Zagadki Fromborka - inspiracje
: 08 sie 2014, 21:30
W tomie „Pan Samochodzik i Zagadki Fromborka”, Tomasz nieoficjalnie szuka skarbu ukrytego w czasie wojny, zmagając się przy tym ze swoim odwiecznym rywalem Waldemarem Baturą. Oficjalnie natomiast, aby nie drażnić magistra Pietruszki poszukującego skarbu z ramienia ministerstwa, zbiera materiały do przewodnika po Fromborku. Przewodnik ma zawierać wyniki badań na temat położenia domu Kopernika, odkrycia gdzie mieściło się jego obserwatorium oraz ustalenia miejsca pochowania astronoma we fromborskiej Katedrze. Nie udało mi się odkryć źródeł inspiracji co do samego skarbu (być może to licentia poetica), ale udało się ustalić pochodzenie niektórych motywów związanych z oficjalnymi działaniami Tomasza.
Dawne epitafium na południowej ścianie Katedry i grób
Kopernika przy czwartym ołtarzu
Jeśli chodzi o poszukiwania grobu Kopernika, Tomasz relacjonuje dyrektorowi Marczakowi stan badań w tym kierunku, informując, że miejsce w którym znajduje się epitafium Kopernika, wmurowane tam 40 lat po jego śmierci, nie ma nic wspólnego z rzeczywistym miejscem pochówku. Tak naprawdę astronom został pochowany przy ołtarzu którym opiekował się jako kanonik, a który ustalono dzięki kwerendzie katedralnych archiwów. W książce, Tomasz pisze, że jego głównym informatorem w tym zakresie był historyk S. Odkrycia miejsca w którym powinien znajdować się grób Kopernika, dokonał Jerzy Sikorski, olsztyński historyk, specjalizujący się w historii Pomorza i badaniu życia oraz dzieł wielkiego astronoma. Być może Nienacki rzeczywiście miał okazję osobiście rozmawiać z Jerzym Sikorskim, bo cytuje pochodzące od niego informacje, które ukazały się drukiem dopiero później. Tomasz opowiada np. swojemu dyrektorowi, że Niemcy w 1939 roku odkopali jakieś kości spod ołtarza przy którym umieszczone było epitafium, o czym przed badaniami Sikorskiego mało kto wiedział.
Czaszka Kopernika, fot. Michał Juszczakiewicz
(reżyser filmu o poszukiwaniach grobu Kopernika,
którego mieliśmy okazję poznać w czasie
zlotu fromborskiego w 2012 r.)
„Zagadki Fromborka” kończą się słowami: „Zapewne w chwili, gdy książka trafi do rąk Czytelnika, zagadka grobu Kopernika znajdzie już swoje rozwiązanie, o czym jak sądzę, wiele będzie się pisało w prasie.”. Autor nie wiedział, że na odnalezienie szczątków astronoma, trzeba będzie czekać jeszcze ponad 30 lat, bo do poszukiwań wokół ołtarza doszło dopiero w 2004 roku. W czasie badań archeologicznych prowadzonych wokół wytypowanego ołtarza, znaleziono wtedy 11 szkieletów należących do mężczyzn zmarłych w wieku 40-70 lat. Szkielet oznaczony jako „13/05” wytypowano jako najbardziej prawdopodobny jeśli chodzi o osobę Kopernika. Identyfikacja została potwierdzona badaniami hemogenetycznymi, które wykazały zgodność DNA badanej czaszki, z DNA dwóch włosów znalezionych w księdze należącej kiedyś do Kopernika, która wraz z innymi księgami została zrabowana z fromborskiej katedry w czasie potopu szwedzkiego.
Tablice zaćmień księżyca, karta z księgi
Calendarium Romanum Magnum, Johanesa Stofflera,
w której znaleziono włosy Kopernika.
