Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
Ci, którzy interesują się sportem znają pewnie Grzegorza. Tak, to jest komentator i dziennikarz sportowy NC+. śmierć frajerom nie jest jednak powieścią o sporcie a o Warszawie, o warszawskim chłopaku z robotniczej rodziny z Woli. Chłopak ma talent, jest zdolny i jak to bywa leniwy. Historia zaczyna się w 1905 gdy bohater się urodził i opowiada historię jego życia do wczesnej młodości (1925).
Napisana jest już druga część powieści a w przygotowaniu jest trzecia. Wczoraj dowiedziałem się, że Grzegorz planuje również czwartą część.
Muszę przyznać, że autor bardzo zadbał o szczegóły zarówno opisując starą Warszawę, rozwiązania techniczne (np. stare sejfy) jak i wydarzenia historyczne oraz osoby. Bardzo umiejętnie historia życia bohatera wiąże się z rzeczywistymi wydarzeniami.
Nie będę zdradzał ani treści ani zdarzeń, w których bohater brał udział, natomiast warto zwrócić uwagę na to, że równie umiejętnie i dowcipnie autor wiąże swoją historię z współczesnymi czasami - w książce pojawia się znany właściciel agencji detektywistycznej, były policjant współpracujący z policją i gazetami - Rutkower czy wiecznie opowiadający dowcipy, z których nikt się nie śmieje, policjant Strasburger. Takich 'smaczków' jest sporo więcej i również dla nich warto sięgnąć po książkę.
Napisana jest już druga część powieści a w przygotowaniu jest trzecia. Wczoraj dowiedziałem się, że Grzegorz planuje również czwartą część.
Muszę przyznać, że autor bardzo zadbał o szczegóły zarówno opisując starą Warszawę, rozwiązania techniczne (np. stare sejfy) jak i wydarzenia historyczne oraz osoby. Bardzo umiejętnie historia życia bohatera wiąże się z rzeczywistymi wydarzeniami.
Nie będę zdradzał ani treści ani zdarzeń, w których bohater brał udział, natomiast warto zwrócić uwagę na to, że równie umiejętnie i dowcipnie autor wiąże swoją historię z współczesnymi czasami - w książce pojawia się znany właściciel agencji detektywistycznej, były policjant współpracujący z policją i gazetami - Rutkower czy wiecznie opowiadający dowcipy, z których nikt się nie śmieje, policjant Strasburger. Takich 'smaczków' jest sporo więcej i również dla nich warto sięgnąć po książkę.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Skończyłem drugą część. Z podtytułem "Złota maska".
Trochę mniej wydarzeń historycznych, aczkolwiek te, które są to też wydarzenia wielkiego kalibru (Przewrót Majowy). Kilka nowych postaci ze świata realnego. Brakowało mi jednak tych kilku elementów świata współczesnego sprytnie umieszczanych w przeszłości.
Czytelnik jeszcze bardziej zaprzyjaźnia się z bohaterem powieści i... chyba czeka na koleją część. Ale, mam jednak ale, chyba nie jestem fanatykiem stylu pisarskiego Grześka. Nie podoba mi się mnogość wątków i skrajna nierównomierność ich długości w tekście - czasami fragment wątku trwa 3/4 strony, czasami 10 stron. Powoduje to IMO, że książkę czyta się długo bo jest ona mocno poszatkowana więc łatwo ją odłożyć na następny dzień.
Dla ciekawych opisów miast z 20-lecia, pojawia się kawałek Poznania, ale raczej z punktu widzenia warszawiaka oraz dużo więcej Zakopanego, w szczególności wizyt ceprów w Zako. To trochę mi przypomina ":Na przełęczy", mimo że ten utwór opisywał Zakopane jeszcze XIX wieczne.
Trochę mniej wydarzeń historycznych, aczkolwiek te, które są to też wydarzenia wielkiego kalibru (Przewrót Majowy). Kilka nowych postaci ze świata realnego. Brakowało mi jednak tych kilku elementów świata współczesnego sprytnie umieszczanych w przeszłości.
Czytelnik jeszcze bardziej zaprzyjaźnia się z bohaterem powieści i... chyba czeka na koleją część. Ale, mam jednak ale, chyba nie jestem fanatykiem stylu pisarskiego Grześka. Nie podoba mi się mnogość wątków i skrajna nierównomierność ich długości w tekście - czasami fragment wątku trwa 3/4 strony, czasami 10 stron. Powoduje to IMO, że książkę czyta się długo bo jest ona mocno poszatkowana więc łatwo ją odłożyć na następny dzień.
Dla ciekawych opisów miast z 20-lecia, pojawia się kawałek Poznania, ale raczej z punktu widzenia warszawiaka oraz dużo więcej Zakopanego, w szczególności wizyt ceprów w Zako. To trochę mi przypomina ":Na przełęczy", mimo że ten utwór opisywał Zakopane jeszcze XIX wieczne.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Dobre!Milady pisze:A podobno nie lubisz jak ktoś pisze w książce.Też lubię mieć książkę z autografem autora (..).
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Widocznie, nie!Czesio1 pisze: Yvonne napisał/a:
Autor ma specjalne względy w tej kwestii
A my nie?
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Kupiłam tę książkę na "Salonie Ciekawej Książki" w Łodzi.
Gdybym poczekała dwie godziny, to nawet miałabym z autografem i mogłabym zamienić kilka słów z autorem, ale plan mieliśmy tak interesujący, że zrezygnowałam z czekania.
