Czesio1 pisze:Mnie natomiast w tym rozdziale zastanowiło coś innego. Czy zwróciliście uwagę na fragment:
"Odstawiłem wehikuł do garażu."
Nie mogę sobie skojarzyć, żeby w innych częściach kanonu Tomasz posiadał garaż.
Cenna uwaga,
Czesio. Jakoś nie zwróciłam na to uwagi.
Rozdział pierwszy faktycznie zabawny, głównie dzięki historii z "pieskiem". A dyrektor Marczak jest w tej części moim ulubieńcem, ale to już będzie w następnych rozdziałach.
Ja poszłam po bandzie i zaczęłam czytać inną książkę, której akcja toczy się w Bieszczadach:
"ślady rysich pazurów" Wandy Żółkiewskiej. Kupiłam na targowisku w Krakowie.
Znacie?
Przyznam, że czytam ją po raz pierwszy, co jest tym bardziej dziwne dla mnie samej, że książki Żółkiewskiej zawsze bardzo lubiłam, a "Kwiaty dla profesora" należały do moich ulubionych lektur. Jakoś wcześniej "ślady" nie wpadły w moje ręce.