Dolnośląska Biblioteka Cyfrowa
Polski świat nauki nie jest jednak jednomyślny co tego, iż odnaleziono grób wielkiego astronoma. Przeciwnicy zgłaszają liczne zastrzeżenia, podnosząc m.in. że Kopernik w rzeczywistości był opiekunem innego ołtarza, sklepienie czaszki wprawdzie pasuje wiekiem do wieku astronoma, ale stopień zużycia zębów wskazuje na osobę dużo młodszą, a DNA które posłużyło do identyfikacji nie jest takie rzadkie, bo powtarza się u jednej na 500 osób. Mnie osobiście ich argumenty nie przekonują. W 2012 r. ogłoszono, że w Leicester w Anglii, pod parkingiem, odnaleziono szczątki króla Ryszarda III, (tego od - „Królestwo za konia !”). Argumenty potwierdzające tożsamość szkieletu króla, w porównaniu z argumentami odkrywców grobu Kopernika, są doprawdy śmieszne - datowanie radiowęglowe (dokładność rzędu 60-80 lat), zgodność wieku, a przede wszystkim zgodność DNA szkieletu, z DNA potomkini żyjącej w Kanadzie (17 pokoleń różnicy !). I nie słychać, żeby ktoś to kwestionował, a po ogłoszeniu wyników badań odkrywców grobu Kopernika, ich przeciwnicy zaprezentowali swoje tezy na specjalnie zorganizowanej konferencji naukowej i wydali je w postaci książki.
Czytając „Zagadki Fromborka”, otrzymujemy sporą porcję wiedzy także z innych dziedzin, które autor chciał spopularyzować, m.in. z numizmatyki. Czytelnik dowiaduje się wielu szczegółów na temat denara Mieszka I (obecnie, jak ustalono - Mieszka II), denara „Gnezdun Civitas” i brakteatu Jaksy.
Denar Mieszka II, denar Gnezdun Civitas i brakteat Jaksy
(Warszawskie Cetrum Numizmatyczne,
Muzeum Narodowe w Krakowie)
¬ródłem wiedzy numizmatycznej wykorzystanej przez Nienackiego, był prawdopodobnie Anatol Gupieniec, organizator, a następnie długoletni kustosz Gabinetu Numizmatycznego, łódzkiego Muzeum Archeologicznego. Autor książki nie kryje tego zresztą, bo jak stwierdza Tomasz – „najpierw więc skontaktowałem się z kustoszem gabinetu numizmatycznego w Łodzi, panem A.G.”. Profesor Tadeusz Poklewski, łódzki archeolog, który znał osobiście Zbigniewa Nienackiego, powiedział nam kiedyś, że obaj ponowie nawet przyjaźnili się i to od lat 50-tych, a postać numizmatyka przewijająca się w powieści „Laseczka i Tajemnica”, wzorowana była właśnie na nim.
(zdjęcie z legitymacji MPK, Archiwum Państwowe w Łodzi)
Profesor wspominał także, że Anatol Gupieniec był znany z talentu do prowadzenia biznesu, a bezpośrednio po wojnie obracał nawet całymi wagonami towaru. To nasuwa przypuszczenie, że łódzki numizmatyk z jego wiedzą i głową do interesów, mógł być pierwowzorem Batury – wprawdzie wroga, ale jednak darzonego przez Tomasza pewnym sentymentem. Waldemar Batura, jakby się nad tym zastanowić, nie jest postacią na wskroś negatywną. Brzydzi się innymi rodzajami przestępczości niż tylko nielegalny (w tamtych czasach) obrót dziełami sztuki, a w każdej książce jest podkreślana jego wiedza fachowa.
To prawdopodobnie Anatol Gupieniec przekazał Nienackiemu panujące wśród numizmatyków przekonanie, że niemożliwe jest sprzedanie muzeum drugiego egzemplarza dukata Łokietka, bo ta moneta z założenia istnieje tylko w jednym egzemplarzu.
Floren Łokietka, Muzeum Narodowe Kraków
Dukat pojawił się nagle pod koniec XIX wieku i od razu wzbudził podejrzenia że jest mistyfikacją. 50 lat wcześniej działał w Warszawie genialny fałszerz Józef Majnert, nawiasem mówiąc zatrudniony w warszawskiej mennicy. Przez wiele lat produkował nie tylko fałszywe egzemplarze najdroższych numizmatów, ale nawet tworzył monety nigdy nie istniejące, na które dawali się nabierać wybitni eksperci. I dlatego kiedy pojawił się dukat Łokietka, od razu podniosły się głosy, że to mistyfikacja, co było tym bardziej prawdopodobne, że Polska nie biła tak wcześnie złotych monet. Pierwsze pojawiły się dopiero za Zygmunta Starego, czyli 200 lat po Łokietku.