Jak przeczytam, to opiszę swoje wrażenia.
Gdybym poczekała dwie godziny, to nawet miałabym z autografem i mogłabym zamienić kilka słów z autorem, ale plan mieliśmy tak interesujący, że zrezygnowałam z czekania.
Jak przeczytam, to opiszę swoje wrażenia.
Ostatnio zmieniony 21 lis 2016, 09:00 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Czytam pomału i się delektuję.
Doceniam ogromną dbałość autora o szczegółowe przedstawienie scenerii, naprawdę robi to wrażenie.
Również bohaterowie i ich osobowości - wspaniali.
Na razie gubię się trochę w wątkach i postaciach, ale zaczynają mi się już porządkować i układać we właściwych szufladkach.
Co prawda, uważam, że jako nie-warszawianka, nie docenię realiów miejscowych, tak jak na przykład ty, Pawle.
Te wszystkie nazwy placów, ulic i parków, uzupełnione przypisami, jak nazywają się one teraz, nic mi nie mówią, ale nie szkodzi.
Książka napisana jest bardzo dobrze i już czuję się wciągnięta przez autora w bieg wydarzeń, a o to chyba chodzi
Więcej napiszę, jak skończę.
Doceniam ogromną dbałość autora o szczegółowe przedstawienie scenerii, naprawdę robi to wrażenie.
Również bohaterowie i ich osobowości - wspaniali.
Na razie gubię się trochę w wątkach i postaciach, ale zaczynają mi się już porządkować i układać we właściwych szufladkach.
Co prawda, uważam, że jako nie-warszawianka, nie docenię realiów miejscowych, tak jak na przykład ty, Pawle.
Te wszystkie nazwy placów, ulic i parków, uzupełnione przypisami, jak nazywają się one teraz, nic mi nie mówią, ale nie szkodzi.
Książka napisana jest bardzo dobrze i już czuję się wciągnięta przez autora w bieg wydarzeń, a o to chyba chodzi
Więcej napiszę, jak skończę.
Ostatnio zmieniony 01 gru 2016, 11:05 przez Yvonne, łącznie zmieniany 3 razy.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Warto niektóre miejsca wyszukać sobie w necie i zobaczyć jak wyglądały w tamtych czasach. W szczególności Plac Kercelego (czyli bazar na Kercelaku), który był wtedy centrum handlowym Woli a teraz jest dużym skrzyżowaniem bez widocznych granic placu.Yvonne pisze:Co prawda, uważam, że jako nie-warszawianka, nie docenię realiów miejscowych, tak jak na przykład ty, Pawle.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
świetny, świetny filmik. Jaka szkoda i żal, że to wszystko zostało zniszczone i odeszło bezpowrotnie...
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Milady
- Zlotowicz
- Posty: 1437
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:49
- Miejscowość: Bezludna Wyspa
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 3 razy
PGiNG jest sponsorem.
Tu znalazłam informację, że to jednak elewatory zbożowe, a gazownia jest tuż obok: Elewatory stały przy zbiegu ulic Prądzyńskiego i Bema, po sąsiedzku z gazownią. Na zdjęciu poniżej widoczne są właśnie te elewatory, a w lewym górnym narożniku – jeden ze zbiorników gazu.
https://klubglobtroterawarszawa.wordpre ... m-plynaca/
http://koloniawawelberga.pl/dzialalnosc ... awelbergow
Tu znalazłam informację, że to jednak elewatory zbożowe, a gazownia jest tuż obok: Elewatory stały przy zbiegu ulic Prądzyńskiego i Bema, po sąsiedzku z gazownią. Na zdjęciu poniżej widoczne są właśnie te elewatory, a w lewym górnym narożniku – jeden ze zbiorników gazu.
https://klubglobtroterawarszawa.wordpre ... m-plynaca/
http://koloniawawelberga.pl/dzialalnosc ... awelbergow
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Czytam po przerwie, którą zrobiłam na książki świąteczne i serię o Ani.
Powiem wprost - to jest jazda bez trzymanki, jakby powiedział johny.
Jak już się połapałam w postaciach i wątkach, to wkręciłam się na dobre. Dawno nie czytałam takiej bogatej w przygody i awantury powieści. Henryk Wcisło to mój ulubieniec!
Jeszcze nie skończyłam, ale już mogę napisać, że książka jest REWELACYJNA!
Zgadzam się z opinią Juliusza Machulskiego, który napisał: "Łotrzykowska powieść, jakiej jeszcze nie było."
Powieść napisana jest wspaniale, przygoda goni przygodę, akcja pruje do przodu niczym tramwaj porwany Niemcom
Więcej jak skończę.
Powiem wprost - to jest jazda bez trzymanki, jakby powiedział johny.
Jak już się połapałam w postaciach i wątkach, to wkręciłam się na dobre. Dawno nie czytałam takiej bogatej w przygody i awantury powieści. Henryk Wcisło to mój ulubieniec!
Jeszcze nie skończyłam, ale już mogę napisać, że książka jest REWELACYJNA!
Zgadzam się z opinią Juliusza Machulskiego, który napisał: "Łotrzykowska powieść, jakiej jeszcze nie było."
Powieść napisana jest wspaniale, przygoda goni przygodę, akcja pruje do przodu niczym tramwaj porwany Niemcom
Więcej jak skończę.