem by zrobić zdjęcie przed Kościołem św. Juliana – dawnego kościoła opactwa benedyktyńskiego. I tak kończy się zwiedzanie tego jakże pięknego miasta.
- johny
- Moderator
- Posty: 11654
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 246 razy
- Otrzymał podziękowań: 202 razy
18. johny
Paryż – wieczór, podróż powrotna
Ostatnia kolacja na francuskiej ziemi dobiegła końca… Ostatni czas wolny Zlotowicze wykorzystali na krótkie spacery urokliwymi uliczkami Paryża.
Paryż wieczorową porą
fot. Czesio1
Paryż wieczorową porą
fot. Czesio1
Paryż wieczorową porą
fot. Ater
Fontanna świętego Michała
fot. Ater
Paryż wieczorową porą
fot. Ater
Co poniektórzy kupowali ostatnie pamiątki. W końcu jednak trzeba było obrać azymut na parking gdzie czekał na nas nasz autokar. Jak się miało jednak okazać i ta nasza ostatnia podróż nie była zwykłym marszem… Najpierw tuz przed stacją metra podziwialiśmy całkiem sympatyczny pokaz stepowania w wykonaniu chyba ojca i dwóch kilkuletnich synów.
Pokaz stepowania na ulicach Paryża
fot. Ater
Fajnie było ale trzeba się było zbierać... Schody w dół i idziemy na podziemny pociąg. A że kluczyć musieliśmy dość mocno z uwagi na gąszcz korytarzy prowadzących do różnych linii to droga wydłużała się. W pewnym momencie usłyszałem słowa Yvonne: o to coś dla johny’ego. Wpierw nie załapałem o co chodzi ale już po chwili zrozumiałem w czym rzecz. Tuż przy ruchomych schodach stał koleś z gitarą i cudnie śpiewał Allelujah Cohena! Jak wiecie jestem wielkim miłośnikiem Cohena a ten gościu robił to świetnie, sama zaś piosenka jest cudowna! Nie wiem jak to się stało, chyba tak wyszło po prostu, cała nasza grupa zatrzymała się aby posłuchać podziemnego barda.
Nikerson
fot. Ater
Koncert Nikersona w paryskim metrze
fot. kadr z filmu zlotowego
Koncert Nikersona w paryskim metrze
fot. kadr z filmu zlotowego
Za chwilę kilkoro spośród nas zaczęło śpiewać wraz z nim! Sytuacja rozwinęła się błyskawicznie i w mig byliśmy na regularnym koncercie. Gościu tak był zachwycony naszą reakcją, że specjalnie zagrał dla nas jeszcze dwie piosenki… Jedna to „Wild World” a druga to „Stand By Me”! Co tam się działo! Zabawa na całego, przechodzący paryżanie zatrzymywali się ze zdumieniem patrzyli na nas, a niektórzy nagrywali to wszystko komórkami…
Zlotowicze wspaniale bawią się razem z Nikersonem
fot. kadr z filmu zlotowego
"And darlin', darlin', stand by me, oh stand by me
Oh stand now, stand by me, stand by me"
fot. kadr z filmu zlotowego
Chłopak zapytał się nas skąd jesteśmy, jak mu odpowiedzieliśmy to stwierdził publicznie, że kocha Polskę!
Było naprawdę magicznie! Piękne i wzruszające pożegnanie z Francją. W końcu jednak trzeba było udać się na pociąg.
Ale nawet wtedy przeżyliśmy przygodę! Otóż okazało się, że w tym natłoku różnorakiego natłoku wrażeń zagubiła się córka Czesia Kinga! Na początku nie było nam do śmiechu bo nie mieliśmy pojęcia gdzie Kinga się zawieruszyła i co się z nią dzieje. Na szczęście po kilku próbach odebrała telefon i ekipa ratunkowa bezpiecznie dołączyła do całej grupy. Już bez żadnych atrakcji dojechaliśmy metrem do stacji Bercy, gdzie czekał nas autokar.