Fragment artykułu Teodora Wierzbowskiego, „O dukatach
Władysława Łokietka i Aleksandra Jagiellończyka”,
Wiadomości Numizmatyczno-archeologiczne, 1891,
Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Co jakiś czas pojawiają wprawdzie się informacje, takie jak ta zacytowana w „Zagadkach”, że ktoś miał drugi egzemplarz, który zaginął w czasie wojny. Ale to typowe „urban legends” – nikt nie ma informacji z pierwszej ręki, każdy tylko słyszał o tym od kogoś innego. Obecnie przeważa wprawdzie pogląd, że moneta jest autentyczna, ale nikt nie robi sobie złudzeń, że pojawi się kolejny egzemplarz. Dukata (obecnie używa się nazwy „Floren Łokietka”), oraz inne monety wymienione w „Zagadkach”, można zobaczyć w muzeum Emeryka Hutten-Czapskiego w Krakowie. Nawiasem mówiąc denar „Gnezdun Civitas” też istnieje tylko w jednym egzemplarzu, ale jego autentyczności nigdy nie kwestionowano.
Google Earth
Kolejny wątek, którego pochodzenie można śledzić w publikacjach sprzed lat, to archeolodzy pracujący we Fromborku. W książce badaniami kieruje piękna archeolog Babie Lato, znana nam z „Uroczyska”, „Skarbu Atanaryka” i „Zabójstwa Herakliusza Pronobisa”. Babie Lato nie pracuje jednak w samym Fromborku, ale w pobliskich Bogdanach. Nie wiemy kiedy Nienacki odwiedził Frombork, ale raczej po napisaniu poprzedniej książki, czyli po 1970 roku. W tym okresie badania na wzgórzu katedralnym rzeczywiście były już zakończone i kopano tylko w Bogdanach. Badania prowadził olsztyński archeolog Romuald Odoj, a efektem jego pracy było kilka publikacji w czasopismach specjalistycznych. W jednej z nich autor wspomina, że przy pracach pomagali harcerze biorący udział w „Operacji 1001 Frombork”.
Zdjęcie z artykułu Romualda Odoja z 1968 r.
Nienacki na pewno odwiedził teren wykopalisk, a zobaczone wtedy miejsca wykorzystał w kilku wątkach. Jadąc z Cagliostrem do Fromborka, Tomasz postanawia wcześniej odwiedzić archeologów i po przekroczeniu rzeki Baudy wjeżdża w mroczny wąwóz w którym napotkają „Straszliwego Asa”. Rzeczywiście jest w tym miejscu wąwóz, odwiedziliśmy go w czasie naszego zlotu w 2012 roku.
Fot. Czesio1
Droga z wąwozem nie prowadzi jednak do Ośrodka Doświadczalnego Politechniki, ale do reliktów grodziska Prusów, funkcjonującego od VII do XIII w. Grodzisko jest wprawdzie porośnięte lasem, ale usypane przed ponad tysiącem lat wały nadal robią wrażenie. Kolejne badania grodziska, zostały zakończone tuż przed naszym zlotem i mogliśmy oglądać ślady pracy archeologów.
Fot. johny, 6-metrowy wał grodziska
Z kolei nad Baudą nieopodal tego miejsca, obozował Batura ze swoimi wspólnikami, a Tomasz przy pomocy Asa – robota opracowanego w pobliskim Ośrodku Doświadczalnym, podmienia im bezcenne kielichy na tanie podróbki z Desy. Tu Nienacki nagiął trochę rzeczywistość, bo As miał całkowicie zanurzyć się w rzece, co byłoby trudne, jako że Bauda w tym miejscu sięga do kolan. Ale najważniejszym znajdującym się nieopodal miejscem jest Teufelsberg, tajemnicza Diabla Góra, którą rozważano jako jedną ze skrytek pułkownika Koeniga. To miejsce też odwiedziliśmy w czasie zlotu, wygląda dokładnie tak, jak w opisie w książce: „Dość wysoki i płaski jak patelnia pagórek, wznoszący się wśród nadrzecznych łąk, krzaków i mokradeł. Regularny kształt wzgórka oraz jego płaska powierzchnia wyraźnie wskazywały, że wzniesienie to powstało w sposób sztuczny, stworzyła je ręka człowieka.”.
Fot. Czesio1, widok na Teufelsberg z sąsiedniego wzgórza.
Zapewne Nienacki przeczytał którąś z publikacji archeologów, albo co bardziej prawdopodobne, Romuald Odoj osobiście opowiedział mu o tym miejscu. Rzeczywiście, tak jak opowiada Tomasz, w 1911 roku został tam znaleziony skarb, chociaż nie dokładnie na Diablej Górze, ale w miejscu w którym przebiega pobliska droga. W skarbie były monety z czasów cesarstwa rzymskiego, srebrne i jedna złota, oraz zbiór ozdób z brązu. Skarb trafił do muzeum we Fromborku ale zaginął w czasie wojny. Sama Diabla Góra robi bardzo tajemnicze wrażenie i chodząc po niej dziwiliśmy się, dlaczego nie prowadzi się na niej badań archeologicznych. Mówi się, że mogło to być miejsce kultu Prusów albo cmentarzysko towarzyszące pobliskiej osadzie, sama nazwa też podsuwa różne domysły. Niestety naukowcy mają brzydki zwyczaj psucia pięknych legend i ustalili, że wzgórze zostało usypane w czasach nowożytnych (XVI-XIX wiek), aby można było postawić budynek w podmokłym terenie. Cmentarzysko rzeczywiście było, ale kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie drogi.
Mapka rozmieszczenia stanowisk archeologicznych
z pracy Romualda Odoja. Czarno-biały romb wskazuje
grodzisko, czarny trójkąt miejsce skarbu odnalezionego
w 1911 r., krzyżyk - cmentarzysko
A oto cybernetyczny pies, z cytowanej przez Tomasza książki "Nowoczesne zabawki". Co prawda bez sierści, ale inne cechy zupełnie jak u psa stróżującego w Ośrodku Doświadczalnym Politechniki w G. (Gliwicach ?).
Straszliwego Asa niestety nie znalazłem, ale za to są mechaniczne myszki.
Na zakończenie jeszcze kilka sztuczek z repertuaru Cagliostra, z ilustracjami z książki „Sztuki magiczne”.
"- A szklanka wody dla mojej gazety - powiedział Cagliostro zwijając gazetę w rulon. Kelnerka uśmiechnęła się, myśląc, że Cagliostro robi głupie dowcipy. A on wziął z tacy szklankę wody i wlał ją w... rulon „Zwierciadła”. Lał tę wodę wolno, widzieliśmy wyraźnie, jak zawartość szklanki znika w rulonie i ani kropla nie wycieka na podłogę."
"Jednym szybkim ruchem wsypał monety z tacy do woreczka. A po sekundzie, z tego samego woreczka wysypał znowu monety na tacę. Tylko że tym razem na oko widziało się, że monet jest znacznie więcej.
- Proszę przeliczyć - zaproponował mistrz. Liczyłem. Na tacy leżało osiemnaście monet.
- A więc pięć plus pięć wcale nie jest dziesięć, lecz osiemnaście - rzekł Cagliostro."
"Widzieliśmy, jak chował do pudełka na stole białego króliczka, robił ruch pałeczką i króliczek znikał bez śladu. A po sekundzie z tego samego pudełka wyciągał zaskrońca, potem myszy, potem znowu króliczka."