W związku z tym, że zarówno Piękny Antonio jak i Szwagier mieli jeszcze kilkadziesiąt minut przymusowej pauzy usiedliśmy całą grupą na schodach tuz obok parkingu.
Ktoś włączył telefon, ktoś odpalił yuotube i tak po kolei zaczęliśmy intonować kolejne klasyki nie tylko polskiej muzyki… Oj działo się, działo. Znów było super, znów było magicznie. Tylko te piosenki to raczej takie melancholijne były… Pewnie dlatego, że doszło do nas, że kolejna przygoda poza nami…
Paryż wieczorową porą
fot. Czesio1
"Jolka, Jolka, pamiętasz, lato ze snu,
Gdy pisałaś: 'tak mi zle',
fot. kadr z filmu zlotowego
"Ale to już było, znikło gdzieś za nami
Choć w papierach lat przybyło
To naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami"
fot. kadr z filmu zlotowego
Żegnaj Paryżu...
fot. kadr z filmu zlotowego
Punktualnie o 22.30 ruszyliśmy w drogę powrotną…
Dzięki naszym nieocenionym kierowcom droga minęła szybko, komfortowo i bezpiecznie. Oczywiście w autokarze ciągle trwały rozmowy na temat tego co razem przeżyliśmy przez ostatnie 9 dni. Raczyliśmy się jak zwykle najróżniejszymi trunkami.
Po kilkunastu godzinach podróży zjechaliśmy z Autostrady Wolności kierując się na Opalenicę, gdzie miała wysiąść pierwsza grupa Zlotowiczów. Tuż przed samym parkingiem z głośników Setry wydobył się z pełną siłą przebój „To już jest koniec”... Łezka się w oku zakręciła bo to był już faktycznie koniec naszej wspaniałej francuskiej przygody.
Parking przed hotelem w Opalenicy
fot. Czesio1
Żegnajcie Zlotowicze
fot. kadr z filmu zlotowego
Oldmalarz smuci się, że to już koniec
fot. Czesio1
Tuż przed odjazdem autokaru Szwagier zaintonował pożegnalny fragment znany z szantów.
"Ile miesięcy Cię nie będę widział...
fot. kadr z filmu zlotowego
...Nie wiem sam...
fot. kadr z filmu zlotowego
...Lecz pamiętać zawsze będę Cię"
fot. kadr z filmu zlotowego
Do zobaczenia...
fot. kadr z filmu zlotowego
Do tej pory jak opowiadam znajomym o tym, ze wszystko sami zorganizowaliśmy nie mogą w to uwierzyć.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2019, 21:08 przez johny, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13047
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 190 razy
Wzruszyłam się, jak diabli.
Poważnie.
Pięknie, johny, opisałeś finał naszej podróży
W to, że ten zlot doszedł do skutku.
Te 9 dni wspólnie spędzonych to jedne z najpiękniejszych dni mojego życia, bez dwóch zdań!
Poważnie.
Pięknie, johny, opisałeś finał naszej podróży
Przyznam, że ja czasem też w to nie wierzę.johny pisze:Do tej pory jak opowiadam znajomym o tym, ze wszystko sami zorganizowaliśmy nie mogą w to uwierzyć.
W to, że ten zlot doszedł do skutku.
Te 9 dni wspólnie spędzonych to jedne z najpiękniejszych dni mojego życia, bez dwóch zdań!
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16433
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 393 razy
- Otrzymał podziękowań: 201 razy
I w to, że nikt z osób zapisanych na listę przecież prawie rok wcześniej nie zrezygnował! Ba, przybyli nawet kolejni chętni!Yvonne pisze:Przyznam, że ja czasem też w to nie wierzę.johny pisze:Do tej pory jak opowiadam znajomym o tym, ze wszystko sami zorganizowaliśmy nie mogą w to uwierzyć.
W to, że ten zlot doszedł do skutku.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2019, 20:41 przez Czesio1, łącznie zmieniany 1 raz.