Korzystałem z następujących publikacji:
- „Sprawozdanie z prac wykopaliskowych na grodzisku Bogdany kolo Fromborka prowadzonych w 1970 r.”, Romuald Odoj, Komunikaty Mazursko-Warmińskie 4/1970 (dzięki uprzejmości pani Barbary Michalskiej z biblioteki Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie)
- „Problemy badawcze grodziska Bogdany kolo Fromborka”, Romuald Odoj, Komentarze Fromborskie, 1968
- „Archeologiczne ślady osadnictwa między Wisłą a Pasłęką we wczesnym średniowieczu”, red. Marek F. Jagodziński, seria ADALBERTUS, tom 3, 1997
- „Lokalizacja miejsca pochówku Mikołaja Kopernika”, Jerzy Sikorski, [w:] „Grób Mikołaja Kopernika, odkrycie i identyfikacja”, red. Jerzy Gąssowski, Pułtusk 2010
- "Tajemnica grobu Mikołaja Kopernika. Dialog ekspertów". red. Michał Kokowski, Kraków 2012
- „Tysiąc lat monety polskiej”, Tadeusz Kałkowski, Kraków 1963
- „Sztuki magiczne”, Aleksander Wadimow, Warszawa 1970
- "Nowoczesne zabawki. Elektronika w domu, pracy i w szkole", Janusz Wojciechowski, wydanie z roku 1971
oraz z materiałów zgromadzonych na stronie ZNHP
Dawne epitafium na południowej ścianie Katedry i grób
Kopernika przy czwartym ołtarzu
Jeśli chodzi o poszukiwania grobu Kopernika, Tomasz relacjonuje dyrektorowi Marczakowi stan badań w tym kierunku, informując, że miejsce w którym znajduje się epitafium Kopernika, wmurowane tam 40 lat po jego śmierci, nie ma nic wspólnego z rzeczywistym miejscem pochówku. Tak naprawdę astronom został pochowany przy ołtarzu którym opiekował się jako kanonik, a który ustalono dzięki kwerendzie katedralnych archiwów. W książce, Tomasz pisze, że jego głównym informatorem w tym zakresie był historyk S. Odkrycia miejsca w którym powinien znajdować się grób Kopernika, dokonał Jerzy Sikorski, olsztyński historyk, specjalizujący się w historii Pomorza i badaniu życia oraz dzieł wielkiego astronoma. Być może Nienacki rzeczywiście miał okazję osobiście rozmawiać z Jerzym Sikorskim, bo cytuje pochodzące od niego informacje, które ukazały się drukiem dopiero później. Tomasz opowiada np. swojemu dyrektorowi, że Niemcy w 1939 roku odkopali jakieś kości spod ołtarza przy którym umieszczone było epitafium, o czym przed badaniami Sikorskiego mało kto wiedział.
Czaszka Kopernika, fot. Michał Juszczakiewicz
(reżyser filmu o poszukiwaniach grobu Kopernika,
którego mieliśmy okazję poznać w czasie
zlotu fromborskiego w 2012 r.)
„Zagadki Fromborka” kończą się słowami: „Zapewne w chwili, gdy książka trafi do rąk Czytelnika, zagadka grobu Kopernika znajdzie już swoje rozwiązanie, o czym jak sądzę, wiele będzie się pisało w prasie.”. Autor nie wiedział, że na odnalezienie szczątków astronoma, trzeba będzie czekać jeszcze ponad 30 lat, bo do poszukiwań wokół ołtarza doszło dopiero w 2004 roku. W czasie badań archeologicznych prowadzonych wokół wytypowanego ołtarza, znaleziono wtedy 11 szkieletów należących do mężczyzn zmarłych w wieku 40-70 lat. Szkielet oznaczony jako „13/05” wytypowano jako najbardziej prawdopodobny jeśli chodzi o osobę Kopernika. Identyfikacja została potwierdzona badaniami hemogenetycznymi, które wykazały zgodność DNA badanej czaszki, z DNA dwóch włosów znalezionych w księdze należącej kiedyś do Kopernika, która wraz z innymi księgami została zrabowana z fromborskiej katedry w czasie potopu szwedzkiego.
Tablice zaćmień księżyca, karta z księgi
Calendarium Romanum Magnum, Johanesa Stofflera,
w której znaleziono włosy Kopernika.
Dolnośląska Biblioteka Cyfrowa
Polski świat nauki nie jest jednak jednomyślny co tego, iż odnaleziono grób wielkiego astronoma. Przeciwnicy zgłaszają liczne zastrzeżenia, podnosząc m.in. że Kopernik w rzeczywistości był opiekunem innego ołtarza, sklepienie czaszki wprawdzie pasuje wiekiem do wieku astronoma, ale stopień zużycia zębów wskazuje na osobę dużo młodszą, a DNA które posłużyło do identyfikacji nie jest takie rzadkie, bo powtarza się u jednej na 500 osób. Mnie osobiście ich argumenty nie przekonują. W 2012 r. ogłoszono, że w Leicester w Anglii, pod parkingiem, odnaleziono szczątki króla Ryszarda III, (tego od - „Królestwo za konia !”). Argumenty potwierdzające tożsamość szkieletu króla, w porównaniu z argumentami odkrywców grobu Kopernika, są doprawdy śmieszne - datowanie radiowęglowe (dokładność rzędu 60-80 lat), zgodność wieku, a przede wszystkim zgodność DNA szkieletu, z DNA potomkini żyjącej w Kanadzie (17 pokoleń różnicy !). I nie słychać, żeby ktoś to kwestionował, a po ogłoszeniu wyników badań odkrywców grobu Kopernika, ich przeciwnicy zaprezentowali swoje tezy na specjalnie zorganizowanej konferencji naukowej i wydali je w postaci książki.
Czytając „Zagadki Fromborka”, otrzymujemy sporą porcję wiedzy także z innych dziedzin, które autor chciał spopularyzować, m.in. z numizmatyki. Czytelnik dowiaduje się wielu szczegółów na temat denara Mieszka I (obecnie, jak ustalono - Mieszka II), denara „Gnezdun Civitas” i brakteatu Jaksy.
Denar Mieszka II, denar Gnezdun Civitas i brakteat Jaksy
(Warszawskie Cetrum Numizmatyczne,
Muzeum Narodowe w Krakowie)
¬ródłem wiedzy numizmatycznej wykorzystanej przez Nienackiego, był prawdopodobnie Anatol Gupieniec, organizator, a następnie długoletni kustosz Gabinetu Numizmatycznego, łódzkiego Muzeum Archeologicznego. Autor książki nie kryje tego zresztą, bo jak stwierdza Tomasz – „najpierw więc skontaktowałem się z kustoszem gabinetu numizmatycznego w Łodzi, panem A.G.”. Profesor Tadeusz Poklewski, łódzki archeolog, który znał osobiście Zbigniewa Nienackiego, powiedział nam kiedyś, że obaj ponowie nawet przyjaźnili się i to od lat 50-tych, a postać numizmatyka przewijająca się w powieści „Laseczka i Tajemnica”, wzorowana była właśnie na nim.
(zdjęcie z legitymacji MPK, Archiwum Państwowe w Łodzi)
Profesor wspominał także, że Anatol Gupieniec był znany z talentu do prowadzenia biznesu, a bezpośrednio po wojnie obracał nawet całymi wagonami towaru. To nasuwa przypuszczenie, że łódzki numizmatyk z jego wiedzą i głową do interesów, mógł być pierwowzorem Batury – wprawdzie wroga, ale jednak darzonego przez Tomasza pewnym sentymentem. Waldemar Batura, jakby się nad tym zastanowić, nie jest postacią na wskroś negatywną. Brzydzi się innymi rodzajami przestępczości niż tylko nielegalny (w tamtych czasach) obrót dziełami sztuki, a w każdej książce jest podkreślana jego wiedza fachowa.
To prawdopodobnie Anatol Gupieniec przekazał Nienackiemu panujące wśród numizmatyków przekonanie, że niemożliwe jest sprzedanie muzeum drugiego egzemplarza dukata Łokietka, bo ta moneta z założenia istnieje tylko w jednym egzemplarzu.
Floren Łokietka, Muzeum Narodowe Kraków
Dukat pojawił się nagle pod koniec XIX wieku i od razu wzbudził podejrzenia że jest mistyfikacją. 50 lat wcześniej działał w Warszawie genialny fałszerz Józef Majnert, nawiasem mówiąc zatrudniony w warszawskiej mennicy. Przez wiele lat produkował nie tylko fałszywe egzemplarze najdroższych numizmatów, ale nawet tworzył monety nigdy nie istniejące, na które dawali się nabierać wybitni eksperci. I dlatego kiedy pojawił się dukat Łokietka, od razu podniosły się głosy, że to mistyfikacja, co było tym bardziej prawdopodobne, że Polska nie biła tak wcześnie złotych monet. Pierwsze pojawiły się dopiero za Zygmunta Starego, czyli 200 lat po Łokietku.
Fragment artykułu Teodora Wierzbowskiego, „O dukatach
Władysława Łokietka i Aleksandra Jagiellończyka”,
Wiadomości Numizmatyczno-archeologiczne, 1891,
Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Co jakiś czas pojawiają wprawdzie się informacje, takie jak ta zacytowana w „Zagadkach”, że ktoś miał drugi egzemplarz, który zaginął w czasie wojny. Ale to typowe „urban legends” – nikt nie ma informacji z pierwszej ręki, każdy tylko słyszał o tym od kogoś innego. Obecnie przeważa wprawdzie pogląd, że moneta jest autentyczna, ale nikt nie robi sobie złudzeń, że pojawi się kolejny egzemplarz. Dukata (obecnie używa się nazwy „Floren Łokietka”), oraz inne monety wymienione w „Zagadkach”, można zobaczyć w muzeum Emeryka Hutten-Czapskiego w Krakowie. Nawiasem mówiąc denar „Gnezdun Civitas” też istnieje tylko w jednym egzemplarzu, ale jego autentyczności nigdy nie kwestionowano.
Google Earth
Kolejny wątek, którego pochodzenie można śledzić w publikacjach sprzed lat, to archeolodzy pracujący we Fromborku. W książce badaniami kieruje piękna archeolog Babie Lato, znana nam z „Uroczyska”, „Skarbu Atanaryka” i „Zabójstwa Herakliusza Pronobisa”. Babie Lato nie pracuje jednak w samym Fromborku, ale w pobliskich Bogdanach. Nie wiemy kiedy Nienacki odwiedził Frombork, ale raczej po napisaniu poprzedniej książki, czyli po 1970 roku. W tym okresie badania na wzgórzu katedralnym rzeczywiście były już zakończone i kopano tylko w Bogdanach. Badania prowadził olsztyński archeolog Romuald Odoj, a efektem jego pracy było kilka publikacji w czasopismach specjalistycznych. W jednej z nich autor wspomina, że przy pracach pomagali harcerze biorący udział w „Operacji 1001 Frombork”.
Zdjęcie z artykułu Romualda Odoja z 1968 r.
Nienacki na pewno odwiedził teren wykopalisk, a zobaczone wtedy miejsca wykorzystał w kilku wątkach. Jadąc z Cagliostrem do Fromborka, Tomasz postanawia wcześniej odwiedzić archeologów i po przekroczeniu rzeki Baudy wjeżdża w mroczny wąwóz w którym napotkają „Straszliwego Asa”. Rzeczywiście jest w tym miejscu wąwóz, odwiedziliśmy go w czasie naszego zlotu w 2012 roku.
Fot. Czesio1
Droga z wąwozem nie prowadzi jednak do Ośrodka Doświadczalnego Politechniki, ale do reliktów grodziska Prusów, funkcjonującego od VII do XIII w. Grodzisko jest wprawdzie porośnięte lasem, ale usypane przed ponad tysiącem lat wały nadal robią wrażenie. Kolejne badania grodziska, zostały zakończone tuż przed naszym zlotem i mogliśmy oglądać ślady pracy archeologów.
Fot. johny, 6-metrowy wał grodziska
Z kolei nad Baudą nieopodal tego miejsca, obozował Batura ze swoimi wspólnikami, a Tomasz przy pomocy Asa – robota opracowanego w pobliskim Ośrodku Doświadczalnym, podmienia im bezcenne kielichy na tanie podróbki z Desy. Tu Nienacki nagiął trochę rzeczywistość, bo As miał całkowicie zanurzyć się w rzece, co byłoby trudne, jako że Bauda w tym miejscu sięga do kolan. Ale najważniejszym znajdującym się nieopodal miejscem jest Teufelsberg, tajemnicza Diabla Góra, którą rozważano jako jedną ze skrytek pułkownika Koeniga. To miejsce też odwiedziliśmy w czasie zlotu, wygląda dokładnie tak, jak w opisie w książce: „Dość wysoki i płaski jak patelnia pagórek, wznoszący się wśród nadrzecznych łąk, krzaków i mokradeł. Regularny kształt wzgórka oraz jego płaska powierzchnia wyraźnie wskazywały, że wzniesienie to powstało w sposób sztuczny, stworzyła je ręka człowieka.”.
Fot. Czesio1, widok na Teufelsberg z sąsiedniego wzgórza.
Zapewne Nienacki przeczytał którąś z publikacji archeologów, albo co bardziej prawdopodobne, Romuald Odoj osobiście opowiedział mu o tym miejscu. Rzeczywiście, tak jak opowiada Tomasz, w 1911 roku został tam znaleziony skarb, chociaż nie dokładnie na Diablej Górze, ale w miejscu w którym przebiega pobliska droga. W skarbie były monety z czasów cesarstwa rzymskiego, srebrne i jedna złota, oraz zbiór ozdób z brązu. Skarb trafił do muzeum we Fromborku ale zaginął w czasie wojny. Sama Diabla Góra robi bardzo tajemnicze wrażenie i chodząc po niej dziwiliśmy się, dlaczego nie prowadzi się na niej badań archeologicznych. Mówi się, że mogło to być miejsce kultu Prusów albo cmentarzysko towarzyszące pobliskiej osadzie, sama nazwa też podsuwa różne domysły. Niestety naukowcy mają brzydki zwyczaj psucia pięknych legend i ustalili, że wzgórze zostało usypane w czasach nowożytnych (XVI-XIX wiek), aby można było postawić budynek w podmokłym terenie. Cmentarzysko rzeczywiście było, ale kilkaset metrów dalej, po drugiej stronie drogi.
Mapka rozmieszczenia stanowisk archeologicznych
z pracy Romualda Odoja. Czarno-biały romb wskazuje
grodzisko, czarny trójkąt miejsce skarbu odnalezionego
w 1911 r., krzyżyk - cmentarzysko
A oto cybernetyczny pies, z cytowanej przez Tomasza książki "Nowoczesne zabawki". Co prawda bez sierści, ale inne cechy zupełnie jak u psa stróżującego w Ośrodku Doświadczalnym Politechniki w G. (Gliwicach ?).
Straszliwego Asa niestety nie znalazłem, ale za to są mechaniczne myszki.
Na zakończenie jeszcze kilka sztuczek z repertuaru Cagliostra, z ilustracjami z książki „Sztuki magiczne”.
"- A szklanka wody dla mojej gazety - powiedział Cagliostro zwijając gazetę w rulon. Kelnerka uśmiechnęła się, myśląc, że Cagliostro robi głupie dowcipy. A on wziął z tacy szklankę wody i wlał ją w... rulon „Zwierciadła”. Lał tę wodę wolno, widzieliśmy wyraźnie, jak zawartość szklanki znika w rulonie i ani kropla nie wycieka na podłogę."
"Jednym szybkim ruchem wsypał monety z tacy do woreczka. A po sekundzie, z tego samego woreczka wysypał znowu monety na tacę. Tylko że tym razem na oko widziało się, że monet jest znacznie więcej.
- Proszę przeliczyć - zaproponował mistrz. Liczyłem. Na tacy leżało osiemnaście monet.
- A więc pięć plus pięć wcale nie jest dziesięć, lecz osiemnaście - rzekł Cagliostro."
"Widzieliśmy, jak chował do pudełka na stole białego króliczka, robił ruch pałeczką i króliczek znikał bez śladu. A po sekundzie z tego samego pudełka wyciągał zaskrońca, potem myszy, potem znowu króliczka."
Korzystałem z następujących publikacji:
- „Sprawozdanie z prac wykopaliskowych na grodzisku Bogdany kolo Fromborka prowadzonych w 1970 r.”, Romuald Odoj, Komunikaty Mazursko-Warmińskie 4/1970 (dzięki uprzejmości pani Barbary Michalskiej z biblioteki Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie)
- „Problemy badawcze grodziska Bogdany kolo Fromborka”, Romuald Odoj, Komentarze Fromborskie, 1968
- „Archeologiczne ślady osadnictwa między Wisłą a Pasłęką we wczesnym średniowieczu”, red. Marek F. Jagodziński, seria ADALBERTUS, tom 3, 1997
- „Lokalizacja miejsca pochówku Mikołaja Kopernika”, Jerzy Sikorski, [w:] „Grób Mikołaja Kopernika, odkrycie i identyfikacja”, red. Jerzy Gąssowski, Pułtusk 2010
- "Tajemnica grobu Mikołaja Kopernika. Dialog ekspertów". red. Michał Kokowski, Kraków 2012
- „Tysiąc lat monety polskiej”, Tadeusz Kałkowski, Kraków 1963
- „Sztuki magiczne”, Aleksander Wadimow, Warszawa 1970
- "Nowoczesne zabawki. Elektronika w domu, pracy i w szkole", Janusz Wojciechowski, wydanie z roku 1971
oraz z materiałów zgromadzonych na stronie ZNHP